Epidemia dotknęła hokej. Jakie wyrządzi straty?

Koronawirus paraliżuje sport. Wszystko wskazuje na to, że sporo „oberwie się” też naszemu rodzimemu hokejowi.
Co rusz natrafiamy na informacje, że szefowie ogromnym klubów sportowych, które są sprawnie działającymi przedsiębiorcami, liczą straty. Te opiewają już nawet na setki milionów euro.
Straty liczy też Polski Związek Piłki Nożnej i kluby PKO Ekstraklasy. Sporo mówi się o tym, że zawodnicy będą musieli zgodzić się na renegocjacje kontraktów. Zarówno tych z tytułu gry, jak i umów reklamowych. Prawda jest brutalna: gdy szaleje koronawirus, nie zarabia nikt z branży sportowej.
Nie lubimy siać defetyzmu, ale napływają do nas informacje, z których jasno wynika, że sytuacja polskich klubów hokejowych nie jest zbyt ciekawa. Wiele z nich ma problemy z domknięciem budżetów za sezon 2019/2020.
Jednak poważne problemy dopiero przed nimi.
Zacznijmy od tego, że niemal wszystkie hokejowe kluby, poza Comarch Cracovią, otrzymują miejskie dotacje. Tymczasem magistraty już teraz muszą pomagać lokalnym przedsiębiorcom poprzez wprowadzanie ulg podatkowych. Wszystko po to, aby utrzymać jak najwięcej miejsc pracy. Na promocje poprzez sport może nie starczyć już pieniędzy albo kwota miejskiego wsparcia będzie dużo niższa.
W najbliższym czasie klubom będzie bardzo trudno utrzymać obecnych sponsorów, nie mówiąc już o pozyskaniu nowych. Tym bardziej, że jest to sport, który nie cieszy się zainteresowaniem mediów głównego nurtu oraz nie ma regularnych transmisji w telewizji.
Idą więc naprawdę trudne czasy.
Cóż, powoli musimy przyzwyczajać się do myśli, że w nowym sezonie nie będzie spektakularnych transferów, a zawodnicy będą zmuszeni do tego, by mocno „zejść z ceny” albo szukać lepszych ofert poza granicami kraju.
Komentarze