Rzuty karne na inaugurację [WIDEO]
Minuty i jedenastu sekund zabrakło hokeistom Zagłębia Sosnowiec do sprawienia sporej niespodzianki i wywiezienia trzech punktów z Krakowa. Podopieczni trenera Grzegorza Klicha prowadzili 3:2 na nieco ponad sześćdziesiąt sekund do końca, jednak krakowianie zdołali doprowadzić do remisu i w rzutach karnych rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść.
W inauguracyjnym spotkaniu wicemistrzowie Polski Comarch Cracovia podejmowali dziewiąty zespół ubiegłego sezonu Zagłębie Sosnowiec. Oba zespoły mocno przemeblowały jednak składy i w związku z tym ciężko było o wskazanie wyraźnego faworyta. Już od pierwszych minut lekka przewaga zarysowała się po stronie gości, a strzały na bramkę oddawali Dubinin i Rzeszutko. Również Pasy próbowały atakować o czym świadczą próby Kamińskiego i Kinnunena. Pierwszy obił jednak boczną siatkę, a po strzale drugiego krążek powędrował wysoko nad poprzeczką. Kiedy wydawało się, że obie drużyny zjadą do szatni przy bezbramkowym remisie Nikiforow z najbliższej odległości wpakował gumę do siatki i przy Siedleckiego zapachniało sensacją.
W drugiej odsłonie podrażnieni wicemistrzowie Polski szukali sposobu na doprowadzenie do remisu. Udało się to już trzydzieści sekund po wznowieniu gry, bowiem Damian Kapica po mocnym strzale z dystansu Guli zmienił lot krążka. Pasy nie zamierzały jednak odpuścić, ale ich próby były nieskuteczne, a dobrze w bramce gości spisywał się Czernik. W 35. minucie Němec idealnie obsłużył Kapicę, a ten w sytuacji sam na sam uderzeniem z bekhendem zmieścił krążek w siatce między parkanami Czernika.
W 44. minucie gola w sporym zamieszaniu zdobył Rzeszutko, ale zanim arbitrzy uznali to trafienie zdecydowali się na analizę wideo. Wynik wciąż był sprawą otwartą, jednak oba zespoły nie mogły znaleźć sposobu na przechylenie losów spotkania na swoją korzyść. W 53. minucie meczu z trzech metrów mocnym uderzeniem popisał się Nikiforow, który tym samym zaliczył swoje drugie trafienie tego wieczoru i widmo porażki zajrzało krakowianom w oczy.
Widząc co się dzieje na dwie minuty przed końcem trener Roháček zdecydował się na ściągnięcie Pieriewozczikowa i wprowadzenie szóstego zawodnika do gry. Gospodarze niesieni dopingiem rozpoczęli szturmowy atak i na nieco ponad minutę przed końcową syreną gola na 3:3 zdobył Němec. Do rozstrzygnięcia potrzebna więc była dogrywka, a gdy ta nie przyniosła rezultatu o losach meczu decydować miały rzuty karne. Te lepiej wykonywali gospodarze, a celne trafienia zaliczyli Šaur i Gula. Spotkanie zakończyło się zatem podziałem punktów i mimo, że hokeiści Comarch Cracovii odnieśli zwycięstwo, to duże brawa należą się ekipie Zagłębia. Punkt zdobyty na trudnym terenie w Krakowie z pewnością jest sporym sukcesem i może mieć duże znaczenie w przyszłości.
Comarch Craovia – Zagłębie Sosnowiec 4:3 k. (0:1, 2:0, 1:2, d. 0:0, k. 2:0)
0:1 - Jewgienij Nikiforow - Aleksandr Wasiljew (18:38),
1:1 - Damian Kapica - Jiří Gula, Erik Němec (20:30, 5/4),
2:1 - Damian Kapica - Erik Němec, Jakub Šaur (34:18),
2:2 - Jarosław Rzeszutko - Oskar Jaśkiewicz, Martin Przygodzki (43:44),
2:3 - Jewgienij Nikiforow - Aleksandr Wasiljew, Bartłomiej Bychawski (52:24),
3:3 - Erik Němec - Ales Ježek, Damian Kapica (58:49, 6/5),
4:3 - Jakub Šaur (65:00, decydujący rzut karny).
Sędziowali: Przemysław Gabryszak, Daniel Lipiński (główni) – Grzegorz Cudek, Artur Hyliński (liniowi).
Minuty karne: 8-6.
Strzały: 43-25.
Cracovia: Pieriewozczikow – Gula, Šaur; Němec, Bodrow (2), Kapica (2) – M. Dudaš, Ježek; Csamangó, Kamiński, Brynkus – Kinnunen, Ignatowicz (2); Shirley (2), Jacenko, Woroszyło – Gosztyła, Jaracz; Dziurdza, Bezwiński, Augustyniak.
Trener: Rudolf Roháček
Zagłębie: Czernik – Naróg, Syrojeżkin; Nikiforow, Wasiljew, Bernacki – Bychawski (2), Jaśkiewicz; Rybczik, Rzeszutko (2), Przygodzki – Khoperia, Mickiewicz; Dubinin, T. Kozłowski, Nahunko – Luszniak, Wysocki; Piotrowicz, Sikora (2), Blanik.
Trener: Grzegorz Klich
Komentarze