Rozwadowski: Jesteśmy przygotowani na wiele scenariuszy i żadnego się nie boimy
Hokeiści KH Energi Toruń zakończyli sezon na etapie ćwierćfinału play-off. „Stalowe Pierniki” po siedmiu meczach musiały uznać wyższość JKH GKS-u Jastrzębie, który później wywalczył brązowy medal. O zakończonym sezonie, transferach i perspektywie pozostania zawodników z Rosji porozmawialiśmy z Bogdanem Rozwadowskim, prezesem toruńskiego klubu.
HOKEJ.NET: – Jak oceni pan sezon w wykonaniu „Stalowych Pierników”?
Bogdan Rozwadowski, prezes KH Energi Toruń: – Na pewno jest pewien niedosyt, ale niedosyt to dobry punkt wyjścia do apetytu na nowy sezon. Mieliśmy wielką nadzieję na to, że uda się awansować do półfinału. Zwłaszcza, że graliśmy jak równy z równym z Mistrzem Polski, a obecnie brązowym medalistą, Jastrzębiem i była realna szansa na wygranie serii.
Jak duża?
– Myślę, że całkiem spora. Napędziliśmy drużynie z Jastrzębia-Zdroju sporo strachu. Byli pod presją, ale niestety nie udało się wygrać siódmego meczu. Sezon był w miarę wyrównany, a nasza drużyna grała dobrze. Było trochę słabszych momentów, które przytrafiają się każdej drużynie, ale po raz kolejny udowodniliśmy, że dysponując ograniczonym budżetem, dysponujemy jednocześnie dużymi umiejętnościami skautingowi, organizacyjnymi i nieograniczoną ambicją i wolą walki, które sprawiają, że stanęliśmy na wysokości zadania, dając dużo satysfakcji zarówno sobie, jak i kibicom, w tym wielu nowym, którzy zakochali się w toruńskim hokeju.
Czy jesteście już po rozmowach podsumowujących sezon? Czego można spodziewać w przyszłym sezonie?
– Tak, rozmawialiśmy wielokrotnie o tym, mamy plan, uwzględniający wszystkie niewiadome, w tym te związane z politycznymi uwarunkowaniami związanymi z przyszłością rosyjskich i białoruskich zawodników w PHL i ten plan realizujemy już teraz, wykorzystując wypracowane w poprzednim sezonie i sukcesywnie rozwijane schematy działań. Podkreślę raz jeszcze, jesteśmy przygotowani na wiele scenariuszy i żadnego się nie boimy. Będziemy gotowi.
Jak zapatruje się pan na sytuacje z rosyjskimi zawodnikami, gdyż jest na nich spora nagonka.Czy nadal będziecie kontraktować zawodników z tego kierunku?
– Tak, jak już powiedziałem, jesteśmy przygotowani na każdy scenariusz, śledzimy sytuację polityczną i śledzimy sytuację na rynku zawodników. Jesteśmy klubem odpowiedzialnym nie tylko sportowo, ale również społecznie, czego wielokrotnie daliśmy dowód. Nasze decyzje też będą odpowiedzialne w obu tych obszarach.
Ale czy to klub nie powinien wewnętrznie ustalić z jakich krajów zawodników ściąga? Tak jak w przypadku Ciarko STS-u Sanok czy GKS-u Katowic, którzy zwolnili po jednym zawodniku i w obecnej sytuacji nie mają zamiaru kontraktować zawodników z Białorusi i Rosji.
– Oczywiście, że jest to wewnętrzna decyzja klubu, który musi uwzględnić wszystkie czynniki zewnętrzne i wewnętrzne i tak jak już powiedziałem, podjąć odpowiedzialną decyzję. Dlatego nie kierujemy się decyzjami, które zapadają w Sanoku, czy Katowicach i wypracujemy własne, mądre rozwiązania.
Co dalej z trenerem Jussi Tupamäkim? Mówi się, że ma oferty, choć ma jeszcze kontrakt z klubem.
– Tak, ma ważny kontrakt. Tak, jak sam trener Jussi podkreślił, na jego decyzję będzie miała wpływ sytuacja rodzinna. Jesteśmy w stałym kontakcie. Codziennie ze sobą rozmawiamy na temat kandydatów do drużyny, na temat tego jak ta drużyna ma wyglądać w przyszłym sezonie. Trener na sto procent jest zainteresowany tym co się u nas dzieje. Teraz zajmuje się reprezentacją Estonii w związku z nadchodzącymi mistrzostwami i jednocześnie, współdziałając ze swoim asystentem Łukaszem Podsiadło wykonuje przedsezonową pracę z naszą drużyną. Może okazać się, że sytuacja rodzinna trenera uniemożliwi mu kontynuowanie pracy w Toruniu, wierzymy, że tak nie będzie i na chwilę obecną, gdy docierają do nas oferty innych trenerów, to jeszcze ich nie rozpatrujemy. Trener Tupamäki dał się poznać z bardzo dobrej strony. Wykazał się naprawdę dobrym wyczuciem naszych realiów, bardzo postawił na młodych zawodników i oni przy nim się bardzo rozwinęli. Te aspekty są dla nas ważne i zależy nam na tym, żeby z nami został. Jeśli tak się nie stanie, to w wybór swojego następcy zaangażuje się osobiście Jussi, byśmy mogli kontynuować jego model budowania i prowadzenia drużyny.
Czy macie jakiś termin, aby ostatecznie zdecydować czy trener u was zostanie?
– Tak, mamy taką datę ustaloną i zarówno my, jak i trener Jussi wierzymy, że tak właśnie będzie.
W środowisku huczy od plotek, że apel podpisany przez waszych zawodników spowodował to, że jeden z graczy dostał powołanie do wojska, a do innego zapukały rosyjskie służby?
– Generalnie, jeden z zawodników faktycznie dostał powołanie do wojska, ale przed tym oświadczeniem. To nie jest związane z apelem. Na razie nie wiemy o żadnych reperkusjach wobec zawodników, którzy wrócili. Ale prawda jest taka, że duża część z naszych zawodników rosyjskich póki co na własną rękę i na własny koszt mieszka w Toruniu. Nie zdecydowali się jeszcze wyjechać. Póki co wyjechało trzech zawodników, ale sytuacja jest na tyle dynamiczna, że będzie się to zmieniać i niebawem wyjedzie większość zawodników.
Wspomnę, że Dima Kozłow ma narzeczoną w Toruniu, więc wiąże z naszym miastem poważne plany. Tak jak wcześniej powiedziałem, chłopacy sami są w bardzotrudniej i skomplikowanej sytuacji.
Czy któryś z obcokrajowców was zawiódł i wiadomo, że nie zostaje w grodzie Kopernika?
– Staramy się podpisywać kontrakty z takimi zawodnikami, by później tego nie żałować i po posezonowych ocenach mogę stwierdzić, że byliśmy zadowoleni z obcokrajowców. Wielu z nich wyraża chęć kontynuowania współpracy z nami, podkreślając dobrą atmosferę w drużynie i wokół drużyny oraz poziom sportowy, jako nasze największe atuty. Są też zawodnicy, którzy mają lepsze oferty i zastanawiają się nad tym, co zrobić.
Dużo się mówi o Robercie Arraku, który miał dobry sezon i otrzymał już kilka ciekawych ofert.
– Takie sytuacje czasem się zdarzają. Sądzę, że mamy najlepszy scouting hokejowy w Polsce i tego dowodem jest to, że potrafimy ściągnąć takich zawodników jak Robert. Jednocześnie prowadzimy odpowiedzialną politykę finansową i nie jesteśmy w stanie przebić pewnych sum, jeśli chodzi o kontrakty. Robert, w porozumieniu ze swoim agentem będzie podejmował decyzję, a my zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby został z nami. Z pewnością dużą rolę będzie odgrywał trener Tupamäki, który jest też jego trenerem reprezentacyjnym. Mamy bardzo duży potencjał marketingowy jako marka, czego dowodem jest chociażby fakt, że jesteśmy finalistą ogólnopolskich Nagród Biznesu Sportowego 2021. Chcemy wykorzystać naszą siłę, by jeszcze bardziej zmobilizować Sponsorów i otoczenie biznesowe klubu, do zwiększenia swojego wsparcia w nasz klub, które pozwoli nam skuteczniej rywalizować z innymi, również na poziomie wysokości kontraktów.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Komentarze
Lista komentarzy
Jersan1
Seba teraz czekamy na taki wywiad z działaczami Sanoka
Zaba
Karma Panie Prezesie... ona zawsze wraca, wcześniej czy później, ale wraca... Nie zasłużyliście w tym sezonie, a w zasadzie Pan nie zasłużył swoja postawą, na nic więcej niż osiągnęliście...