Hokej.net Logo

Fučík: Wyjazd na zgrupowanie reprezentacji Polski dużo mi dał

Jeden z bohaterów fazy play-off Tomáš Fučík [FOTO: Tomasz Gonsior]
Jeden z bohaterów fazy play-off Tomáš Fučík [FOTO: Tomasz Gonsior]

GKS Tychy wygrał czwarte spotkanie z rzędu, tym razem trójkolorowi pokonali na JKH GKS-em Jastrzębie. Tyszanie zaprezentowali szybki, konsekwentny hokej, a jednym z wyróżniających się zawodników ponownie był bramkarz Tomáš Fučík, który po meczu podsumował swój występ i spojrzał na najbliższe wyzwania drużyny.

HOKEJ.NET: – W dzisiejszym spotkaniu, podobnie jak w poprzednim z GieKSą cała drużyna wyglądała dobrze, a twoja dyspozycja znów była na wysokim poziomie. Jak podsumowałbyś ten mecz?

Tomáš Fučík: – To był dla nas solidny mecz. Znowu zabrakło niewiele do czystego konta, tak jak wcześniej z Katowicami, gdzie bramka padła minutę przed końcem. Ale ja się na tym nie koncentruję - dziś miałem też sporo szczęścia. W trzeciej tercji były słupki, kilka akcji odbiło się dla mnie pozytywnie. Jestem po prostu wdzięczny za ten wynik i za to, że kontrolowaliśmy większość spotkania. To była gra, której potrzebujemy. Oczywiście widzę jeszcze kilka rzeczy do poprawy, bo zawsze coś się znajdzie, ale warto skupić się na tym, co wyszło naprawdę dobrze.

Udało ci się dziś obronić rzut karny. Jak to wyglądało z twojej perspektywy?

– Powiem szczerze, kiedy zobaczyłem, że na karny jedzie Emil Bagin, wiedziałem, że będzie ciężko. Uważam, że to jeden z najlepszych zawodników w lidze, jeśli chodzi o wykonywanie najazdów. Znam go dobrze i wiem, jakie ma warianty karnych. Dziś wybrał ten drugi, bo pewnie spodziewał się, że pierwszy będę miał przeczytany. Chyba trochę szczęścia też tam było, bo nie wiem, czy krążek nie trafił mi w kij i potem w słupek. Najważniejsze, że obroniłem. Taki moment bardzo pomaga, mnie i mojej głowie.

Mateusz Gościński przyjął na siebie potężny strzał z niebieskiej. Co wiadomo o jego stanie?

– Mateusz dostał krążkiem gdzieś w okolice pleców czy kręgosłupa. Musiał chwilę dojść do siebie. Mam nadzieję, że będzie z nim wszystko w porządku, bo jest dla nas bardzo ważnym zawodnikiem. On robi mnóstwo świetnej pracy na lodzie, którą ja jako bramkarz naprawdę doceniam. Bardzo mi pomaga. O jego dokładnym stanie zdrowia nam na razie nie wiadomo.

GKS jest na fali czterech zwycięstw. W niedzielę zagracie z Unią Oświęcim. Czy ta seria ma szansę trwać dalej, jak nastawienia?

– Myślę, że nastawienie jest bardzo dobre. Czuję się świetnie, wyjazd na zgrupowanie reprezentacji Polski dużo mi dał, oczyściłem głowę, złapałem nowe siły. Myślę, że chłopaki, którzy też tam byli, powiedzieliby to samo. Atmosfera w drużynie jest pozytywna, a takie wyniki tylko ją wzmacniają, ale musimy pozostać pokorni. Zagraliśmy dwa naprawdę dobre mecze: z Katowicami i dzisiaj z JKH, ale sezon jest długi, liga wyrównana i trzeba konsekwentnie robić swoje.

Po meczu z Unią przyjdzie czas na walkę o pierwsze trofeum w sezonie – Superpuchar Polski przeciwko JKH. To trochę taka szansa na "otarcie łez", bo do Pucharu Polski nie udało się zakwalifikować?

– Można tak powiedzieć, że to pewnego rodzaju rekompensata. Ale dla mnie to przede wszystkim kolejna okazja, żeby wygrać. Dzisiaj mogliśmy się przekonać, że z Jastrzębiem nie można odpuścić nawet minuty. Oni mają mało okazji, ale skuteczność świetną. To powinno być dla nas lekcją - mentalnie musimy być gotowi na pełne skupienie w każdym momencie meczu. Jeśli każdy z nas będzie robił swoje, wierzę, że jesteśmy lepszą drużyną. Ale to hokej, więc wszystko zaczyna się od wyniku 0:0. Chcemy oczywiście wygrać Superpuchar, ale nie będę robił z tego czegoś większego niż jest. Najważniejsze cele są jeszcze przed nami.

Rozmawiał: Wojciech Piech

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe