Czuch: Polscy hokeiści skorzystali na zniesieniu limitu obcokrajowców w PHL
- Zniesienie limitu obcokrajowców nie wpłynęło negatywnie na rozwój polskich hokeistów. Wręcz przeciwnie - tylko na tym skorzystali - uważa były trener KH Energi Toruń Juryj Czuch.
Białoruski szkoleniowiec prowadził toruński zespół w latach 2017-21. Objął go jeszcze na zapleczu ekstraklasy i w pierwszym sezonie pracy wprowadził do PHL, w której później pracował ze "Stalowymi Piernikami" przez trzy lata.
O swojej przygodzie w naszym kraju opowiedział w wywiadzie dla białoruskiej gazety sportowej "Pressboł".
- Chcę wyrazić swoją wdzięczność naszemu słynnemu trenerowi Andriejowi Gusowowi. On mi bardzo pomógł swoimi ważnymi radami - mówi Czuch o swojej pracy w Polsce. - Można powiedzieć, że skierował mnie we właściwą stronę.
50-letni szkoleniowiec przekonuje jednak, że początki pracy w Toruniu były bardzo trudne.
- Gdy tam przyjechałem, drużyny jako takiej nie było. Niektórzy nawet nie wyglądali na hokeistów. Musiałem ciężko pracować. Oni bardzo przeżywali każdą porażkę. Tłumaczyłem, że nie powinni tego robić. Dzisiaj przegraliście, jutro wygracie. Z czasem wszystko wróciło do normy - mówi Czuch.
Białoruski trener pokusił się także o ocenę poziomu polskiej ligi. Jego zdaniem zniesienie limitu obcokrajowców nie tylko nie zaszkodziło polskim hokeistom, ale wręcz im pomogło.
- Wiele razy rozmawialiśmy z Gusowem na temat porównania ligi polskiej i białoruskiej. Znieśli limit obcokrajowców i poziom polskiej ligi, wbrew wielu prognozom, się podniósł - mówi Czuch. - Ta decyzja nie wpłynęła negatywnie na rozwój miejscowych hokeistów. Wręcz przeciwnie - tylko skorzystali na tym, że mieli naoczny przykład dobrych zagranicznych graczy. Powstała zdrowa konkurencja. Polscy chłopcy wyraźnie poprawili swoje umiejętności. Dorośli mentalnie i rozwinęli się fizycznie. W rezultacie w kwalifikacjach olimpijskich nieoczekiwanie pokonali Kazachstan.
W kolejnej rundzie kwalifikacji Polacy sprawili jeszcze większą niespodziankę wygrywając z Białorusią. Czuch uważa, że byłoby inaczej, gdyby mecz nie rozpoczynał turnieju finałowej rundy kwalifikacji w Bratysławie.
- Gdyby nie grali z naszą reprezentacją w pierwszym dniu turnieju, to wynik byłby inny. W mojej opinii to było elementarne niedocenienie przeciwnika - mówi, choć docenia także polski zespół.
- Polacy poszli daleko do przodu pod względem taktycznym. Pracują z nimi kompetentni trenerzy - uważa Białorusin.
Turniej kwalifikacyjny w Bratysławie był do tej pory ostatnią imprezą międzynarodową, w której udział wzięła reprezentacja Białorusi. Z ostatnich i najbliższych Mistrzostw Świata została wykluczona w związku z wsparciem białoruskich władz dla militarnej agresji Rosji na Ukrainę.
Czuch mówi, że w ramach protestu przeciwko tej decyzji Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie zorganizował swój prywatny bojkot ostatnich MŚ, które odbyły się w Finlandii.
- Szczerze mówiąc nie oglądałem żadnego meczu. To jest moje pryncypialne stanowisko. Nie zgadzam się z tym, że naszej drużyny, jak i Rosjan, nie dopuścili do gry na arenie międzynarodowej - mówi. - Po prostu nie śledziłem tych mistrzostw i tyle.
Były trener torunian w najbliższym sezonie będzie prowadził drużynę HK Lida, która w ostatnich rozgrywkach była outsiderem białoruskiej ekstraklasy.
- Ostatnio właśnie tym się zajmuję. Wyciągam drużyny z kryzysowych sytuacji. Tak było też w Polsce. Z przeciętną drużyną awansowałem do najwyższej ligi. Wygląda na to, że z Lidą będę musiał zrobić coś podobnego - mówi.
Zapytany o stan drużyny, którą zastał w nowym miejscu pracy, odpowiada: - W Polsce też nie było idealnych warunków. W Lidzie nie wszystko jest tak źle, jak niektórzy mówią. Normalne warunki pracy. Wszystko jest dobrze.
Komentarze
Lista komentarzy
hubal
ma Chłop wiele racji ale nie we wszystkim
jastrzebie
Jak tam drużyny młodzieżowe. Pospadały do niższych dywizji.
PanFan1
Fajnie że ma chłop odwagę powiedzieć wprost, że w poważnym hokejowym biznesie, prócz talentu, potrzebne są sylwetka i mięśnie, mile widziana jest również choć kropla inteligencji i wigor, duża szkoda że ten trener, nie pracuje już w polskim hokeju.
Karmel
Cały hokejowy świat płacze że białoruski Czub nie oglądał MŚ.