Zagłębie Sosnowiec po raz pierwszy w swojej historii będzie miało sposobność wystąpić w meczu finałowym Pucharu Polski. Przepustkę do występu we wtorkowym finale podopieczni Matiasa Lehtonena uzyskali pokonując GKS Katowice 4:2. Było to pierwsze w tym sezonie zwycięstwo Zagłębia nad GieKSą. O to, co było kluczem do zwycięstwa zapytaliśmy Sebastiana Brynkusa.
Niedzielny półfinał pomiędzy ECB Zagłębiem Sosnowiec a GKS-em Katowice stał pod znakiem przełamywania niechlubnych serii. Jasnym było, że po zwycięstwo sięgnie ta strona, która zdoła pokonać ciążącą na niej "klątwę". Dla wicemistrzów Polski były to cztery kolejne turnieje bez awansu do finału, dla Zagłębie - 14 pojedynków z rzędu na korzyść rywala. Górą z tej rywalizacji wyszli podopieczni Matias Lehtonena. Czego zatem zdaniem Sebastiana Brynkusa zabrakło w trzech dotychczasowych pojedynkach przeciwko GieKSie?
– Wydaje mi się, że dzisiaj była dobra, drużynowa praca. Wydaje mi się, że jednością i team spirit zwyciężyliśmy to dzisiejsze spotkanie. Klątwa pojedynków przeciwko GieKSie faktycznie była, ale wierzyliśmy, że ją pokonamy. Bo kiedy, jak nie dzisiaj? – przyznał napastnik Zagłębia.
Specyfika turnieju, gdzie o dalszym losie decyduje jedno spotkanie, sprawia, że jak ognia należy wystrzega się popełniania błędów i cierpliwie wypracowywać okazje do zdobycia bramek. Podkreślił to w rozmowie z naszym portalem 24-latek.
– Jesteśmy drużyną, która stwarza sobie sporo sytuacji. Wiedzieliśmy, że te sytuacje będą, dlatego zaczynamy mecz od obrony i dzięki temu wygraliśmy. W takich spotkaniach jak te, cierpliwość jest podstawą. To był właśnie ten najważniejszy element –podkreślił wychowanek Podhala Nowy Targ.
CAŁOŚĆ ROZMOWY W MATERIALE WIDEO
Czytaj także:
