GKS Tychy jest już w połowie drogi do finału play-off. Trójkolorowi w drugim meczu na własnym lodzie pokonali JKH GKS Jastrzębie 3:1. Spotkanie obfitowało w twarde starcia, szarpaniny i pojedynki na pięści. Z naszą redakcją to starcie podsumował Bartosz Ciura, obrońca trójkolorowych.
HOKEJ.NET: – Na kilka chwil przed końcem meczu Twoja asysta dała tyszanom zwycięstwo. Jak mecz wyglądał z twojej perspektywy?
Bartosz Ciura: – Myślę, że tak jak się tego spodziewaliśmy, czyli zacięte spotkanie, które rozstrzygnie jedna bramka i tak też było. Wiedzieliśmy, że Jastrzębie będzie poddenerwowane wczorajszą porażką. Dla nas liczyło się tylko i wyłącznie zwycięstwo na naszym lodowisku. Cieszymy się, że ten cel osiągnęliśmy.
Podczas rozgrywki zarówno Ty, jak i inni koledzy z drużyny byliście wielokrotnie zaczepiani przez przeciwników. Uważasz, że ich postawa mimo emocji jest poprawna?
– To jest play-off, którego stawka jest wszystkim dobrze znana. Każdy chce przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Ja to doskonale rozumiem. Czy to my, czy oni - każdy chce wygrać, więc daje z siebie sto procent. Wiążą się z tym emocje, ale za to kochamy hokej. Mnie osobiście również się to podoba.
Ponownie mogliście liczyć na wsparcie kibiców. A które elementy gry przeważyły o końcowym rezultacie?
– Bez wątpienia dopisało nam szczęście, bo strzeliliśmy o te dwie bramki więcej. Był to mecz, w którym mogła wygrać jedna, jak i druga drużyna. Było dużo fantastycznych interwencji bramkarza. Momentami dominowaliśmy. Najważniejsze, że w końcówce objęliśmy prowadzenie, a później przypieczętowaliśmy to zwycięstwo strzałem do pustej bramki. Tak jak mówisz, dzisiaj i wczoraj frekwencja dopisała i atmosfera na trybunach dodawała nam motywacji do działania.
Teraz dwa dni przerwy a potem kolejne dwa mecze. Jak nastawienie przed zmaganiami na wyjeździe?
– Bardzo dobre, bojowe. Jedziemy tam po zwycięstwo, każdy kolejny mecz będzie dla nas bardzo ważny.
Rozmawiał: Wojciech Piech.
Czytaj także: