Zdzisław Zaręba podczas środowego spotkania z kierownikami i trenerami MMKS Podhale, a także w obecności m.in. burmistrza Grzegorza Watychy i grupki rodziców młodych zawodników zadeklarował, że zrzeknie się pełnionej funkcji. Nie podał jednak konkretnej daty. Użył słów: „w ciągu kilku miesięcy”.
Powodem zwołanego zebrania było pismo jakie trafiło do sekretariatu klubu MMKS Podhale pod którym podpisali się kierownicy grup młodzieżowych, zaniepokojeni tym że część trenerów poinformowała ich że z końcem lutego rezygnują ze swojej funkcji z powodu zaległości finansowych.
Na spotkaniu pojawiła się grupka rodziców, żywo zainteresowana reakcją władz MMKS na zaistniały problem. Usłyszeli z ust rządzących, klubem że nie powinno ich na tym spotkaniu być. To rzecz jasna wywołała nerwową reakcję. Rodzice stanowczo domagali się zajęcia stanowiska przez prezesa nie tylko w kwestii zaległości wobec trenerów, ale też m.in. dezorganizacji treningów wskutek łącznie grup w trakcie zajęć na lodzie. Żądali też transparentności w kwestiach rozliczeń finansowych, poprawy pracy sekretariatu i wyjaśnienia kwestii działalności Stowarzyszenia po rezygnacji jednego z członków zarządu, a także deklaracji o rezygnacji członka Komisji Rewizyjnej, który zresztą był bardzo aktywny w trakcie zebrania.
Swoje zdanie wyrazili też obecni na spotkaniu trenerzy. Zwrócili oni uwagę, że problem nie do końca tkwi w zaległościach, ale w sposobie ich komunikacji z prezesem, który w stosunku do nich jest nonszalancki i arogancki.
Prezes Zaręba zaprzeczył stanowczo tym oskarżeniom, ale nie potrafił - na prośbę rodziców - zadeklarować, że zaległości zostaną wypłacone trenerom w najbliższym czasie. Kasa MMKS Podhale na ten moment jest pusta, a sytuacje uratować mają dotacje, o które klub czyni starania. Prezes podkreślił że wpływy ze składek członkowskich w niewielkim tylko stopniu zaspakajają potrzeby klubu.
Ta odpowiedź nie usatysfakcjonowała rodziców, którzy w dalszej części dyskusji zarzucili władzom MMKS brak realizacji tego co im obiecano.
Czytaj także: