Takich zawodników jak Tomasz Kulas wielu kibiców docenia dopiero po latach. W dzisiejszych szalonych czasach, gdy zmiana "dla samej zmiany" to symbol pędzącej (Bóg wie gdzie) cywilizacji białego człowieka, jego postawa jawić się może jako dziwna anachroniczna. Oto gość dekadę temu walczył z drużyną o awans do ekstraligi, potem cieszył się z nią ze srebrnych medali mistrzostw kraju, a następnie postanowił pozostać w zespole złożonym głównie z młodszych o pół pokolenia kolegów. Był z nami ZAWSZE.