Idą święta - zero punktów dla Zagłębia.
Idą święta, idą święta – zero punktów dla Zagłębia – tak właśnie skandowali gdańscy kibice po zdobyciu przez Milana Furo zwycięskiej bramki. Stoczniowiec powraca na fotel lidera po zwycięstwie nad Zagłębiem 2-1.
Stoczniowiec przystępuje do spotkania w mocno eksperymentalnym składzie, gdyż choroby i kontuzje wyeliminowały wielu czołowych zawodników. Już pierwsze sekundy meczu dowodzą, że w tym pojedynku trudno będzie gospodarzom o komplet punktów. Akcje przenoszą się spod jednej bramki pod drugą – ale nieskuteczność zawodników obu drużyn połączona z dobrą dyspozycją obu bramkarzy powodują, że pierwsza odsłona kończy się bezbramkowym remisem. Stoczniowiec mimo gry przez ponad minutę w podwójnej przewadze nie potrafi udokumentować swojej przewagi bramką – i w gdańskiej hali Olivii daje się odczuć narastającą niepewność co do losów tego spotkania.
Druga tercja przynosi szybszą – ale i ostrzejszą grę. Raz za razem słychać z gdańskich trybun to jęk zawodu po akcji niewykorzystanej przez gospodarzy – to westchnienie ulgi po szansie zmarnowanej przez gości. Wreszcie w 27 minucie spotkania gdańszczanie wykorzystują okres gry w przewadze – i trybuny eksplodują z radości. Benasiewicz mocno uderza spod niebieskiej - a w ostatniej chwili lot krążka zmienia pozostawiony bez opieki na 4 metrze Maciej Urbanowicz – i Jaworski po raz pierwszy w tym spotkaniu wyciąga krążek z siatki. Już chwilę później Urbanowicz ma okazję do podwyższenia wyniku, po ładnej akcji rozegranej z Jankowski – ale Jaworski tym razemstaje na przeszkodzie krążkowi lecącemu w samo okienko. W 33 minucie spotkania na gdańskiej tafli zapachniało NHL-em, gdy zwarli się ze sobą Teddy DaCosta i Maciej Urbanowicz - jednak całe starcie błyskawicznie przerywają sędziowie.
Trzecia tercja rozpoczyna się od zmarnowanej przez gospodarzy 100% sytuacji - Rzeszutko zamiast strzelić do pustej bramki – podaje do kolegów. Jak mawia przysłowie - niewykorzystane sytuacje często się mszczą – i w 46 minucie to przysłowie znajduje potwierdzenie. Kuc strzela z niebieskiej - a Odrobny tak nieszczęśliwie wybija krążek, że fantastycznym strzałem z powietrza dobija go Ślusarczyk. Sędziowie początkowo niesłusznie przyznają bramkę Kozłowskiemu - jednak po chwili korygują swoją pomyłkę. Stracona bramka działa na gospodarzy jak smagnięcie biczem – zawodnicy dwoją się i troją – co przynosi efekt w 50 minucie spotkania. Urbanowicz idealnie wykłada krążek Milanowi Furo - który strzałem w samo okienko wyprowadza gospodarzy na prowadzenie 2-1. Goście starają się doprowadzić do wyrównania – ale Stoczniowiec gra mądrze w obronie i kontroluje przebieg spotkania, co chwila wyprowadzając groźne kontry. Mimo, iż w ostatnich 30 sekundach Jaworski zjeżdża z lodu i goście grają 6 na 5 – to wynik nie ulega zmianie.
Od początku spotkania było wiadomo, że w składzie który wystawili gospodarze trudno będzie o dobry mecz. Jednak kibice wychodzący z gdańskiej hali Olivii mogli być zadowoleni zarówno z wyniku, jak i przebiegu całego widowiska. Na pomeczowej konferencji trener Zabrocki przekazał, iż zwycięstwo w tym spotkaniu zawodnicy dedykują swoim wiernym kibicom.
Energa Stoczniowiec Gdańsk - Pol-Aqua Zagłębie Sosnowiec 2-1 (0-0, 1-0, 1-1)
Bramki:
1-0 Urbanowicz (Benasiewicz, Wróbel B.) 26:40 (5 na 4)
1-1 Ślusarczyk (Kuc) 45:43
2-1 Furo (Urbanowicz) 49:27
Kary: 20-20 (w tym 10 min. Furo za niesportowe zachowanie)
Strzały: 36-34
I tercja - 15-7
II tercja - 13-8
III tercja - 8 -19
Składy:
Stoczniowiec
Odrobny (Soliński) - Wróbel B., Benasiewicz; Urbanowicz, Zachariasz, Furo - Smeja, Kostecki; Jankowski, Rzeszutko, Łopuski - Rompkowski, Leśniak; Bigos, Hurtaj, Skrzypkowski - Prygoń
Zagłębie
Jaworski (Dzwonek) - Banaszczak, Marcinczak, Bernat, DaCosta T., Antonovic - Kuc, Duszak; Opatovsky, Biela, Kohut - Wilczek, Piotrowski; Jaros, Kozłowski, Podlipni - Pawlak, Podsiadło; Kozłowski, DaCosta G., Ślusarczyk
Sędziowie: Porzycki; Pyrskała, Breske
Komentarze