Zbliża się wielki moment dla polskiego hokeja - Mistrzostwa Świata w Pradze i Ostrawie już za niecałe dwa miesiące. Aby promować turniej, legendy światowego hokeja - Jaromír Jágr, Marian Hossa, Jari Kurri i Mariusz Czerkawski - zebrali się na zabytkowym Moście Karola w centrum Pragi. Polak udzielił wywiadu czeskim mediom, który zamieszczamy poniżej.
– Byłoby wspaniale, gdybyśmy mogli być jednym z pięciu lub siedmiu najpopularniejszych sportów w Polsce – mówi popularny „Marre”, który brał udział m.in. w ostatnim turnieju polskiej elity w 2002 roku, Igrzyskach Olimpijskich i NHL All-Star Game.
– Siatkówka, piłka ręczna, lekkoatletyka, skoki narciarskie i oczywiście piłka nożna są wciąż bardziej popularne w naszym kraju niż hokej. Zawodnicy, którzy uprawiają te dyscypliny odnoszą sukcesy i ludzie są z nich dumni. Kiedy nie graliśmy wśród światowej elity, trudno było zachęcić ludzi do kibicowania nam – mówi Czerkawski.
Ale w maju 2023 roku Polacy uzyskali upragniony awans do Mistrzostw Świata 2024 w Czechach.
– To dla nas wielka szansa i zawodnicy oraz trenerzy zdają sobie z tego sprawę. Może to dobrze, że dostaliśmy zimny prysznic w kwalifikacjach olimpijskich, kiedy przegraliśmy z Ukrainą i Koreą po rzutach karnych i dogrywce, może myśleliśmy, że po awansie do elity wszystko pójdzie jak z płatka. Ale będzie ciężko. To będzie wyzwanie – uważa Czerkawski.
Polacy mogą liczyć na wsparcie kibiców w pobliskiej Ostrawie a Czerkawski chce skorzystać z okazji, aby pomóc w rozwoju swojego ukochanego sportu, być ambasadorem hokeja i rozmawiać z ludźmi i mediami.
– Może niektórzy po raz pierwszy zobaczą hokej w telewizji i to ich zainspiruje? W młodym wieku dzieci pasjonują się hokejem, nawet w Polsce. Stopniowo jednak przechodzą do innych sportów, bo prawdopodobnie nie widzą w nim przyszłości lub sukcesu, nie widzą go w mediach – wyjaśnia.
– Musimy rozpalić pasję do hokeja. Zbudować więcej lodowisk, dać więcej możliwości dzieciom. W niektórych miastach nie ma nawet lodowisk. Moją ambicją jest spotkanie z ministrem sportu, abyśmy mogli porozmawiać o sposobach wspierania hokeja, na przykład poprzez infrastrukturę.
Podobnie jak Brytyjczycy i Austriacy, Polacy należeli do Elity, gdy w hokeja wciąż grano na naturalnych lodowiskach.
W latach 30. byli regularnymi uczestnikami Mistrzostw Świata, pokonując Szwedów u siebie w 1931 roku i remisując z Czechosłowacją, aby stać się drugą najlepszą drużyną w Europie.
Polska grała dość regularnie w mistrzostwach nawet w czasach komunizmu, kończąc przed Finlandią i Niemcami. Jednak po upadku żelaznej kurtyny tylko dwa razy znalazła się wśród najlepszych: w 1992 i 2002 roku. Teraz, po 22 latach, ma kolejną szansę, by zaimponować - i, co ważniejsze, utrzymać się w czołówce.
– Mam nadzieję, że po tych mistrzostwach nie będziemy musieli czekać dwadzieścia lat na kolejny cud. Prawda jest taka, że kiedy grasz ze słabszymi lub równie silnymi przeciwnikami, to nie rusza cię to aż tak bardzo i dlatego ciężko jest wskoczyć na wyższy poziom, rozbudzić w sobie ambicje – powiedział Czerkawski.
– Nie będziemy mieli wielu okazji do strzelenia gola, musimy więc wykorzystywać swoje szanse, szukać szczęścia. I, oczywiście, potrzebujemy świetnej obrony i dyscypliny.
Polacy mogą również polegać na napastnikach z doświadczeniem z czeskiej Ekstraligi: Alan Łyszczarczyk przeszedł przez Trzyniec, podobnie jak Aron Chmielewski (obecnie w Ołomuńcu). Kamil Wałęga gra na zmianę w Trzyńcu i Frydku-Mistku, a Paweł Zygmunt w Litvinovie.
Czego możemy spodziewać się po polskich kibicach w Ostrawie?
– Dużo polskich flag, przyśpiewek i picia piwa – śmieje się Mariusz Czerkawski.
Czytaj także:
