Comarch Cracovia uległa w ostatniej kolejce TAURON Hokej Ligi GKS-owi Tychy 1:5. Måns Hansson zdobył jedyną bramkę dla krakowskiej drużyny. Po spotkaniu zawodnik podkreślał, że jego zespół przez większą część meczu prezentował się solidnie, a o wyniku zadecydowały błędy w drugiej części meczu.
HOKEJ.NET: – Zdobyłeś gola w dzisiejszym meczu, jak wyglądał on z Twojej perspektywy?
Måns Hansson: – Tak, zawsze miło jest zdobyć bramkę, ale najważniejsze jest, żeby drużyna wygrała. Dzisiaj się to nie udało, choć myślę, że przez większą część meczu graliśmy naprawdę dobrze. W kilkunastu ostatnich minutach oddaliśmy łatwe bramki, ale poza tym nasza gra wyglądała solidnie.
To nie pierwszy raz, gdy tracicie prowadzenie po dobrej pierwszej części meczu. Masz pomysł, dlaczego tak się dzieje?
– Trudno to dokładnie wyjaśnić. Tak, to już się zdarzało, gramy dobrze, a potem w końcówce jakby coś przestaje działać. Nie chodzi o to, że odpuszczamy, bo cały czas się staramy, ale trudno wskazać konkretny powód. Dziś graliśmy przeciwko dobrej drużynie, z naprawdę mocnymi zawodnikami, więc to też miało znaczenie.
Jaki macie plan na następny mecz z GKS-em Katowice?
– Tak jak dzisiaj, dobrze zaczęliśmy pierwszą tercję i to też będzie kluczowe. Wiemy, że Katowice to dobry zespół, gramy na wyjeździe, więc musimy zagrać solidnie w obronie i mieć dobry start. Myślę, że to będzie dobry mecz w niedzielę.
Rozmawiał: Adrian Buszta
Czytaj także: