Dziubiński: Wiedzieliśmy, że musimy być pozytywnie nastawieni
Re-Plast Unia Oświęcim wykonała plan i wywiozła z Sanoka jedno zwycięstwo. Oznacza to, że biało-niebiescy prowadzą w ćwierćfinałowej rywalizacji 3:1. – Wiedzieliśmy, że musimy być pozytywnie nastawieni i być razem do końca jako drużyna – zaznaczył Krystian Dziubiński, kapitan Unii.
O czwartym meczu ćwierćfinału, wygranym 5:2
– Przede wszystkim zbyt dużo było kar. Dobrze, że w końcu udało nam się strzelić gola w przewagach. Zresztą jedna i druga strona miała okazje, żeby „załatwić” ten mecz w przewagach 5 na 3. Wybroniliśmy się. Wiedzieliśmy, że złapaliśmy wykluczenia, ale nie były to głupie faule. Sędziowie je po prostu zagwizdali.
Nie były to głupie faule w tercji ataku czy zbędne złośliwe zagrania, po których karma wraca i wpadają bramki dla rywala. Wiedzieliśmy, że musimy być pozytywnie nastawieni i być razem do końca jako drużyna.
O pierwszej wygranej w Sanoku i przerwie w playoff
– Myślę, że dla każdego jest dobrze, że będzie ta przerwa. Jedni, jak i drudzy jej potrzebują. Trzeba ją po prostu dobrze wykorzystać, zregenerować się, potrenować i wrócić silniejszym na drugą część fazy play-off.
O powrocie do Sanoka, z którym zdobył tytuł mistrzowski
– Czas spędzony w Sanoku wspominam bardzo dobrze. W końcu sięgnęliśmy tutaj po dwa Puchary Polski i mistrzostwo Polski, dlatego wydaje mi się, że było dobrze. Ale kibice chyba już tego nie pamiętają.
O atmosferze w sanockiej Arenie
– Atmosfera jest dobra, ale zachęcałbym do lepszego dopingu. Na trybunach są rodziny z dziećmi, dlatego uważam, że powinno to być na nieco innym poziomie.
O sędziowaniu
– Rzeczywiście sędziowanie było inne niż w pierwszym meczu w Sanoku. Jednak grając w reprezentacji Polski, to takie faule, za które na ławkę kar odsyłali nas sędziowie, są odgwizdywane.
Nie ma co się kłócić z dużą liczbą wykluczeń. My, jak i kibice nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Nasza liga też nie. Gdy arbitrzy zaczynają gwizdać zahaczanie, uderzenia i wychwytują tego więcej, to wszyscy jesteśmy oburzeni. A to tak naprawdę powinno wyglądać.
Wtedy ten hokej jest czystszy i szybszy. Jeśli natomiast sędzia puszcza jeden, czy drugi faul, to później jest zażarta walka między zawodnikami. Nerwy puszczają i sami sobie wymierzamy sprawiedliwość. Rozpoczyna się polowanie na kości i mecz numer trzy należał właśnie do tego gatunku. Można się było dopatrzeć nieprzepisowych zagrać, a sędziowie nie do końca wszystko gwizdali.
Rozmawiał: Sebastian Królicki.
Komentarze
Lista komentarzy
KuzynKSU
Bardzo wyważony wywiad. O sędziowaniu mam trochę inne zdanie. Pozdrawiam Krystian