Comarch Cracovia przegrała, na własnym lodowisku, po dogrywce 1:2 z KH Energą Toruń. Obie bramki dla przyjezdnych zdobył niezawodny Daniił Oriechin, a 31 z 32 strzałów na własną bramkę obronił Patrik Spěšný.
Niedzielny mecz był ważny zarówno dla krakowian, jak i torunian. Oba zespoły wszak rywalizują o miejsce w czwórce, które po dwóch rundach premiuje awansem do turnieju finałowego Pucharu Polski w Tychach.
Początek spotkania należał do przyjezdnych, którzy kilkukrotnie zagrozili bramce Łuby. W 12. minucie wynik udało się otworzyć Oriechinowi. Rosjanin dostał podanie od Karczochy i długo się nie zastanawiał. Uderzył "z pierwszego" przy krótkim słupku, czym całkowicie zaskoczył bramkarza "Pasów". Gracze Cracovii w pierwszej tercji nie potrafili zawiązać składnej akcji, ale dobrze później blokowali torunian i przed pierwszą przerwą było tylko 0:1.
Przyjezdni mieli kilka dogodnych okazji do podwyższenia prowadzenia w drugiej części gry. Swoje szanse mieli Garszyn, Minge i Kalinowski, ale świetnie jednak w bramce Cracovii spisywał się Michael Łuba. Pod koniec tej tercji do głosu zaczęli dochodzić krakowianie, ale ich strzały były zbyt łatwe do wychwycenia przez świetnie dysponowanego Patrika Spěšnego. W rezultacie po drugiej tercji nadal prowadzili goście.
Torunianie opadli jednak z sił w trzeciej tercji, a do tego łapali kolejnej wykluczenia, efektem tego była dominacja gospodarzy na lodzie. Nie potrafili oni jednak znaleźć sposobu na Spěšnego. Goście próbowali dowieźć korzystny wynik do końca, ale się to nie udało. W 55. minucie Michal Vachovec strzałem spod bandy znalazł lukę mieży parkanami toruńskiego golkipera i było 1:1. Ta bramka obudziła "Stalowe Pierniki", które miały jeszcze dwie dogodne okazje do ponownego wyjścia na prowadzenie, ale czekała nas dogrywka.
W dodatkowym czasie gry więcej klarownych okazji mieli krakowianie, ale świetnie bronił Patrik Spěšný. Stare porzekadło o niewykorzystanych sytuacjach sprawdziło się tutaj idealnie. Kontrę 2 na 1 zepsuli gospodarze, a wtedy z solową akcją ruszył Oriechin, pięknie oszukał Noworytę i strzałem pod poprzeczkę zapewnił 2 "oczka" dla swojego zespołu.
Była to druga wygrana KH Energii nad Comarch Cracovią w tym sezonie. W Toruniu również było 2:1, ale wtedy potrzebne były rzuty karne. Oba zespoły spotkają się znów już za tydzień w "grodzie Kopernika", ale najpierw we wtorek torunianie podejmą TatrySki Podhale, a krakowianie pojadą do Gdańska na mecz z MH Automatyką. "Stalowe Pierniki" w tym tygodniu czeka jeszcze wyjazd na dwa mecze do Nowego Targu, dokończenie meczu z 1. kolejki prawdopodobnie zadecyduje o miejscu premiowanym awansem do finałów Pucharu Polski.
Comarch Cracovia - KH Energa Toruń 1:2 po dogrywce (0:1, 0:0, 1:0, d. 0:1)
0:1 Daniił Oriechin - Robert Karczocha (11:23)
1:1 Michal Vachovec - Maciej Kruczek, Damian Kapica (54:51)
1:2 Daniił Oriechin - Tomáš Pařízek, Siemion Garszyn (64:09, 3/3)
Sędziowali: Sebastian Kryś (główny) - Piotr Matlakiewicz, Marcin Młynarski (liniowi)
Strzały: 32 - 35.
Minuty karne: 10 - 12.
Widzów: 750.
Comarch Cracovia: Łuba (Kowalówka n.g) - Kruczek (2), Sordon (2); Drzewiecki, Švec, Domogała - Rompkowski, Noworyta; Bepierszcz (2), Vachovec, Csamangó (2) - Kamienieu (2), Szurowski; Kamiński, Zygmunt, Brynkus - Gajor, Musioł; Kisielewski, Sztwiertnia, Kapica.
KH Energa: Spěšný (Bojanowski n.g) - Pařízek, Walter; Kalinowski (2), Mianciuk, Dołęga - Kamienkow (4), Trachanow (2); Garszyn, Karczocha (2), Oriechin - Zieliński, Jaworski; Demjaniuk, Wiśniewski (2), Minge - Lidtke, Skólmowski; Biały, Olszewski, Naparło.
Czytaj także: