Cios za cios na Jastorze. Torunianie lepsi po rzutach karnych! [WIDEO]
Wyrównany pojedynek zobaczyli kibice zgromadzeniu na Jastorze w ramach 39. kolejki Polskiej Hokej Ligi. Hokeiści JKH GKS Jastrzębia przegrali po rzutach karnych 3:4. Przebieg pojedynku zmieniał się jak w kalejdoskopie a o zwycięstwie musiały rozstrzygnąć najazdy.
Wyrównana pierwsza tercja
Początek meczu nie najlepiej ułożył się dla gospodarzy. Już w drugiej minucie za grę wysokim kijem ukarany został Josef Švec. Ten fakt wykorzystał na kilkadziesiąt sekund przed powrotem na taflę Słowaka Mikałaj Syty, który odpowiednio zwieńczył znakomite zagranie Adriana Jaworskiego. Kiedy w 7. minucie ponownie ukarany został Viinikainen wydawało się, że goście podwyższą prowadzenie. Tymczasem jednak minutę później po błędzie „Stalowych Pierników” z krążkiem urwał się Dominik Paś i mierzonym strzałem między parkanami pokonał Ekholma Roséna. Kolejne minuty upływały pod znakiem strzałów z obu stron. Przy czym zdecydowaną stroną dominującą byli gospodarze, którzy w pierwszej tercji oddali aż 15 strzałów na bramkę torunian. Pierwsza tercja zakończyła się wynikiem remisowym.
Jastrzębianie grali, torunianie strzelili gola
Druga odsłona rozpoczęła się od huraganowych ataków podopiecznych Róberta Kalábera. Gospodarze przez około sześć minut nie wyjeżdżali z tercji rywali. A strzały Pasia, Šveca, Jansonsa, Viitanena, oraz Mikyski nie znalazły drogi do bramki, bo albo znakomicie bronił Ekholm Rosén, albo hokeistom z „Jastora” brakowało skuteczności. O poprawności sportowego porzekadła „nie dasz, tracisz” gospodarze przekonali się w 29. minucie. Wtedy to w zamieszaniu podbramkowym najprzytomniej zachował się Illa Korenczuk i po zagraniu Sytego umieścił krążek w bramce. Należy dodać, że w tej tercji, jak i w całym meczu szczęście sprzyjało gościom, jak chociażby w 31. minucie, kiedy to Josef Švec, a następnie Hugo Jansons obili słupek toruńskiej bramki. Kilka minut później musiał wykazać się szwedzki bramkarz, który dwukrotnie zatrzymał huraganowe ataki jastrzębian. Z okazji dla „Stalowych Pierników” warto odnotować okazję Jakuba Prokurata, który na minutę przed końcową syreną próbował pokonać Bence Bálizsa, jednak węgierski golkiper nie dał się zaskoczyć. Drugą tercję zakończyło uderzenie z linii niebieskiej Josefa Mikyski wyłapane przez Ekholma Roséna.
Trzy gole i bramka w osłabieniu
Trzecia odsłona rozpoczęła się od uderzenia w słupek Dominika Pasia. Kiedy obie drużyny grały po czterech zawodników w polu István Gábor Szűcs obił z nadgarstka słupek bramki jastrzębian. Gospodarze za wszelką cenę starali się zdobyć wyrównującego gola, ale jedyną zdobyczą okazała się maska Macieja Urbanowicza, po strzale Mateusza Bryka. Dalsze minuty wpływały w cieniu bicia jastrzębian głową w mur zbudowany przez Ekholma Roséna. W końcu nadeszła 51. minuta, gdy na ławkę kar za przeszkadzanie musiał zjechać Jansons. Powinno to dobić krwawiących gospodarzy. Paradoksalnie jednak to oni już drugi raz w tym meczu cieszyli się z gola strzelonego w osłabieniu, a na listę strzelców wpisał się Łukasz Nalewajka umieszczając krążek obok parkana zdezorientowanego golkipera gości. Dość powiedzieć, że sytuacja ta dodała skrzydeł zawodnikom znad czeskiej granicy, którzy w 57. minucie wyszli po raz pierwszy na prowadzenie, za sprawą Tuukki Rajamäkiego, który najprzytomniej zachował się pod bramką torunian w zamieszaniu.
Wydawało się, że ten gol rozstrzygnie losy meczu, ale na 2. minuty i dziesięć sekund przed syreną strzał zza bulika oddał Illa Korenczuk, a fatalny błąd popełnił Bálizs, któremu krążek przetoczył się między parkanami, a ze skuteczną dobitką popędził István Gábor Szűcs, który dopełnił formalności. Remis oznaczał dogrywkę, która nie przyniosła rozstrzygnięcia, a stroną dominującą byli przez ten czas podopieczni Teemu Elomo. Karne lepiej egzekwowali natomiast torunianie, a decydującego karnego zdobył Illa Korenczuk.
JKH GKS Jastrzębie - KH Energa Toruń 3:4 (1:1, 0:1, 2:1, d. 0:0, k. 3:4)
0:1 Mikałaj Syty - Adrian Jaworski (02:47, 5/4)
1:1 Dominik Paś (08:13, 4/5)
1:2 Illa Korenczuk - Mikałaj Syty (28:34)
2:2 Łukasz Nalewajka - Jozef Švec (50:36, 4/5)
3:2 Tuukka Rajamäki - Dominik Paś, Maciej Urbanowicz (56:45)
3:3 István Gábor Szűcs - Illa Korenczuk (57:50)
3:4 Illa Korenczuk (65:00, Karny decydujący)
Sędziowali: Patryk Pyrskała, Mateusz Krzywda (główni) - Łukasz Barutowicz, Mateusz Kucharewicz (liniowi)
Minuty karne: 10-8
Strzały: 40-21
Widzów: 450
JKH GKS: B. Bálizs - O. Viinikainen, A. Kostek, M. Urbanowicz, D. Paś, T. Rajamäki - Ē. Ševčenko, M. Bryk, M. Kaleinikovas, J. Mikyska, J. Švec - K. Górny, J. Kamienieu, E. Jansons, R. Freidenfelds, A. Sinegubovs - M. Horzelski, J. Onak, R. Nalewajka, D. Jarosz, Ł. Nalewajka.
Trener: Róbert Kaláber
KH Toruń: M. Ekholm Rosén - A. Jaworski, E. Augstkalns, J. Prokurat, M. Viitanen - P. Szécsi, M. Zieliński, I. Korenczuk, M. Syty, K. Bormanis - J. Ahonen, J. Gimiński, M. Kalinowski, K. Kalinowski, I. Szűcs - E. Schafer, T. Szyrokow, D. Olszewski, S. Maćkowski, J. Wenker.
Trener: Teemu Elomo
Komentarze
Lista komentarzy
jastrzebie
Bramkarz tragedia. W tym roku się zapowiada że sezon skończymy szybko.
Hajnel
Trenerowi brak pomysłu na grę i niestety obaj bramkarze za słabi na taktykę do przodu bez pilnowania tyłów. Trener myśli iż ma obrońców z reprezentacji którzy pilnują tyłów.
jastrzebie
Jak chcą ratować sezon to w okienku załatwiają bramkarza. Bez tego się nie da. Chyba że im nie zależy.