Comarch Cracovia była pierwszą ekipą, która wywalczyła awans do półfinału play-off. „Pasy” już po czterech meczach pokonały JKH GKS Jastrzębie i musiały w odpowiedni sposób zagospodarować dwutygodniową przerwę.
– Nastawiliśmy się na bardzo wyrównane pojedynki. Byliśmy jednak dobrze przygotowani i podeszliśmy do tych spotkań na 110 procent. To wszystko sprawiło, że wygraliśmy 4:0 – przyznał Bartłomiej Bychawski, który był jednym z ośmiu zawodników, którzy dołączyli do Cracovii przed zamknięciem okienka transferowego.
W tym roku szefostwo Polskiego Związku Hokeja na Lodzie, a zarazem Polskiej Hokej Ligi wprowadziło przerwy między rundami. W przypadku ekipy z Siedleckiego wynosiła ona 15 dni. Czy to rozwiązanie pomoże zespołowi, czy będzie dla niego utrudnieniem?
– Myślę, że może nam to tylko pomóc, ponieważ mogliśmy poświęcić więcej czasu na regenerację. Pozostałe drużyny nie miały tyle odpoczynku co my i jestem pewien, że prędzej czy później odczują trudy sporej ilości meczów, jakie przyszło im rozegrać w fazie ćwierćfinałowej – zaznaczył 27-letni defensor.
– Na treningach skupiamy się na tym, by pozostać w rytmie meczowym, dlatego co dwa dni rozgrywamy wewnętrzne gierki, choć oczywiście nic nie zastąpi starcia z innym rywalem. Oprócz tego doskonalimy taktykę czy ćwiczymy takie elementy jak wykończenie akcji oraz grę w przewadze i osłabieniu – dodał.
Krakowianie w półfinale zmierzą się z Tauronem KH GKS-em Katowice. To zwycięzca sezonu zasadniczego, który w pierwszej rundzie play-off dopiero po siedmiu meczach uporał się z Unia Oświęcim.
– Z pewnością nie będzie łatwo, ale damy z siebie wszystko, by wygrać tę serię. O tym co dalej, będziemy się martwić później – zakończył Bychawski, który barwach „Pasów” rozegrał do tej pory tylko dwa spotkania.
Czytaj także: