Szóste zwycięstwo z rzędu odnieśli hokeiści GKS-u Tychy. Trójkolorowi w meczu 23. kolejki Polskiej Hokej Ligi pokonali na własnym lodzie Re-Plast Unię Oświęcim 2:1 po dogrywce. Gola na wagę dwóch punktów zdobył Alexander Younan, który wyrasta na specjalistę od goli zdobywanych w dodatkowym czasie gry.
Spotkania tyszan z oświęcimianami zawsze budzą dodatkowe emocje. Nazywane są „Świętymi Wojnami”, bo na całej szerokości lodu trwa twarda i męska walka, a trenerzy starają się jak najlepiej rozpracować rywala.
W środowy wieczór nie było inaczej. Na lodzie iskrzyło, a kości rywali wystawione były na ciężką próbę. Ze swoich obowiązków dobrze wywiązywali się też obaj bramkarze, więc po pierwszych dwudziestu minutach na tablicy świetlnej widniał bezbramkowy remis.
Dużo więcej okazji oglądaliśmy w drugiej odsłonie. Między 25. a 27. minutą oba zespoły stworzyły sobie okazję sam na sam. Tomáš Fučík zatrzymał szarżującego Dariusza Wanata, który popisał się ładnym zwodem i próbował uderzać z bekhendu. Z kolei Kevin Lindskoug nie dał się pokonać, gdy na jego bramkę nadjeżdżali Mateusz Gościński i Jean Dupuy. Sęk w tym, że Kanadyjczyka nieprzepisowo powstrzymywał Roman Graborenko, więc sędziowie podyktowali rzut karny. Do gumy ustawionej na środku tafli podjechał sam poszkodowany i ze stoickim spokojem trafił pod poprzeczkę.
W 36. minucie oświęcimianie mieli idealną okazję do tego, aby wyrównać. Przez 83 sekundy grali bowiem w podwójnej przewadze, ale nie zdołali jej wykorzystać.
Tuż po syrenie obwieszczającej koniec drugiej odsłony, doszło do szarpaniny pomiędzy Tommim Laakso a Szymonem Marcem, któremu próbował pomóc jeszcze Filip Starzyński. Do odpoczywającego na ławce kar Filipa Komorskiego dołączyli krewcy zawodnicy i Pawło Padakin, który odciągnął Starzyńskiego. Unia znów przez 78 sekund grała w podwójnej przewadze, ale ponownie nie wykorzystała tej świetnej okazji.
Podopieczni Andrieja Sidorienki w 44. minucie powinni byli podwyższyć na 2:0 i przesądzić o losach spotkania. Dobre okazje mieli Jean Dupuy oraz dobijający strzał Kanadyjczyka Christian Mroczkowski.
Ta sytuacja błyskawicznie się zemściła, bo goście wyprowadzili szybką kontrę. Uderzenie Andrija Denyskina sprytnie poprawił Miłosz Noworyta i uderzeniem po lodzie zaskoczył Tomáša Fučíka. Stało się jasne, że zespół, który jako pierwszy zdobędzie gola, najprawdopodobniej wygra to spotkanie.
W 55. minucie kapitalnym refleksem błysnął Kevin Lindskoug, który najpierw obronił uderzenie Radosława Galanta, a następnie dobitkę Jakuba Bukowskiego. Z kolei świetnie zapowiadającą się kontrę Unii przerwał Oskar Jaśkiewicz.
Rozstrzygnięcie nie zapadło w regulaminowym czasie gry, więc o losach spotkania przesądziła dogrywka. Już w 32. sekundzie decydujący cios zadał Alexander Younan, który wykorzystał bierność oświęcimian i uderzył z bekhendu. Guma zanim wpadła do siatki, odbiła się jeszcze od Romana Diukowa, więc Kevin Lindskoug nie mógł wiele zrobić.
GKS Tychy - Re-Plast Unia Oświęcim 2:1 (0:0, 1:0, 0:1, d. 1:0)
1:0 Jean Dupuy (26:14, Karny),
1:1 Miłosz Noworyta - Andrij Denyskin, Dariusz Wanat (43:43),
2:1 Alexander Younan (60:32).
Sędziowali: Krzysztof Kozłowski, Marcin Polak (główni) - Andrzej Nenko, Maciej Waluszek (liniowi).
Minuty karne: 16-14.
Strzały: 29-27.
Widzów: 1076.
GKS Tychy: T. Fučík - A. Younan, O. Kaskinen; O. Šedivý, F. Komorski (2), R. Szturc - O. Bizacki, B. Pociecha; J. Bukowski, R. Galant, B. Jeziorski - E. Bagin (2), A. Nilsson; C. Mroczkowski, A. Boivin, J. Dupuy - O. Jaśkiewicz; M. Gościński, F. Starzyński (8), S. Marzec (4) oraz K. Wróbel.
Trener: Andriej Sidorienko.
Unia: K. Lindskoug - F. Pangiełow-Jułdaszew (2), R. Graborenko; A. Szczechura, M. Cichy, T. Da Costa - R. Diukow (4), A. Jerofejevs; P. Padakin (2), K. Dziubiński, E. Ahopelto - P. Bezuška, K. Jākobsons (2); J. Sołtys, Ł. Krzemień, S. Kowalówka - P. Noworyta, M. Noworyta; T. Laakso (2), D. Wanat (2), A. Denyskin.
Trener: Nik Zupančič
Czytaj także: