Berling wykorzystał pięć rzutów karnych z rzędu. "Ćwiczę ten element od lat" [WIDEO]
Szwedzki napastnik Gustaf Berling zapisał się annałach polskiego hokeja. W niedzielnej kolejce ligowej skrzydłowy Comarch Cracovii przeciwko GKS-owi Tychy zdobył aż pięć bramek w serii rzutów karnych! Trafił pięć razy z rzędu, a to nie zdarza się zbyt często.
HOKEJ.NET: – Coś niebywałego na siedem rzutów karnych wykorzystałeś pięć. I pięć razy z rzędu zaskoczyłeś Tomáša Fučíka. Słyszałeś o podobnym wyczynie w hokeju?
Gustaf Berling: – Jedyne, co mi przychodzi do głowy to TJ Oshie i jego karne przeciwko Rosji na Olimpiadzie w 2014 roku w Soczi. Poza tym nie kojarzę podobnych sytuacji, więc fajnie! To była dobra zabawa!
Czy często ćwiczysz - wykonywanie rzutów karnych?
– Tak, od zawsze lubię wykonywać karne, od dziecka. Uwielbiam tę batalię 1 na 1 z bramkarzem. Ćwiczę ten element od lat, poza tym tu w Krakowie trenujemy egzekwowanie karnych przy okazji każdego treningu, więc zdecydowanie dużo ćwiczę, owszem.
Czy przed każdym kolejnym podejściem do rzutów karnych w Tychach myślałeś, jak pokonać Tomáša Fučíka?
– Tak, wiedziałem jaki wariant strzelania karnego wybiorę.
Przed meczem w Tychach miałeś trzy gole na swoim koncie. Można powiedzieć, że w całym sezonie szwankuje skuteczność. Byłeś już sfrustrowany, że nie chce krążek wpadać do bramki?
– Tak, i to bardzo. Jestem przyzwyczajony do zdobywania większej ilości punktów, a tu jeszcze dodatkowo z uwagi na fakt, że zostałem tu do tego ściągnięty, to zarówno ja jak i klub oczekują, że będę bardziej przydatny pod tym względem. Miałem całe mnóstwo okazji do strzelania bramek i do notowania asyst, ale krążek po prostu nie wpadał. Teraz zaczyna być lepiej, jestem też w końcu w pełni zdrów - w sam raz na play-offy.
Przed przerwą Cracovia przegrała 8 meczów z rzędu. Po powrocie do ligowych zmagań zespół ma na koncie dwa zwycięstwa i porażkę po dogrywce z Mistrzem Polski z Katowic. Skąd nagła zmiana formy?
– Byliśmy w dołku, ale dobrze wykorzystaliśmy przerwę reprezentacyjną. Ciężko trenowaliśmy, kto miał problemy ze zdrowiem się z nich wykaraskał i teraz rozgrzewamy się przed najważniejszą fazą sezonu.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Komentarze