Czternaście serii rzutów karnych potrzebne było do wyłonienia zwycięzcy w piątkowy wieczór w sanockiej Arenie. Hokeiści Ciarko STS Sanok urwali punkt liderowi z Jastrzębia, którzy lepiej wykonywali rzuty karne (2:3).
Sanoczanie rozpoczęli spotkanie bez respektu do zdecydowanego faworyta piątkowego spotkania. W 6 minucie wynik otworzył Maciej Witan, który zmienił lot krążka po wrzutce z niebieskiej Bartosza Florczaka. W następnych minutach zdecydowaną przewagę posiadali goście, którzy od połowy tercji praktycznie nie wychodzili z tercji rywala. Jednak na nic nie zdały się starania jastrzębian, którzy zbyt koronkowo próbowali rozegrać gumę lub na przeszkodzie stawał dobrze dysponowany Patrik Spěšný. Dopiero w 17 minucie podczas okresu gry w przewadze uderzył z bulika Zackary Phillips a lot krążka tuż przed bramkarzem zmienił Radosław Sawicki. Przewaga w strzałach w tej odsłonie była dość widoczna. Gospodarze oddali 6 celnych uderzeń a goście aż 17.
W drugiej odsłonie mieliśmy popis indolencji strzeleckiej hokeistów z Jastrzębia, którzy mieli problemy w klarownych sytuacjach trafić w bramkę. Tak też było gdy sam na sam jechał Roman Rac czy przy rzucie karnym, który wykonywał Marek Hovorka. A gdy krążek leciał w światło bramki to na przeszkodzie stawał Patrik Spěšný.
W trzeciej odsłonie sanoczanie konsekwentnie się bronili i co jakiś czas groźnie kontrowali. Ale zanim zdobyli bramkę to słupek ostemplował Kamil Wróbel. Gospodarze wyszli na prowadzenie ponownie w 53 minucie gdy uderzenie Jauhienija Kamienieu spod niebieskiej odbiło się od Ēriksa Ševčenki i kompletnie zmyliło Patrika Nechvátala. Goście ponownie rzucili się do ataku aby zdobyć wyrównującego gola. Z pomocą przyszła kara nałożona na Huberta Demkowicza. W ogromnym zamieszaniu po strzale Mateusza Bryka, który złamał przy tym kija do bezpańskiego krążka dopadł Marek Hovorka i wreszcie celnie uderzył do bramki. Zmęczeni sanoczanie przy niesprzyjającym sędziowaniu łapali kolejne kary w końcówce regulaminowego czasu gry oraz w dogrywce. Jednak ofiarnie broniąc się dotrwali do rzutów karnych. Tam rozstrzygnięcie zapadło dopiero w czternastej serii, którą zakończył Zackary Phillips.
Po meczu powiedzieli:
Marcin Ćwikła (II trener Ciarko STS Sanok): W końcówce meczu i dogrywce otrzymaliśmy trzy kary, wydaje mi się że wynik był wypaczony. Nie chce tutaj krytykować sędziów, bo zasłużyliśmy żeby w regulaminowym czasie wygrać to spotkanie. Takich kar też nie powinno się dawać na dwie, trzy minuty przed końcem meczu a tam nie było brutalnych fauli, więc takie zagrania na pograniczu się puszcza tym bardziej przed play-off. W tej fazie gdyby przegrać taki mecz to jest katastrofa i tak nie powinno być. Ten mecz to jest dobry prognostyk dla nas ale musimy zachować cierpliwość w naszej drużynie, w swojej grze. Nie jesteśmy hurraoptymistami, bo mamy szacunek do rywali tym bardziej do takich drużyn jak Jastrzębie. Musimy pracować twardo na treningach a na meczach robić swoje i próbować w tej pierwszej rundzie coś zrobić. O dyspozycję na play-offy się nie martwię gdyż Marek Ziętara to doświadczony trener, wie jak najlepiej przygotować zespół i nie jeden sezon przeżył w tej najważniejszej fazie sezonu.
Róbert Kaláber (trener JKH GKS Jastrzębie): Każde spotkanie jest ciężkie a źle weszliśmy w to spotkanie, gola straciliśmy po naszym błędzie gdzie nie przypilnowaliśmy zawodnika, który zmienił lot krążka przed bramkarzem. Daliśmy szansę Sanokowi, który walczył a my bez pomysłu prowadziliśmy grę. W bramce dobrze spisywał się Patrik Spěšný, jednak moi zawodnicy słabo pracowali pod bramką aby dobijać odbite strzały. To nas kosztowało dzisiaj jeden punkt. Gdy zawodnik z metra nie trafia w bramkę to ciężko coś z tym zrobić, to już od zawodnika zależy jego dyspozycja w takich sytuacjach. Zaangażowanie było, lecz przestajemy grać prosto. Za dużo podań na ładne bramki a taki hokej się dzisiaj nie da. Ciężka praca pod bramką, zmieniać kierunki krążka czy dobitki, musimy do tego wrócić. Zabrakło nam trochę szczęścia, sędzia też gdy Urbanowicz w czystej sytuacji chciał podać krążek to sędzia do niego jedzie i przerywa grę. Dla mnie czy to pierwsza czy ostatnia minuta gry to jest taka sama kara więc regulamin jest prosty. Z Sanoka też dwa razy padli i sędziowie za to nas ukarali, jednak braliśmy to jako fakt i nic z tym nie zrobimy. Każdy może popełnić błąd, ale to my mamy decydować o przebiegu meczu. Nie zdobyliśmy bramki dlatego straciliśmy punkt.
Ciarko STS Sanok - JKH GKS Jastrzębie 2:3 po rzutach karnych (1:1, 0:0, 1:1 - 0:0) k. 1:2
1:0 Maciej Witan - Bartosz Florczak, Konrad Filipek (05:43)
1:1 Radosław Sawicki - Zackary Phillips, Ēriks Ševčenko (16:40, 5/4)
2:1 Jauhienij Kamienieu - Jesperi Viikilä, Riku Sihvonen (52:57)
2:2 Marek Hovorka - Zackary Phillips, Mateusz Bryk (57:50, 5/4)
2:3 Zackary Phillips (65:00, decydujący rzut karny)
Sędziowali: Sebastian Kryś, Krzysztof Kozłowski (główni) – Mateusz Bucki, Marcin Młynarski (liniowi).
Minuty karne: 8-8
Strzały: 23-52
Widzów: mecz rozgrywany bez udziału publiczności.
Ciarko STS Sanok: Spěšný (Wojciechowski n/g) - Florczak, Rąpała (2); Strzyżowski, Wilusz, Biały - Kamienieu, Piippo (2); Elo, Viikilä, Sihvonen (2) - Demkowicz (2), Biłas; Bukowski, Witan, Filipek - Skokan, Bielec; Łyko, Ginda, Dobosz.
Trener: Marek Ziętara
JKH GKS: Nechvátal (Marek n/g) – Bryk, Górny; Sawicki (2), Rác, Kasperlík – Ševčenko, Kostek; Urbanowicz, Hovorka, Phillips – Jass, Horzelski; Wałęga, Paś, Sołtys – Michałowski, Gimiński (2); Wróbel (4), Jarosz, Pelaczyk.
Trener: Róbert Kaláber.
Czytaj także: