Brakuje tylko podpisu?
Niemal wszystko wskazuje na to, że Tomek Valtonen w ciągu najbliższych dni zostanie ogłoszony nowym selekcjonerem polskiej kadry. Negocjacje kontraktowe są bardzo zaawansowane, a niektóre nasze źródła podają, że na kontrakcie brakuje już tylko podpisu 37-letniego Fina.
Przypomnijmy, że do konkursu na stanowisko trenera biało-czerwonych zgłosiło się sześciu kandydatów: Tomek Valtonen, Andrej Husau, David Leger, Andriej Sidorenko, a także Krzysztof Majkowski i Ernest Bokroš. Ich aplikacje miała oceniać komisja konkursowa, w skład której weszli Adam Fras (przewodniczący), Waldemar Klisiak, Włodzimierz Urbańczyk oraz Marta Zawadzka. To gremium zapoznało się z planami szkoleniowymi każdego z kandydatów oraz stworzyło tak zwaną listę rankingową.
– Oferta Andrieja Sidorenki została odrzucona z przyczyn formalnych. Rosyjski szkoleniowiec wysłał do hokejowej centrali tylko swoje CV – informuje Mirosław Minkina, wiceprezes Polskiego Związku Hokeja na Lodzie i prezes spółki PHL.
Komisja najwyżej oceniła kandydaturę urodzonego w Piotrkowie Trybunalskim Valtonena, kolejne dwa miejsca na podium zajęli Słowak Ernest Bokroš i Białorusin Andrej Husau. To właśnie ta trójka została zaproszona na indywidualne rozmowy.
– Informacje podane przez Was są jak najbardziej prawdziwe. Tomek Valtonen jest najbliżej objęcia funkcji selekcjonera reprezentacji. Rozpoczęliśmy z nim negocjacje, które są bardzo zaawansowane. W zasadzie do ustalenia pozostały nam tylko względy finansowe – podkreśla Mirosław Minkina.
W przypadku braku porozumienia z Valtonenem opcją rezerwową był Ernest Bokroš. Słowak z czeskim paszportem ma jednak wciąż ważny kontrakt z młodzieżową reprezentacją Słowacji do lat 20 (a zarazem z występującą w Tipsport Extralidze drużyną Orange U20), którą musiałby przygotować do mistrzostw świata. Kadrę mógłby przejąć dopiero od 2019 roku.
Komentarze