Hokej.net Logo

Pociecha wskazuje przyczyny porażki. Oto czego zabrakło

Bartłomiej Pociecha, obrońca GKS Tychy (Foto: Tomasz Gonsior)
Bartłomiej Pociecha, obrońca GKS Tychy (Foto: Tomasz Gonsior)

Nie udało się hokeistom GKS-u Tychy zwyciężyć w piątym meczu finałowej batalii. Tyszanie po porażce 1:3, muszą odłożyć szampany na bok i w kolejnym spotkaniu powalczyć o mistrzowskie trofeum. O ocenę wydarzeń na lodzie z piątego spotkania poprosiliśmy tyskiego defensora, Bartłomieja Pociechę.

HOKEJ.NET: – Nie udało się dziś Wam postawić ostatniego kroku. Podsumujmy proszę to spotkanie.

Bartłomiej Pociecha, obrońca GKS-u Tychy: – Początek był w naszym wykonaniu całkiem dobry, widać było, że obydwie drużyny grają dość bezpieczny hokej. Jako pierwsi, jednak strzeliliśmy gola i powinniśmy byli lepiej kontrolować przebieg meczu, lecz nasze błędy w drugiej tercji sprawiły, że wynik przechylił się na korzyść GKS-u Katowice. I tak niestety już zostało do końca.

Przy wyniku 1:0, zdaje się, że nieco stanęliście. Okazje na zdobycie bramki były, ale zabrakło wykończenia i pojawiły się z waszej strony, raczej niepotrzebne, faule.

– Dokładnie tak. Brakowało wykończenia, skuteczność nie była na tak wysokim poziomie jakiego byśmy sobie życzyli, no i kary – wiadomo, część wykluczeń da się obronić, ale w którymś momencie ten gol w końcu musiał paść i tak właśnie się stało. Nie poddajemy się, wierzymy w to, że w sobotę to my będziemy górą.

Rywale byli konsekwentni i w obronie i w destrukcji. Dodatkowo John Murray zagrał bardzo dobrze, bo w trzeciej tercji obronił, aż 24 strzały. Wyrwali to zwycięstwo.

– Johnny jest fachowcem, którego doskonale znamy od lat, więc jego dyspozycja w żaden sposób nas nie zaskoczyła. Musimy zrobić wszystko, by w sobotę pokonać go więcej razy.

Z trybun dziś poświęcenie i większe serce widać było bardziej u katowiczan. Blokowali sporo strzałów, nawiązywali walkę, też to tak odczuliście?

– Wiemy, że GieKSa miała dziś nóż na gardle, że ten mecz mógł być dla nich ostatnim w sezonie. Zagrali tak, że okazali się dzisiaj lepsi i jest w tym sporo nauka dla nas, że to my powinniśmy byli grać z taką werwą i wyszarpać u siebie to zwycięstwo.

Jest co analizować, macie nad czym myśleć. Co planujecie pozmieniać, żeby tą rywalizację  zakończyć w sobotę?

– Bezpośrednio po meczu to ciężko jest cokolwiek analizować, pewnie jutro będziemy o tym rozmawiać. Trenerzy przygotują nas do kolejnego meczu i wierzę, że uda się poprawić te detale, które dziś zaważyły na przegranej.

Czy presja była większa z racji, że to mistrzostwo jest na wyciągnięcie ręki?

– Każdy mecz finałowy ma swoją presję, nam może zabrakło dziś zimnej głowy, żeby nie popełniać prostych błędów i to zaważyło w moim odczuciu.

Rozmawiał: Sebastian Królicki

Całość rozmowy można obejrzeć i posłuchać na poniższym materiale wideo:

 

 

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 2

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Lista komentarzy
  • fruwaj
    2025-04-04 10:21:27

    Zabrakło dokładności, szybkości, skuteczności, twardej gry na bandach, chłodnej głowy itd. To był najsłabszy mecz w tych PO w wykonaniu tyskich graczy. Niewykorzystane przewagi to katastrofa i powinna się zawodnikom i trenerom śnić po nocach... W sobotę musi wyjść na lód całkiem inna drużyna w naszym wykonaniu - taka której będzie się chcieć a nie taka którą w czwartek byli czyli prześlizgane całe spotkanie. Jak nie zmienią swojej gry to zamiast fety będzie stypa...

  • Futrzak
    2025-04-04 13:31:03

    Masz rację Frywaju. Jednak z czego to wynika, że cała drużyna wznosi się na wyżyny albo cała drużyna szoruje po dnie swojego zaangażowania. Rozumiem ze jednostka może mieć słabszy dzień ale wszyscy? I przecież to nie pierwszy raz nie prośba finału bo w półfinałach z Jastrzębiem było to samo.

© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe