Chcą być silniejsi
JKH GKS Jastrzębie przed startem sezonu 2017/2018 dokona jeszcze kilku wzmocnień. – Na razie nie musimy się spieszyć. Uważnie obserwujemy rynek i czekamy na to, kto nie załapie się do czołowych ekip z Czech lub Słowacji – powiedział nam Andrzej Frysztacki, wiceprezes JKH.
W porównaniu do zeszłego sezonu w kadrze zespołu znad czeskiej granicy doszło dosłownie do kilku korekt. Ekipę opuścili trzej zagraniczni defensorzy: Jan Látal, Marek Charvát i Martin Lenďák, zaś ich miejsce zajęli Arkadiusz Nowak i Vladimír Lukáčik, który wrócił do Jastrzębia-Zdroju po sezonie gry we francuskiej Saxoprint Ligue Magnus.
Działacze i sztab szkoleniowy szóstej ekipy poprzedniego sezonu przed startem sezonu chcieliby pozyskać jeszcze trzech zawodników: dwóch napastników i doświadczonego defensora.
– Trener powiedział, że potrzebuje środkowego oraz ewentualnie jednego napastnika, który nie obciążałby limitu. Doświadczonym defensorem również byśmy nie pogardzili. Zobaczymy, jak to wszystko się ułoży. Wiemy już, że pośpiech nie jest najlepszym doradcą – przyznał Andrzej Frysztacki, wiceprezes JKH GKS Jastrzębie.
Szefostwo ekipy z Leśnej kontaktowało się w tym celu z Miroslavem Zaťką, Josefem Vitkiem i Martine, Vozdeckým, którzy według regulaminu Polskiej Hokej Ligi nie obciążają limitu obcokrajowców. Ma to związek z ich ligowym stażem.
– Zatko wybrał ofertę Orlika Opola, Vitek prawdopodobnie przeniesie się do Gdańska, a z Vozdeckym prowadzimy luźne rozmowy, bo wiemy, że ma on oferty z innych klubów. Jeśli chodzi o kwestię personalne, to decydujący głos ma trener Kalaber. Zresztą na testy chce przyjechać napastnik z Białorusi – zaznaczył Frysztacki.
– Wiadomo, że w obecnych czasach wszystko rozbija się o pieniądze. Na ten moment nie mamy tak wysokiego budżetu, jak GKS Tychy, Cracovia czy Tauron KH GKS Katowice. Niemniej chcemy być silniejszą ekipą niż w poprzednim sezonie. Będzie to trudniejsze, bo w tym sezonie już nikt nas nie zlekceważy – dodał wiceprezes JKH.
Komentarze