Jakież było zdziwienie, gdy okazało się, że juniorzy młodsi Podhala, którzy w eliminacjach zajęli drugie miejsce, nie awansowali do finałów Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży, tylko musieli zmierzyć się w barażach. Tymczasem trzeci zespół w tych rozgrywkach - JKH Jastrzębie - zyskał przy zielonym stoliku bezpośredni awans.
– Do finałów awansowaliśmy bez problemu – mówi trener Andrzej Słowakiewicz. – Jastrzębianie nie chcieli się pogodzić z grą w barażach. Wystosowali protest do PZHL, że jeśli będą grali w barażach, to wycofają się z ligi juniorów starszych i młodszych. Motywowali to tym, iż mają w „szkółce” w Sosnowcu ośmiu reprezentantów kraju, którzy nie dostali pozwolenia na grę. My też mamy dwóch w Sosnowcu i również nie otrzymali zgody na grę. Zaszantażowali PZHL, a ten się wystraszył. Przepychanki trwały dwa tygodnie i dla dobra polskiego hokeja Podhale przesunięto do baraży. Śląsk rządzi i rozdaje karty, my jesteśmy słabi z dyplomacji.
Na otarcie łez góralom przyznano turniej barażowy. Podopieczni już po dwóch dniach trwania turnieju zapewnili sobie awans. Pokonali bardzo wysoko łodzian 11:1. Przeciwnik ustępował gospodarzom w każdym elemencie hokejowej sztuki. Te braki trzeba było czymś nadrobić. Czym? Nieczystą grą. Sędziowie nie radzili sobie z nazbyt agresywną grą młodzian. Kije i ręce fruwały wokół głów. Sędzia nałożył na obywa zespoły 200 minut kar!. 111 minut było po stronie gospodarzy, którzy w tej „wymianie” stracili trzech graczy.
– To był strasznie paskudny mecz – twierdzi Andrzej Słowakiewicz. – Przeciwnik nie mógł sobie z nami poradzić i faulował. Gwiazdą wieczoru był jednak sędzia Gąsienica. W końcówce meczu nałożył kary meczu z kapelusza na trzech moich graczy. Kamieniecki dostał cztery mecze, a Zamarlik i T. Kapica – po dwa. Sfrustrowani wysoką porażką łodzianie wyskoczyli z boksu i wszczęli bójkę z piątką moich graczy. Jeśli ośmiu graczy obkładana moich, to mają przyjmować ciosy, bo tak chce sędzia? Na akcję jest reakcja. Sędzia chciał dorównać poziomem moim zawodnikom, tyle tylko, że nie poziomem sportowym.
Nazajutrz, w okrojonym składzie, podopieczni Andrzeja Słowakiewicza poradzili sobie z zawsze groźnymi gdańszczanami. Ci tylko w pierwszych 20 minutach stawiali opór, ale wtedy ich ataki zatrzymywał Bizub. Rozegrał świetne spotkanie między słupkami. A koledzy z pola cierpliwie uprzykrzali życie przybyszom znad morza. Po dwóch trafieniach całkowicie odebrali im ochotę do gry.
– To był trudny mecz, bo trzech zawodników wypadło mi ze składu. Zmuszony zostałem do roszad. Gdańszczanie zawsze imponowali warunkami fizycznymi, tym razem nie było inaczej. Po pierwszej wyrównanej tercji, w drugiej wzięliśmy sprawy w swoje ręce i z każdą minutą im odjeżdżaliśmy. Uszło z nich powietrze. Świetną partię rozegrał Bizub – podsumował Andrzej Słowakiewicz.
Mecz o „pietruszkę” z torunianami był też bez historii. Może tylko na początku zapachniało niespodzianką, bo… - Byliśmy pewni awansu i zaczęliśmy niemrawo, pewni, że samo się wygra. Przegrywaliśmy 0:2. Trzeba było wstrząsnąć chłopakami, porozmawiać po męsku i wszystko wróciło do normy. Torunianie nie mieli aktywów, by nam zrobić krzywdę – powiedział Andrzej Słowakiewicz.
Ostatnio poruszyliśmy problem bramek. Trener Andrzej Słowakiewicz narzekał, że na juniorów ustawiane są obskurne bramki treningowe. Okazuje się, że dało się ten problem rozwiązać. – Muszę pochwalić Bogusława Szeligę, który wraz z załogą odnowił bramki, pomalował słupki i od razu nabrały wyglądu. To jego największa zasługa. Od lata o tym mówiłem, ale dopiero teraz ten problem znalazł rozwiązanie. Jeszcze trzeba pomyśleć o umocowaniu bramek, by bramkarze za łatwo ich nie zmuszali do fruwania - powiedział Andrzej Słowakiewicz.
MMKS Podhale Nowy Targ ŁKH SMS Łódź 11:1 (3:0, 7:0, 1:1)
Bramki dla Podhala: Brynkus 3, Faltyn 3, Świadek, Chowaniec, Zamarlik, Krauzowicz, Kamiński.
MMKS Podhale Nowy Targ – Energa Stoczniowiec Gdańsk 5:0 (1:0, 2:0, 2:0)
Bramki dla Podhala: Kamiński, Świadek, Worwa, Szewczyk, Brynkus.
MMKS Podhale Nowy Targ – Sokoły Toruń 11:4 (5:2, 4:2, 2:0)
Bramki dla Podhala: Worwa 2, Faltyn 2, Kamiński 2, Brynkus 2, Żurawski 2, Chowaniec.
MMKS Podhale: Bizub – Zamarlik, Kamieniecki, Brynkus, Faltyn, Worwa – Szewczyk, Krauzowicz, Kamiński, T. Kapica, Chowaniec – Żurawski, Kwak, Świadek, F. Kapica, Truty – Żółtek. Trener Andrzej Słowakiewicz.
Tekst: Stefan Leśniowski
Zdjęcia Szymon Pyzowski
Źródło: sportowepodhale.pl
Czytaj także: