Wzięli rewanż (WIDEO)
W rozgrywanym awansem meczu 21. kolejki Polskiej Hokej Ligi Tauron KH GKS Katowice pokonał GKS Tychy 5:2. Tym samym podopieczni Toma Coolena zrewanżowali się za niedzielną porażkę 2:3.
Obie drużyny przystąpiły do spotkania w osłabionych składach. W składzie GieKSy zabrakło kontuzjowanych Marka Strzyżowskiego i Janne Laakkonena oraz zawieszonego na dwa spotkania za bójkę z Michałem Kotlorzem Macieja Urbanowicza.
Z kolei w ekipie GKS-u Tychy zabrakło czterech defensorów: Petera Novajovský'ego, Bartosza Ciury, Michała Kotlorza i Remigiusza Gazdy oraz czterech napastników Alexa Szczechury, Tomáša Sýkory, Jarosława Rzeszutki i Kamila Kalinowskiego. Zadebiutował za to Rosjanin Siergiej Dorofiejew, który dziś złożył podpis pod kontraktem. Dobrze zbudowany obrońca (190 cm, 106 kg) został ustawiony w trzeciej formacji z Olafem Bizackim, niższym od niego o 20 centymetrów.
Katowiczanie od samego początku lepiej się prezentowali. Byli dobrze zorganizowani w defensywie, bardziej kreatywni w ataku i co najważniejsze skuteczniejsi. Wynik spotkania otworzyli już w trzeciej minucie. Patryk Wronka w swoim stylu wjechał do tercji rywala, po czym strzałem z nadgarstka „przestrzelił” Johna Murraya.
– Szybko zdobyty gol pozwolił nam realnie myśleć o zwycięstwie. Taki był nasz cel – powiedział Tomasz Malasiński, kapitan GieKSy.
W 17. minucie jego zespół prowadził już 2:0, bo podanie zza bramki Jessego Rohtli na bramkę zamienił Mikołaj Łopuski. Takim też wynikiem zakończyła się pierwsza odsłona.
Po zmianie stron podopieczni Toma Coolena prezentowali się równie dobrze i systematycznie powiększali prowadzenie. W 26. minucie przez 83 sekundy przyszło im grać w podwójnej przewadze, ale potrzebowali zaledwie chwili, by wykorzystać tę okazję. Przepięknym uderzeniem spod linii niebieskiej popisał się Martin Čakajík.
Nie da się jednak ukryć, że o losach spotkania na dobre przesądziło trafienie Bartosza Fraszki. 23-letni skrzydłowy wykorzystał zawahanie Olafa Bizackiego, z którym wygrał walkę o krążek, a następnie w sytuacji sam na sam ze stoickim spokojem pokonał Johna Murraya.
Tyszanie długo nie mogli znaleźć sposobu na dobrze spisującego się Kevina Lindskouga. Udało im się to dopiero w 43. minucie, podczas gry w przewadze. Filip Komorski zagrał wzdłuż bramki do Jakuba Witeckiego, a ten uderzył bez przyjęcia i złapał golkipera katowiczan „na przemieszczeniu”.
Pięć minut później rozmiary porażki zmniejszył jeszcze Andrij Michnow, ale na jego trafienie błyskawicznie odpowiedział Patryk Krężołek. Pełna pula została w „Satelicie”.
Tauron KH GKS Katowice – GKS Tychy 5:2 (2:0, 2:0, 1:2)
1:0 - Patryk Wronka - Jesse Rohtla, Eetu Heikkinen (2:36, 5/4),
2:0 - Mikołaj Łopuski - Jesse Rohtla, Eetu Heikkinen (16:58),
3:0 - Martin Čakajík - Dušan Devečka, Patryk Wronka (25:34, 5/3)
4:0 - Bartosz Fraszko - Martin Čakajík (28:59, 4/4),
4:1 - Jakub Witecki - Filip Komorski, Michael Cichy (42:35, 5/4)
4:2 - Andrij Michnow - Gleb Klimienko, Siergiej Dorofiejew (47:43),
5:2 - Patryk Krężołek - Radosław Sawicki, Damian Tomasik (49:45),
Sędziowali: Przemysław Kępa (główny) – Artur Hyliński, Rafał Noworyta (liniowi).
Minuty karne: 14 – 18.
Strzały: 48 – 38.
Widzów: 1200.
Tauron KH GKS: Lindskoug – Heikkinen (2), Wanacki (2); Wronka, Rohtla (2), Łopuski – Čakajík, Devečka; Fraszko, Pasiut, Malasiński (2) – Tomasik (2), Krawczyk; Michał Rybak (2), Sawicki (2), Krężołek oraz Wysocki i Skokan.
Trener: Tom Coolen.
GKS Tychy: Murray (4) – Górny, Bryk; Kogut, Galant, Witecki – Pociecha (6), Kolarz; Gościński, Komorski, Bagiński (4) – Bizacki, Dorofiejew; Klimienko (4), Cichy, Michnow oraz Jeziorski.
Trener: Andrej Husau.
Komentarze