Drużyna JKH GKS Jastrzębia na osłodę sezonu 2024/2025 zdobyła brązowe medale mistrzostw Polski. Przyszłość klubu stoi jednak pod znakiem zapytania. a trener Róbert Kaláber również nie wyklucza, że mecz z Re-Plast Unią Oświęcim mógł być jego ostatnim na Jastorze.
HOKEJ.NET: – Piąty medal w karierze trenera w Jastrzębiu-Zdroju stał się faktem. Trudno było się drużynie zmobilizować po pechowej porażce w półfinale z Tychami?
– Jest radość, ale też niedosyt, gdyż mogliśmy doprowadzić do siódmego meczu z tyszanami, a wtedy wszystko byłoby możliwe. Trzeba na pewno podziękować zawodnikom za pokazanie charakteru w meczu o trzecie miejsce, bo jak pokazuje historia bardzo ciężko zmobilizować się drużynie, która mierzyła w finał. Obydwa mecze o trzecie miejsce były na świetnym poziomie. Dobrą atmosferę stworzyli kibice, którym chce podziękować. Może jest ich mało, ale są kulturalni i nie mają z żadną drużyną przeciwnika problemów w domu czy na wyjeździe.Naprawdę w Oświęcimiu i na Jastorze był dobra publiczność i warto grać dla takich kibiców. Świetna była atmosfera. a ten sezon nie zakończył się zbyt szybko.
Nie zawsze ta gra układała się, ale chłopaki pokazali charakter. Niewiele zabrakło. abyśmy dziś grali w finale, jednak walczyliśmy o trzecie miejsce i ten medal jest takim podziękowaniem dla wszystkich za wkład w ten trudny sezon.
Trudny sezon? To kolejny w którym musieliście budować drużynę praktycznie od nowa.
– Tak, dlatego szczególne podziękowania dla Leszka Laszkiewicza, który robił co mógł, aby stworzyć drużynę walczącą jak równy z równym z obecnym finalistom ligi. Podziękowania również dla mojego asystenta Rafała Bernackiego i całego zarządu z którym tyle już lat udanie współpracuje. Trzeba podkreślić, że nie mieliśmy szerokiej kadry, ale stworzyliśmy mocną drużynę jakościową. Mieliśmy liderów, jednak nie wystarczyło nam pieniędzy na taką szeroką kadrę, jaką mają w Tychach. Na miarę budżetu stworzyliśmy naprawdę dobry zespół. Cieszy na pewno postawa bramkarza Vilho Heikkinena na koniec sezonu. Jest to jeden z najlepszych zawodników na tej pozycji w lidze. Miał świetną formę na fazę play-off.
Są jednak zmartwienia, które docierają w ostatnich miesiącach. Główny sponsor Jastrzębska Spółka Węglowa zapowiedziała cięcia na sport, a Jastor czeka poważny remont.
– Mamy kilka dużych problemów. Teraz nie wiadomo czy będzie następny sezon i czy będzie dostępne lodowisko. Tytularny sponsor JSW ma swoje problemy, więc nie wiadomo jak to będzie z nimi i sponsoringiem hokeja w przyszłym sezonie.
Liczymy, że będą nas cały czas wspierać, ale na razie jest zbyt dużo pytań. Klub będzie miał mniejszy budżet, więc to stawia kolejne zapytania dotyczące tego, kto zostanie w składzie. Jakby tego było mało to nie wiadomo co z lodowiskiem. Jeśli będziemy dojeżdżać godzinę na treningi, to nikt z tych obcokrajowców nie zostanie i nie podpisze umowy na nowy sezon.
Przed tym sezonem były już duże zmiany w składzie. Sądzę, że nie chcecie tego kolejny raz powtarzać?
Róbert Kaláber: – Po mistrzostwach świata zostało nam siedmiu zawodników. Jest trudno budować zespół praktycznie od nowa.
Nie mamy takiego komfortu jak Tychy, które wymieniły 4-5 zawodników i nie muszą aż tak wymieniać składu w drużynie. Od nas zabrali Pasia i Viinikainena, z GKS-u Katowice pozyskali Monto, a do ligi wrócił Matiasa Lehtonen. Wzmocnili się i teraz grają w finale.
My każdy sezon zaczynamy od zera i to jest problem. Jakby ta drużyna utrzymała się w 80 procentach, a do tego byśmy uzupełnili skład, to moglibyśmy walczyć o najwyższe cele w przyszłym sezonie.
Ale to nie koniec problemu. Jeśli nie będziemy grali na Jastorze, to nikt z tych zawodników nie będzie chciał przedłużyć kontraktu. Nikt nie chce siedzieć tyle godzin w autobusie, dojeżdżać na treningi, pracować na lodzie, a później wrócić do domu, bo to zajmie cały dzień. Nie wiemy też, ile ten remont będzie trwał rok czy 18 miesięcy. Nie wiemy, kiedy się rozpocznie i kiedy zakończy. Naprawdę jest dużo pytań. To jest w tej chwili największy problem naszego klubu.
A co z trenerem i jego przyszłością w Jastrzębiu-Zdroju?
– Jestem już jedenaście lat w tym klubie, więc wszystko jest możliwe. Biorąc pod uwagę powyższe okoliczności, może był to mój ostatni mecz. Nie wiem, czy praca z juniorami, z długimi dojazdami będzie mnie satysfakcjonować. U mnie też wszystko stoi pod znakiem zapytania.
Poczekamy, jaką odpowiedź dostaniemy z miasta i jak to będzie wyglądać. Poczekamy dwa tygodnie i będziemy musieli zdecydować o tym, co będziemy robić.
Jak wygląda sytuacja z remontem lodowiska?
– 10 kwietnia mają otwierać koperty z ofertami na remont lodowiska. Zarząd chciałby, aby jeszcze w nadchodzącym sezonie toczyły się prace przygotowawcze, a nie właściwy remont.
Pytanie, czy zwycięzca przetargu będzie chciał poczekać. A wiadomo jak to jest z remontami. Wiele rzeczy jest do zamówienia, więc to może trwać i trwać.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Czytaj także: