Hokejowe czwartki z "Galerią Sław" sosnowieckiego hokeja. Kordian Jajszczok
Krzysztof Wojtanowski to kronikarz Zagłębia Sosnowiec, a także kolekcjoner pamiątek związanych z sosnowieckim hokejem. Na naszych łamach będzie on przedstawiał sylwetki zawodników, trenerów i działaczy, którzy na stałe zapisali się na kartach hokejowego Zagłębia, a także reprezentacji Polski. Czym w Sosnowcu zasłynął Kordian Jajszczok?
Dziś w dziewiątym odcinku przedstawiamy olimpijczyka oraz zawodnika między innymi GKS-u Katowice oraz Zagłębia Sosnowiec Kordiana Jajszczoka.
Kordian Jajszczok urodził 4 września 1950 roku w Świętochłowicach. Hokejową karierę zaczynał w GKS Katowice pod kierunkiem trenera Waltera Bali. Jako piętnastolatek pojechał na pierwszy obóz z pierwszą drużyną. Występując w klubie z Katowic zdobył w 1970 roku mistrzostwo Polski, a w 1969 srebrny medal.
– Moje pierwsze kontakty z Kordianem sięgają lat siedemdziesiątych i dotyczyły one sytuacji meczowych – powiedział nam Paweł Papoń, wybitny sędzia hokejowy z lat 1971-1995, a także były działacz związany z Polskim Związkiem Hokeja na Lodzie i Okręgowym Związkiem Hokeja na Lodzie w Katowicach.
– Jajszczok był obrońcą, który nie szukał rewanżu w sytuacji ostrej lub po faulu przeciwnika, ale nie pozwalał sobie – mówiąc kolokwialnie – w kaszę dmuchać. W pamięci zachowało mi się zdarzenie w trakcie Mistrzostw Świata w 1976, w których miałem przyjemność brać czynny udział. W meczu z NRD w zderzeniu z przeciwnikiem Kordian doznał kontuzji złamania nadgarstka. Był czas, kiedy kontakt nam zaniknął, bo Kordian swoją karierę kontynuował w klubach niemieckich. Od kilkunastu lat spotykamy się co tydzień, na czwartkowej kawie. Kordian jest bardzo dobrym kolegą, niezwykle empatyczny – dodał.
Od sezonu 1978-79 związał się z Zagłębiem Sosnowiec, gdzie odniósł największe sukcesy w hokejowej karierze. Debiutował 22 września 1978 roku w meczu z Podhalem, przegranym przez sosnowiczan 3:5 (1:0, 1:2, 1:3).
Pierwszego gola dla klubu z Zamkowej 4 uzyskał dwa tygodnie później w wyjazdowym starciu ze Stoczniowcem Gdańsk. Zegar wskazywał wówczas 38. minutę i był to gol na 4:2.
W 1979 roku wywalczył wicemistrzostwo Polski, a w kolejnych latach 1980-81 zdobył złoty medal. W Zagłębiu Kordian Jajszczok występował przez siedem sezonów z krótkimi przerwami, reprezentując również barwy austriackiego klubu SV Kützbuhael (Austria), by powrócić na ostatnie mecze decydujące o trzecim tytule mistrzowskim..
W sezonie 1982-83 występował w Zagłębiu do 26 listopada (mecz z ŁKS wygrany 11:2), potem na krótko związał się z inną austriacką drużyną Leobenaus, by ponownie wrócić do Zagłębia i zdobyć czwarte złoto. Sezon 1983-84 zakończył ze srebrnym medalem, a rok później pożegnał się z ekipą z Zamkowej 4. Podczas swojej kariery zawodniczej rozegrał w Polskiej lidze ponad 500 meczów.
Od jesieni 1985 roku do wiosny 1988 był zawodnikiem niemieckiego klubu EHC Eslingen. Później, w latach 1988-90 występował w Walhaim.
Po zakończeniu bogatej kariery zawodniczej w 1990 roku został trenerem w niemieckich klubach. Tę funkcję pełnił do 1993 roku, szkoląc jako pierwszy trener hokeistów z EHC Eslingen i Wernau.
Ładną kartę zapisał też w reprezentacji Polski, w której rozegrał 15 spotkań. Debiutował 25 października 1969 roku w Łodzi, w meczu przeciwko Finlandii, który biało-czerwoni przegrali 1:6.
Był również uczestnikiem Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 1976 roku w Innsbrucku, a także brał udział w Mistrzostwach Świata w 1976 roku w Katowicach występując w pamiętnym meczu ze Związkiem Radzieckim wygranym przez reprezentację Polski 6:4.
Obecnie Kordian Jajszczok jest na emeryturze, ale jako kibic śledzi na bieżąco wyniki hokejowej reprezentacji Polski i GKS-u Katowice i Zagłębia Sosnowiec.
Jarosław Frączek, były hokeista i trener Zagłębia, a obecnie koordynator najmłodszego narybku w sosnowieckim klubie tak wspomina Kordiana Jajszczoka.
– Miałem 12 lat, gdy bardzo pilnie oglądałem Mistrzostwa Świata w Katowicach w 1976 roku. Mocno przeżyłem ten turniej i nawet nie pomyślałem wtedy, że z niektórymi zawodnikami, którzy brali udział w tej pamiętnej imprezie, będę miał zaszczyt trenować, a nawet grać w pierwszej drużynie. Jednym z nich jest Kordian Jajszczok którego bardzo miłe wspominam kiedy grał w Zagłębiu Sosnowiec – wyjaśnił.
– Oczywiście był on świetnym obrońcą z ogromnym doświadczeniem i spokojem na lodzie. Myślę że był wzorem do naśladowania dla każdego młodego obrońcy. Kordian świetnie obsługiwał napastników swoimi pewnymi podaniami. Był podstawowym obrońcą, ważnym graczem w przewagach i osłabieniach. Zawsze prezentował świetną formę. Bardzo dobrym kolegą, a młodzi zawodnicy zawsze mogli na niego liczyć. Na lodzie i poza nim był skromnym człowiekiem. Miło czasem spotkać Kordiana na meczu i zamienić z nim kilk słów. Oczywiście pozdrawiam go i życzę dużo zdrówka – dodał.
Od autora
– Dla mnie Kordian Jajszczok to świetny hokeista, ale przede wszystkim przesympatyczny człowiek. W ostatnim czasie bardzo często mam możliwość spotkać się i porozmawiać z Kordianem. Spotkaliśmy się między innymi na Gali z okazji 45-lecia pamiętnego meczu Polska-ZSRR w katowickim ,,Spodku’’. Mamy również możliwość widywać się w cotygodniowych czwartkowych spotkaniach hokejowych ,,dinozaurów" w jednej z katowickich restauracji.
Krzysztof Wojtanowski
Komentarze