Po wyrównanym meczu obfitującym w ostre zagrania ciałem trzy punkty zostają w Opolu.
Gra obu zespołów w pierwszej tercji wyglądała niecochaotycznie. Można jednak spokojnie zaryzykować stwierdzenie że drużyna gościwypadła w niej lepiej. JKH GKS Jastrzębie stworzył sobie kilka niezłychsytuacji, ale drużynę Orlika raz za razem ratował bramkarz John Murray. Jak naironię to nie Jastrzębie wygrało tę tercję, a drużyna z Opola. Na niedługoprzed syreną Wojciech Gorzycki przeprowadził świetną akcję i wyłożył krążekkoledze z drużyny, który pokonał czeskiego bramkarza JKH. Sędziowie jeszczezarządzili wideoweryfikację w celu sprawdzenia czy bramka została zdobytazgodnie z przepisami, ale nie dopatrzyli się żadnego błędu.
Na początku drugiej tercji ładnym strzałem wynik podwyższyłkapitan Orlika – Anssi Rantanen. Opolanie spokojnie kontrolowali przebiegspotkania, ale na dwie sekundy przed końcem drugiej odsłony dali sobie strzelićkontaktowego gola. Jastrzębie grało wówczas w liczebnej przewadze i udało imsię wypracować sytuację w której jeden z ich zawodników wpakował krążekpraktycznie do pustej bramki.
W trzeciej tercji jastrzębianom udało się szybko wyrównać,ale dobra gra defensywy Orlika i Murraya w bramce zapobiegła wyjściu gości naprowadzenie. Kiedy do końca podstawowego czasu gry zostało już tylko 10 minut,gospodarze wyraźnie podkręcili tempo. Po konkretnym oblężeniu jastrzębskiejbramki w zamieszaniu dobrze odnalazł się Michael Cichy i zdobył zwycięskiegogola.
Powiedzieli po meczu:
Robert Kalaber, trener JKH GKS Jastrzębie: - Mieliśmy słabewejście w ten mecz. Opole wygrywało pojedynki jeden na jeden i zasłużenieprowadziło po pierwszej tercji. Na koniec drugiej tercji strzeliliśmy bramkękontaktową, a w trzeciej wyrównaliśmy. Kiedy Opole strzelało zwycięskiego gola, jedenz naszych zawodników akurat dostał kontuzji, zjechał do boksu i graliśmy weczwórkę w tercji obronnej. Cichy to wykorzystał i strzelił na 3:2. Próbowaliśmywyrównać, ale nie udało się. Gratuluję wygranej drużynie z Opola.
Doug McKay, trener PGE Orlika Opole: - Moim zdaniem to byłobardzo wyrównane spotkanie. Dwie drużyny grały dobrze i było bardzo blisko, tomogło się skończyć różnie. Nie próbuję tutaj szukać wymówek, ale co podobało misię w mojej drużynie, to że mimo tego że brakuje mi zawodników; np. Martin Parýzek jest chory, nie ma też Bychawskiego, to świetnie wobronie grali nasi wychowankowie. Miałem dzisiaj do dyspozycji tylko pięciuobrońców, ale zagrali świetnie.
PGE Orlik Opole - JKH GKS Jastrzębie 3:2 (1:0, 1:1, 1:1)
1 : 0 - Petr Česlík - Wojciech Gorzycki, Filip Stopiński (19:02)
2 : 0 - Anssi Rantanen - Zach Luczyk, Dmytro Demjaniuk (21:26)
2 : 1 - Tomáš Komínek - Jakub Kubeš, Dominik Paś (39:58 5/4)
2 : 2 - Radosław Nalewajka - Tobiasz Bigos (42:06)
3 : 2 - Michael Cichy - Kacper Guzik, Rasmus Kulmala (53:14)
Sędziowali: MaciejPachucki (główny) Wojciech Moszczyński - Sławomir Szachniewicz (liniowi).
Minuty karne: 8-6.
Strzały: 25 – 32.
Widzów: 550.
PGE Orlik: Murray - Sordon, Kostek; Guzik, Cichy, Kulmala -Rantanen; Demjaniuk (2), Przygodzki, Luczyk - M. Stopiński, Sznotala; F.Stopiński, Gorzycki - Česlík (6), Gawlik.Trener: Doug McKay.
JKH GKS: Jastrzębie: Fučík - Gimiński, Matusik; Laszkiewicz(2), Ł. Nalewajka, R. Nalewajka - Kubeš, Látal; Paś, Świerski, Komínek (4)-Balcerek, Bigos; Jarosz, Wróbel, Pelaczyk - Bichta; Kącki, Bryk.Trener: Robert Kaláber.
Czytaj także: