Bence Bálizs: Przyszedł czas, żeby spróbować sił w lepszej lidze
- Przyszedł dla mnie czas, żeby spróbować sił w lepszej lidze. Jako pierwszy krok to może być idealna okazja - mówi o swoich przenosinach do Polski nowy bramkarz JKH GKS-u Jastrzębie Bence Bálizs.
Jak informowaliśmy wcześniej, doświadczony węgierski bramkarz będzie w najbliższym sezonie występował w drużynie JKH. O kulisach swojego transferu i nadziejach, jakie z nim wiąże, opowiedział w rozmowie z węgierskim serwisem Jegkorongblog.hu.
- Ofertę dostałem jeszcze w trakcie obozu przygotowawczego reprezentacji, chyba przed świętami wielkanocnymi. A po świętach mogłem pojechać do domu i omówić to z moją partnerką. Tak naprawdę wtedy zdecydowaliśmy się przyjąć tę propozycję tak na 80 %, ale musiałem jeszcze poczekać, żeby przedyskutować to z MAC Budapeszt. Myślę, że po siedmiu latach gry dla tego klubu tak powinno być - tłumaczy Bálizs. - Powiedzieli mi, że choć nie są szczęśliwi, to mnie wspierają i wtedy podjąłem ostateczną decyzję.
Węgierski bramkarz przyznaje jednak, że nie było łatwo zdecydować się na wyjazd z kraju także ze względów rodzinnych.
- Moja partnerka ma na Węgrzech swoją firmę, mamy półtoraroczną córkę, więc nie była to prosta decyzja. Ale przemyśleliśmy wszystko, przedyskutowaliśmy z rodziną i wygląda na to, że możemy jechać bez problemów - powiedział.
Bálizs przyznaje, że od dłuższego czasu myślał o tym, by spróbować swoich sił poza ojczyzną, choć dodaje, że nie nazwałby propozycji z Jastrzębia "nie do odrzucenia".
- Mogła być do odrzucenia, bo wcześniej już odrzucałem oferty, ale zawsze chciałem grać za granicą - mówi. - Sam jestem ciekaw czy jako Bence Bálizs mam możliwości ograniczone do Erste Ligi, czy jestem w stanie grać dobrze na wyższym poziomie. Przyszedł dla mnie czas, żeby spróbować sił w lepszej lidze. Jako pierwszy krok to może być idealna okazja, a później stanie się jasne czy jestem w stanie się na tym poziomie utrzymać albo iść jeszcze za granicą jeszcze dalej.
Na pytanie, co już wie o swoim nowym klubie, węgierski bramkarz odpowiada:
- Zdobyli w zeszłym roku mistrzostwo i puchar, w tym sezonie zajęli trzecie miejsce. Znowu chcą być mistrzami. To ambitny klub, a menedżer, z którym rozmawiałem był sympatyczny. Mają swoje cele, dobrą organizację, a trenerem jest słowacki trener reprezentacji Polski. Grają raczej defensywny hokej, celem jest stracić jak najmniej goli. Dla mnie to dobra sytuacja.
Nowy nabytek jastrzębskiego klubu nie miał jeszcze okazji porozmawiać z trenerem Róbertem Kaláberem.
- Jeszcze nie rozmawiałem z trenerem, może nie będę. Z jednej strony dlatego, że trener nie zna angielskiego, a z miejscowymi dogaduje się dzięki podobieństwom językowym. A z drugiej dlatego, że jest ścisły podział obowiązków. Od pracy z bramkarzami jest trener bramkarzy i przede wszystkim z nim będę pracował - mówi Węgier.
Bálizsa w Polsce czeka nieco inny system przygotowań do sezonu niż do tej pory. Sam zawodnik przyznaje, że różni się on od tego, co zna z ojczyzny.
- Przygotowania z drużyną są trochę w starym stylu, bo muszę tam być 18 lipca. W ostatnich latach nie byłem do tego przyzwyczajony, u nas tak wcześnie się nie zaczyna - mówi. - Ale nie jest to jakaś straszna historia. Będę tam wtedy, kiedy trzeba.
Oprócz nowego zagranicznego nabytku klub z Jastrzębia ma w swojej obsadzie pozycji bramkarza także Michała Kielera, który pojawiał się już na lodzie również w reprezentacji Polski. Węgier mówi jednak, że przychodzi do JKH jako gracz przewidywany do roli pierwszego bramkarza.
- Tego ode mnie oczekują. Jeśli dobrze się orientuję, to będę miał młodego polskiego kolegę. Liczą na mnie, co jest miłe i oczywiście to odwzajemniam - mówi.
Węgier, który 30 maja skończy 32 lata, czterokrotnie reprezentował swój kraj na Mistrzostwach Świata dywizji IA. Po raz ostatni w 2019 roku. Dwa kolejne turnieje się nie odbyły, a w tym tegorocznym w Lublanie nie wziął udziału. Co prawda był w szerokiej kadrze i trenował z drużyną na zgrupowaniu, ale w ostatecznym składzie się nie zmieścił i nie miał swojego udziału w powrocie "Madziarów" do elity. Nie grał także wcześniej w żadnym z dwóch turniejów kwalifikacji do Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Czy transfer do Polski może mu pomóc w powrocie do kadry?
- Sam transfer na pewno nie pomoże, ale już to jak będę grał może - odpowiada. - Dla bramkarzy narodowość jest zawsze kluczową kwestią, ponieważ zwykle trzech jest powoływanych na turnieje albo zgrupowania, ale oczywiście nie będę walczył o pozycję trzeciego bramkarza. Z punktu widzenia reprezentacji to będzie dla mnie trudny rok, ale bardzo na niego czekam. Jestem bardzo zmotywowany, mam swoje cele i jestem pewien, że mogę pokazać występy, jakich sam od siebie oczekuję. Naprawdę tęsknię za reprezentacją, ponieważ długo w niej nie grałem.
Węgierski bramkarz dodaje, że do Polski wybiera się z pozytywnym nastawieniem.
- Wyjazd zagraniczny zawsze wiąże się z ryzykiem, ale ponieważ jadę z rodziną, to wierzę, że będzie mi łatwiej przejść przez trudniejsze chwile - mówi. - Ogólnie więc naprawdę nie mogę się już doczekać następnego sezonu.
Komentarze
Lista komentarzy
ml3ko
No to powodzenia i mam nadzieję że życie w tym smutnym mieście w porównaniu z Budapesztem nie będzie złe
Simonn23
Bardzo ciekawy transfer Jastrzębia, im więcej świeżości w lidze tym lepiej.
unista55
Robert nie zna angielskiego? :D
PanFan1
No może i nie zna, ale co z tego ❓A jak u ciebie z angielskim unista55 ❓
WitekKH
Ciekawy transfer; zobaczymy co z tego będzie...
Osobiście myślałem, że "1" w JKH w końcu dostanie Kieler. Póki co będzie musiał chyba dalej uzbroić się w cierpliwość.