Znamy pierwszego finalistę! JKH nie dał szans GieKSie [WIDEO]
Dzisiejsze starcie po wtorkowym zwycięstwie GKS-u Katowice było zapowiadane jako prawdziwy mecz walki, gdzie o zwycięstwie zadecydują drobne detale. Paradoksalnie, był to najbardziej jednostronny mecz i to jastrzębianie zwyciężyli 5:1, pieczętując swój awans.
Katowiczanie po wyrwanym zwycięstwie we wtorkowym meczu otrzymali szansę na drugi oddech. PodopieczniRóberta Kalábera dostali natomiast jasny sygnał, że to jeszcze nie koniec zaciętej rywalizacji. Trener Andriej Parfionow mógł skorzystać z usług wszystkich zawodników, którzy po ostatnim boju narzekali na drobne urazy. Do składu jastrzębian powrócił Marek Hovorka, wciąż natomiast poza grą znajdował sięĒriks Ševčenko.
Przyjezdni już od pierwszego wznowienia rzucili się na bramkęPatrika Nechvátala, a ten był zdany tylko na własne umiejętności i łut szczęścia. Świetna okazja otworzyła się przed nimi zwłaszcza, kiedy na ławkę kar został odesłanyJiří Klimíček. Hokeiści GieKSy nie potrafili tego przekuć w bramkę, a tempo spotkania nieco spowolniło. Pierwsze trafienie padło łupem gospodarzy: Kamil Wróbel nie po raz pierwszy popisał się skutecznym uderzeniem z nadgarstka, które powoli staje się jego popisowym zagraniem. Choć obydwie ekipy miały jeszcze swoje szanse, na kolejne trafienia przyszło nam poczekać do kolejnej odsłony.
Ta natomiast w pełni należała już do jastrzębian. Kolejne dwa ciosy nie dzielił zbyt spory odstęp czasu: najpierw strzałem z nadgarstka ukłuł Zackary Phillips, a następnie Wróbel w sobie tylko znany sposób wepchnął krążek do bramki z ostrego kąta. Katowiczanie mogli powrócić jeszcze do gry, kiedy otworzyła się przed nimi szansa czterominutowej przewagi, nie wykorzystali jednak swojej ostatni deski ratunku.
Ostatnie dwadzieścia minut tylko przypieczętowało awans JKH. Bramka, która padła po sporym podbramkowym zamieszaniu (zapisana na koncie Zackary'ego Phillipsa), przelała czarę goryczy, a trener Parfionow zdecydował się na roszadę w bramce, posyłając do gry Macieja Miarkę. Choć jego podopiecznym udało się zdobyć jeszcze trafienie honorowe, to GieKSie zdołał odpowiedzieć jeszcze Zackary Phillips, kompletując hat-tricka.
I tym oto sposobem hokeiści znad czeskiej granicy po 6 długich latach ponownie zameldowali się w finale Polskiej Hokej Ligi. Z niecierpliwością wyczekują oni teraz rozstrzygnięcia drugiej pary półfinałowej. Przypomnijmy, że Comarch Cracovia jest ledwie o krok od wyeliminowanie obecnie panującego mistrza Polski z Tychów.
JKH GKS Jastrzębie - GKS Katowice 5:1 (1:0, 2:0, 2:1)
1:0 Kamil Wróbel - Zackary Phillips (08:40)
2:0 Zackary Phillips - Marek Hovorka, Jiří Klimíček (26:26)
3:0 Kamil Wróbel - Zackary Phillips (29:47)
4:0 Zackary Phillips - Kamil Wróbel (42:44)
4:1 Oskar Krawczyk - Kiriłł Lamin, Tomáš Kubalík (44:01)
5:1 Zackary Phillips - Dominik Paś (50:43, 5/4)
Sędziowali: Paweł Kosidło, Krzysztof Kozłowski (główni) - Mateusz Bucki, Andrzej Nenko (liniowi)
Minuty karne: 22-10
Strzały: 39-33 (12:10, 15:14, 12:9)
Widzów: Bez udziału publiczności
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 4:1 dla JKH GKS.
Awans do finału: JKH GKS Jastrzębie
JKH GKS: Nechvátal - Bryk, Górny; Kasperlík, Rác, Sawicki - Klimíček (2), Kostek; Wróbel, Hovorka (14), Phillips - Horzelski (2), Jass; Sołtys, Wałęga, Paś - Gimiński, Michałowski (2) - Ł. Nalewajka (2), Jarosz, Urbanowicz.
GKS: Šimboch (od 42:45 Miarka) - Kruczek, Wajda; Fraszko, Pasiut, Stiepanow - Marttinen, Franssila (2); Kuronen, Rohtla, Wanat - Lamin, Krawczyk (2); Michalski (2), Starzyński (4), Kubalík - Andersons, Zieliński; Nahunko, Paszek, Adamus.
Komentarze