Tychy na łopatkach
Energia Stoczniowiec Gdańsk podejmował u siebie GKS Tychy, które w tym sezonie nie mogą odzyskać swojej wysokiej formy. Pojedynek dostarczył kibicom dawkę dobrego hokeja i wielu emocji – i z pewnością nikt nie żałował pieniędzy wydanych na bilet – zwłaszcza że gdańszczanie wygrali 3-1.
Pierwsza bramka spotkania pada już w 18 sekundzie I tercji. GKS traci krążek w tercji obronnej Stoczniowca, Łopuski celnym podaniem uruchamia Vitka , który w pełnym pędzie - jeszcze z tercji neutralnej - uderza w samo okienko bramki Witka - i gospodarze prowadzą 1-0.
Tyszanie chcą szybko odrobić stratę, ale dopiero w 9 minucie doprowadzają do wyrównania. W przewadze goście dobrze rozgrywają zamek, Proszkiewicz podaje do Majkowskiego, który strzela "pod pachą" zasłoniętego Odrobnego - i jest 1-1. Kilka minut później na tafli w Olivi jesteśmy świadkami emocji bokserskich. Zaczyna się od kontry Stoczniowca, Łopuski podaje na 5 metra do Vitka, który zwodem mija obrońców i uderza na bramkę - ale Witek obronił parkanami. Sędzia nie gwiżdże – więc „Pepe” uderza jeszcze w parkany bramkarz, licząc, że może krążek wypadnie – a w konsekwencji zostaje zaatakowany przez Bagińskiego. Na lodzie wywiązuje się bójka, Bagińskiemu na pomoc rusza Wołkowicz – jednak sędziom tym razem udaje się przerwać bokserski pojedynek - a uczestnicy wędrują na odpoczynek na ławkę kar.
Pierwsza tercja nie dostarcza więcej emocji, a na drugą tyscy zawodnicy wyjeżdżają w bojowych nastrojach, od początku atakując gdańską bramkę. Gol wisi w powietrzu – gospodarze nie potrafią powstrzymać ataków gości, którzy bombardują gdańską bramkę. Ich wysiłkom staje na drodze dobrze dysponowany Odrobny, który wyciąga strzały w samo okienko Bagińskiego i Proszkiewicza. Tyszanie w tym okresie spotkania uzyskują zdecydowaną przewagę, gdy nagle pierwszy atak gospodarzy wyrusza z kontrą 3 na 1. Łopuski ściąga na siebie obrońcę, podaje do Vitka, ten przepuszcza krążek, który ląduje idealnie na klepie Skutchanowi. Skuter strzela z pierwszej w samo okienko i Stoczniowiec ponownie wychodzi na prowadzenie - jest 2-1.
Tyszanie – początkowo ogłuszeni takim obrotem spraw – szybko odnajdują w sobie zapał i zabierają się do odrabiania straty. Groźne akcje przeprowadzają Bagiński i Wołkowicz – ale ich strzały nie zmieniają wyniku. Pod koniec tercji do głosu dochodzą gospodarze – lecz im również nie sprzyja szczęście – słychać tylko jęk zawodu dobiegający z gdańskich trybun, gdy rozbrzmiewa syrena kończąca drugą tercję. Wynik nie do końca odzwierciedla przebieg tej odsłony, gdyż obie drużyny miały swoje sytuacje. Pojedynek jest zacięty i podoba się publiczności zgromadzonej w gdańskiej hali Olivi.
Trzecia odsłona przypomina początek meczu – gdyż już w pierwszych sekundach przynosi gospodarzom bramkę. Goście popełniają błąd podczas wyprowadzania krążka ze swojej tercji, krążek przejmuje Łopuski, który po zwodzie - z trudem utrzymując się na łyżwach – zdobywa trzecią bramkę dla Stoczniowca. Już po chwili goście dostają swoją szansę na kontaktową bramkę, grając przez 1,5 minuty w podwójnej przewadze – jednak nie wykorzystują okazji. W 47 minucie jesteśmy świadkami kolejnej bójki na lodzie. Tym razem Śmiełowski bezmyślnie i zupełnie bez powodu atakuje Urbanowicza, który w takich sytuacjach nie pozwala przeciwnikom na bezkarność. Urban jednoznacznie i boleśnie wyjaśnia to Śmiełowskiemu, przez kilkadziesiąt sekund trzymając go na lodzie i obijając mu twarz. Dla obu zawodników kary 5+20 za niesportowe zachowanie.
Do końca meczu wynik nie ulega zmianie. Stoczniowiec po ciekawym, pełnym emocji meczu wygrywa 3-1. Pojedynek jakich dawno nie oglądaliśmy w Gdańsku - szybka gra, wysoki poziom, dużo strzałów i emocjonujących sytuacji - wielkie podziękowania dla zawodników obu drużyn za takie widowisko. Trzeba przyznać, że w porównaniu z poprzednimi pojedynkami tyszanie zawiesili znacznie wyżej poprzeczkę.
Energa Stoczniowiec Gdańsk - GKS Tychy - 3-1 (1-1, 1-0, 1-0)
Bramki:
1-0 Vitek (Łopuski) - 0.19
1-1 Majkowski (Proszkiewicz) 8.02
2-1 Skutchan (Łopuski) 28.52
3-1 Łopuski 40.18
Składy:
Stoczniowiec: Odrobny (Soliński) - Leśniak, Rompkowski; Skutchan, Vitek, Łopuski - Wróbel B., Benasiewicz; Urbanowicz, Zachariasz, Furo - Bigos, Kostecki; Jankowski, Skrzypkowski, Sowiński
GKS Tychy: Witek (Sobecki) - Gonera, Gwiżdż; Paciga, Krzak, Woznica - Mejka, Majkowski; Proszkiewicz, Jakubik, Sarnik - Kotlorz, Śmiełowski; Wołkowicz, Bagiński, Maćkowiak - Baranowski, Matczak; Banachewicz
Kary: 37 - 43 min. (w tym po 5+20 dla Urbanowicza i Śmiełowskiego)
Widzów: 1500
Sędziowie: Dzięciołowski - Smura, Młynarski
Komentarze