I liga: Wszystkie siły na Krynicę (WIDEO)
Niska skuteczność hokeistów GieKSy nie przełożyła się na wynik spotkania z SMS I PZHL. Katowiczanie wygrali 6:3. Spotkanie lidera z outsiderem, wbrew oczekiwaniom kibiców, nie zakończyło się wysokim zwycięstwem GieKSy.
Przyczyną tego stanu rzeczy nie była błyskotliwa gra gości, lecz spora niefrasobliwość podbramkowa katowickich hokeistów, których strzały w większości przypadków mijały bramkę rywali, bądź były zbyt słabe, aby zaskoczyć Mateusza Skrabalaka. Gospodarze nie forsowali tempa gry, przez co obserwatorzy meczu szybko postawili tezę, że oszczędzają siły przed jutrzejszym spotkaniem z KTH Krynica.W pierwszej odsłonie meczu na uwagę zasługuje jedynie bramka, którą na 23. sekundy przed przerwą zdobył Tomasz Koszarek. Wykorzystał on zamieszanie w szeregach gości, jakie wprowadził Kevin Kozlowski (próbujący indywidualnie szturmować na bramkę) i wpakował krążek do siatki.
Kolejna tercja rozpoczęła się od wyrównującego gola dla SMS. Goście wykorzystali grę w przewadze i złe wyprowadzenie krążka przez katowickich defensorów, a Piotra Jakubowskiego pokonał Damian Zarotyński. Chwilę później role się odwróciły i to HC GKS grał z przewagą zawodnika. Po strzale Tobiasza Bigosa spod niebieskiej linii, GieKSa ponownie wyszła na prowadzenie i... tempo gry znowu„siadło”. Taki stan rzeczy rozochocił nieco przyjezdnych, którzy coraz częściej zapędzali się pod katowicką bramkę. Sytuację tę wykorzystał Tomasz Rasikoń, który precyzyjnym podaniem uruchomił Adriana Krzysztofika, a ten mając przed sobą jedynie bramkarza, podwyższył stan meczu na 3:1. Tuż po wznowieniu gry, miała miejsce identyczna sytuacja, jednak tym razem Krzysztofik przegrał pojedynek z golkiperem. Goście zmniejszyli różnicę bramkową po tym, jak Daniel Kapica przedarł się przez katowicką obronę i wyłożył krążek Zarotyńskiemu, który pokonał Sebastiana Stańczyka (niespełna minutę wcześniej zmienił w bramce Piotra Jakubowskiego). Ostatnie słowo przed przerwą należało jednak do gospodarzy, a konkretnie do Milana Furo, który potężnym strzałem ulokował krążek w bramce rywali.
Ostatnie dwadzieścia minut nie różniło się niczym od reszty spotkania. Katowiczanie nadal prowadzili spokojną grę, której nie zmącił nawet trzeci gol dla SMS, po strzale Łukasza Nalewajki. W dalszym ciągu stwarzali sobie dogodne sytuacje, ale ich strzały przeważnie mijały cel. Mimo niskiej skuteczności, krążek jeszcze dwukrotnie znalazł drogę do bramki strzeżonej przez Skrabalaka. Najpierw Marcin Frączek sfinalizował trójkową akcję z Tomaszem Maćkowiakiem i Robertem Grobarczykiem, a następnie - na trzy sekundy przed ostatnią syreną, Łukasz Sękowski skierował krążek do pustej bramki gości.
HC GKS Katowice - SMS I PZHL 6:3 (1:0, 3:2, 2:1)
1:0 19:37 Koszarek
1:1 21:31 Zarotyński - Kapica (5/4)
2:1 22:49 Bigos - Sękowski - Chyliński (5/4)
3:1 32:02 Krzysztofik - Rasikoń
3:2 33:52 Zarotyński - Kapica
4:2 39:49 Furo - Grobarczyk
4:3 44:38 Nalewajka Ł. - Demkowicz
5:3 50:34 Frączek - Maćkowiak - Grobarczyk
6:3 59:57 Sękowski - Bibrzycki - Chyliński
Kary: 6-8 min.
Widzów: 200.
HC GKS:Jakubowski, Stańczyk (od 32:02) - Śmiełowski, Rasikoń, Grobarczyk, Frączek, Maćkowiak, Żogała, Krokosz, Krzysztofik, Bibrzycki, Sękowski, Kozlowski Kevin, Bigos, Chyliński, Koszarek, Furo, Bartak, Kozlowski Kyle, Szymański.
SMS I PZHL:Skrabalak - Kołodziej, Górecki, Nalewajka Ł., Stopiński, Demkowicz, Kostek, Sordon, Sołtys, Klak, Pawlikowski, Sarna, Zieliński, Majoch, Kapica, Zarotyński, Kornecki, Nalewajka R., Zabolotny.
Komentarze