Cichy: Pierwszy mecz to nauka przeciwnika
Ważne zwycięstwo na wyjeździe odnieśli hokeiści GKS-u Tychy, którzy pokonali w pierwszym meczu ćwierćfinałowych Comarch Cracovię 3:2. Jak ocenił to spotkanie wracający po kontuzji Michael Cichy?
W najlepszy możliwy sposób do gry wrócił Michel Cichy. Amerykański napastnik z polskim paszportem nie grał przez trzy tygodnie, a w środowy wieczór zdobył gola dającego remis 2:2.
– Jestem dość zmęczony – uśmiechnął się 31-letni środkowy, który wrócił do formacji z Christianem Mroczkowskim i Alexandrem Szczechurą.
– Nie grałem przez trzy tygodnie, więc dobrze było zagrać w tak ciężkim meczu. Muszę trochę odpocząć i przygotować się na drugi mecz – dodał.
Trójkolorowi musieli dwukrotnie odrabiać straty, bo ekipę „Pasów” dwukrotnie na prowadzenie wyprowadził Dmitrij Ismagiłow. Podopieczni Andrieja Sidorienki zaprezentowali charakter. Na pierwsze trafienie rosyjskiego snajpera odpowiedział Radosław Galant, a na drugie właśnie „Cichy Zabójca”. O losach spotkania w 43. minucie przesądziło trafienie Christiana Mroczkowskiego.
– To świetnie, że potrafiliśmy walczyć i dogonić rywala na jego terenie. W fazie play-off musisz walczyć, pokazać, że masz dobrą mentalność i atmosferę w szatni. Uważam, że udanie rozpoczęliśmy tę rywalizację i możemy być zadowoleni ze zwycięstwa. To tylko chwila radości, bo jutro znów zabieramy się do pracy – podkreślił Cichy.
Już dziś o godzinie 18:30 mecz numer dwa. Tyszanie wykonali plan minimum, bo wygrali jedno spotkanie na terenie rywala, pozbawiając go niejako atutu większej liczby meczów u siebie.
– Pierwszy mecz w każdej serii play-off to zawsze nauka przeciwnika. Myślę, że zwycięzcą tej serii będzie ten, kto będzie ciężej i wytrwalej walczył – zakończył doświadczony napastnik.
Komentarze