Hokej.net Logo

Chłopaki (nie) płaczą?

Chłopaki (nie) płaczą?

Mateusz Bryk spełnił jedno ze swoich marzeń i w końcu sięgnął po swój pierwszy mistrzowski tytuł. – Pojawiły się łzy szczęścia, dalej się cisną, ale trzeba je hamować, bo nie przystoi chłopu płakać – promieniał 28-letni defensor.


Dla wychowanka JKH GKS-u Jastrzębie był to piąty finał. Dwa pierwsze rozegrał w barwach macierzystego klubu, który przegrał najpierw z Comarch Cracovią (sezon 2012/2013), a następnie z GKS-em Tychy (2014/2015).


Później przeniósł się do ekipy z piwnego miasta, z którą trzykrotnie zagrał o najważniejszy laur w polskim hokeju. Jego zespół dwa razy przegrał z „Pasami”, ale w Wielki Czwartek wygrał rywalizację z Tauronem KH GKS-em Katowice.


To troszkę déjà vu z poprzedniego sezonu, ale z jedną małą różnicą. Teraz to my wygrywamy po dogrywce. Radość jest ogromna, a dla mnie nawet podwójna, bo w końcu doczekałem się mistrzowskiego tytułu – uśmiechnął się Mateusz Bryk.


Dla tyszan był to niezwykle udany sezon, w którym sięgnęli po dwa trofea. Pod koniec grudnia świętowali zdobycie Pucharu Polski, a tuż przed Wielkanocą na ich szyjach zawisły złote medale.


Wydaje mi się, że po dwóch przegranych finałach nabraliśmy doświadczenia – zaznaczył 28-letni defensor.


Chęć, wola walki, zimna głowa pozwoliły nam osiągnąć korzystny wynik. A przecież na to pracowaliśmy przez cały sezon – dodał.


Mateusz Bryk w całym sezonie rozegrał 47 spotkań, w których zdobył 24 punkty za 8 bramek i 16 asyst. Formą zaimponował zwłaszcza w fazie play-off, zdobywając 4 gole i 5 kluczowych zagrań w 14 meczach.

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe