Doświadczony hokeista na treningu brutalnie zaatakował kijem w okolice głowy kolegę z drużyny. - To narastało podczas treningu - skomentował później.
Do zdarzenia doszło w czasie treningu norweskiej ekipy Storhamar Dragons Hamar. W internecie pojawiło się nagranie, na którym szwedzki napastnik tego zespołu Rasmus Ahlholm kijem trzymanym oburącz z całej siły uderzył w okolice głowy Norwega Jacoba Lundella Noera.
Na szczęście poszkodowany Lundell Noer nie doznał żadnych poważniejszych obrażeń i wziął udział w kolejnych treningach zespołu. Szwed przeprosił go już za swoje zachowanie. Co je spowodowało?
Ahlholm w rozmowie ze szwedzkim dziennikiem "Aftonbladet" powiedział, że obaj gracze wcześniej podczas tego treningu mieli już starcia ze sobą.
- Później zupełnie źle oceniłem sytuację i doszło do takiego nieszczęśliwego skutku, gdy on pojechał za krążkiem, a ja zaatakowałem jego - tłumaczył 31-letni napastnik.
Szwed spotkał się w Norwegii z bardzo dużą krytyką, choć "Aftonbladet" przekonuje, że nagranie pokazuje tylko wycinek zdarzeń z feralnego treningu. Według szwedzkiej gazety, Ahlholm w wyniku wcześniejszych starć z Lundellem Noerem musiał poddać się lekarskiemu badaniu ramienia i kciuka.
Klub z Hamar wszczął postępowanie wobec napastnika, który do czasu podjęcia ostatecznej decyzji został odsunięty od treningów.
- Czy jest zawieszony? Nie jestem pewien co do właściwego słowa, ale przekazaliśmy mu, że chcemy wykonać pracę dyscyplinarną bez jego udziału w grupie. Obie strony się na to zgodziły i nie pojawił się na treningu po tym incydencie - powiedział w rozmowie z norweskim dziennikiem "VG" dyrektor sportowy klubu Storhamar Mads Hansen.
Warto dodać, że Ahlholm jest jednym z liderów drużyny "Smoków", której i tak w lidze nie wiedzie się najlepiej, bo zajmuje dopiero 7. miejsce. On sam jest drugim najlepiej punktującym graczem klubu, a w ligowej klasyfikacji punktowej znajduje się na 10. pozycji. 3 lata temu, jeszcze jako zawodnik Vålerengi Oslo był najskuteczniejszym hokeistą sezonu w norweskiej ekstraklasie.
Władze Storhamar Dragons są jednak przekonane, że nie miały innego wyjścia niż przynajmniej tymczasowe odsunięcie go od zespołu.
- Traktujemy to bardzo poważnie, a jest to coś bardzo trudnego dla wszystkich. Dla Jacoba i dla Rasmusa, a do tego to wpływa na całą drużynę - mówi prezes klubu Stein Onsrud. - Ale musimy zrobić co trzeba, kiedy do takiej sytuacji dochodzi.
Nie wiadomo na razie, jak długo potrwa wyjaśnianie całego zdarzenia. - Trudno powiedzieć. Poświęcimy na to tyle czasu, ile będzie trzeba i wykonamy bardzo dokładną pracę zanim to rozstrzygniemy - powiedział Hansen.
Czytaj także: