Echa sanocko-oświęcimskiego starcia. "Fajna atmosfera na trybunach"
Hokeiści Ciarko STS-u Sanok po emocjonującym i wyrównanym meczu pokonali Re-Plast Unię Oświęcim 3:2. O tym spotkaniu i jego otoczce opowiedzieli nam jego uczestnicy.
– Nigdy nie jest łatwo, bo ta liga jest wyrównana, każdy mecz jest ciężki. Cały mecz mógł się podobać, bo był prowadzony w dobrym tempie. Ogólnie dobrze zagraliśmy to spotkanie. Nieźle radziliśmy sobie w osłabieniach i wybrnęliśmy z naprawdę ciężkich tarapatów – ocenił Bogusław Rąpała, kapitan Ciarko STS-u.
Sanoczanie lepiej weszli w mecz i w pierwszej odsłonie byli stroną dominującą. Wynik spotkania otworzyli po dobrym rozegranej przewadze. Sposób na Clarke’a Saundersa znalazł Julius Marva.
– Gospodarze w pierwszej tercji byli aktywniejsi, więcej jeździli i byli szybsi. Zresztą przez to łapaliśmy kary. Mieliśmy też w nogach ciężką podróż do Sanoka – wyjaśnił Teddy Da Costa.
Biało-niebiescy w drugiej odsłonie zdołali wyrównać, ale na początku trzeciej tercji w ciągu 17 sekund stracili dwa gole, które w zasadzie przesądziły o losach spotkania.
– Zgadza się, te bramki były decydujące. Jeśli chcesz za bardzo grać z przodu, to potem takie są efekty. Te gole padły po naszych błędach, których nie powinniśmy popełnić. Stratę jednego gola można zrozumieć, ale dwóch już nie – analizował jeden z liderów Re-Plast Unii.
– Potem ciężko goniło się ten wynik. Po takich golach następuje lekkie podłamanie, ale staraliśmy się walczyć do końca. Tym razem się nie udało. Za późno strzeliliśmy kontaktowego gola – dodał.
Spotkanie w sanokiej Arenie obserwowało w sumie 2300 kibiców, bo aż 200 fanów przyjechało z Oświęcimia. Atmosfera na trybunach była gorąca.
– To prawda, kibice dopisali – zaznaczył 35-letni napastnik.
– Atmosfera na naszych meczach zawsze jest dobra. Myślę, że przyjazd kibiców z Oświęcimia jeszcze mocniej zmotywował naszych kibiców o jeszcze lepszego dopingu – zaznaczył Rąpała.
Ciarko STS Sanok we wtorek udaje się na wyjazdowe spotkanie z Tauron Podhalem Nowy Targ. Z kolei oświęcimianie zmierzą się na własnym lodzie z Zagłębiem Sosnowiec.
– Nie możemy spuszczać głów. Wiemy, jak to jest, bo w tym sezonie mieliśmy już gorsze chwile. Jesteśmy nastawieni pozytywnie, więc musi być OK. Jesteśmy jednością, walczymy, a reszta przyjdzie – zakończył Teddy Da Costa
Komentarze