"Stalowe Pierniki" lepsze od mistrzów Polski [WIDEO]
Hokeiści KH Energi Toruń sprawili swoim kibicom nie lada niespodziankę, pokonując mistrzów Polski JKH GKS Jastrzębie 4:2. Gospodarze zagrali skutecznie i przez całe spotkanie prowadzili. Kropkę nad "i" postawił w 58. minucie Robert Karczocha.
Obie drużyny przystępowały do wtorkowego spotkania po niedzielnych porażkach. Torunianie ulegli na wyjeździe Zagłębiu Sosnowiec 4:5 po dogrywce, a jastrzębianie przegrali u siebie z GKS-em Katowice 2:3.
Wynik meczu w 9. minucie otworzył wracający do składu doświadczony Jarosław Dołęga, który wykorzystał okres gry w przewadze. Był to jedyny gol w pierwszej odsłonie spotkania.
Najwięcej działo się w drugiej tercji, gdyż padło aż cztery bramki. Najpierw w 26. minucie wynik podwyższył Michaił Szabanow, popisując się mocnym strzałem z bulika. Michał Kieler nie miał szans na skuteczna interwencję. Dwie minuty później kontaktowego gola zdobyli goście. Frenks Razgals, podczas gry w przewadze, oddał techniczny strzał, a krążek zatrzepotał w siatce.
Chwilę później gospodarze ponownie wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Robert Arrak wykorzystał podanie Jarosława Dołęgi i ucieszył zgromadzoną na Tor-Torze publiczność. Jednak mistrzowie Polski nie poddali się i ponownie złapali kontrakt z rywalem. Maciej Urbanowicz wykończył akcję swojego zespołu, co zapowiadało emocje w trzeciej odsłonie. Jednak jastrzębianie nie potrafili sforsować skutecznej defensywy gospodarzy i to oni nadziali się na kontrę, którą na gola zamienił Robert Karczocha.
–Bramka na 3:1 była przełomowa w tym spotkaniu. Szkoda, że w końcówce drugiej tercji straciliśmy gola. Ale w trzeciej tercji zagraliśmy dobrze w obronie i nadarzyła się sytuacja sam na sam, którą świetnie wykorzystał Robert Korczocha–mówił po meczu Jarosław Dołęga, napastnik gospodarzy.–Mecz był bardzo wyrównany i szybki. Nie brakowało ostrej gry. Ale to my pierwsi wyszliśmy na prowadzenie, którego nie oddaliśmy do końca spotkania. Druga tercja była chyba najbardziej ciekawa, bo wpadły cztery bramki. Ogólnie cieszymy się, że udało nam się wygrać z aktualnym mistrzem Polski–dodał popularny "Żółwik".
– Popełniliśmy za dużo błędów, przez co pozwoliliśmy przeciwnikowi na zdobycie dwóch bramek. Staraliśmy się odrobić straty, ale nasza niezdyscyplinowana gra nam na to nie pozwoliła. Przeciwnik dobrze się bronił, grał prosty hokej, więc zasłużenie wygrał–podsumował trenerRóbert Kaláber, trener JKH GKS-u.
KH Energa Toruń - JKH GKS Jastrzębie 4:2 (1:0, 2:2, 1:0)
1:0 - Jarosław Dołęga - Lauri Huhdanpää, Jegor Szkodienko (09:45, 5/4),
2:0 - Michaił Szabanow - Dmitrij Kozłow, Alaksandr Szkrabau (25:48, 4/4),
2:1 - Frenks Razgals - Mateusz Bryk, Egils Kalns (27:53, 5/4),
3:1 - Robert Arrak - Jarosław Dołęga, Jegor Szkodienko (31:48),
3:2 - Maciej Urbanowicz - Radosław Nalewajka, Māris Jass (36:27),
4:2 - Robert Korczocha (57:20).
Sędziowali: Michał Baca, Paweł Kosidło (główni) - Artur Hyliński, Jacek Szutta (liniowi)
Minuty karne: 12-14
Strzały: 21-28
Widzów: ok. 1000
KH Energa: Mölder - Kozłow (2), Szkrabow; Lehtimaki, K. Kalinowski (2), Kogut (2) - Jaworski, Zieliński; Limma (2), Syty, M. Kalinowski - Szkodienko, Rodionow; Szabanow, Arrak, Huhdanpää - Schafer; Karczocha, Rożkow, Dołęga (2) oraz Zając (2).
Trener: Jussi Tupamäki
JKH GKS (2): Kieler – Górny, Bryk (2); Kasperlík (2), Rác, Baszyrow - Ē. Ševčenko, Jass (4); Urbanowicz, Pavlovs, A. Ševčenko – Horzelski, Kamienieu; Kalns (2), Mlynarovič (2), Razgals – Pelaczyk, Gimiński; R. Nalewajka, Jarosz, Ł. Nalewajka.
Trener: Róbert Kaláber
Komentarze