Kaláber o powołaniach na najbliższe zgrupowania. "Mamy na to pomysł"

– Chcemy stworzyć najsilniejszą drużynę, która będzie zbalansowana, wyważona i jakościowa – przekonuje Róbert Kaláber, selekcjoner reprezentacji Polski. Biało-czerwoni w dniach 9-11 listopada rozegrają „Turniej o Puchar Niepodległości”, który będzie pierwszym sprawdzianem kadry przed najważniejszą imprezą tego sezonu, czyli Mistrzostwami Świata Elity. Z selekcjonerem biało-czerwonych porozmawialiśmy o powołaniach, urazach Pawła Zygmunta i Arona Chmielewskiego oraz o tym, czy swoje szanse w kadrze otrzymają Tomáš Fučík i Kamil Sadłocha.

HOKEJ.NET: – Jaki schemat powołań pan zastosował na najbliższe zgrupowanie?

Róbert Kaláber, selekcjoner reprezentacji Polski: – To jeden z turniejów, w których można testować zawodników. Mamy graczy doświadczonych, ale również młodych, którzy dopiero wchodzą do kadry. Cały czas chcemy dokładnie wiedzieć, w jakiej są formie i obserwować, jak zachowują na lodzie i poza nim.

W zespole nie ma doświadczonych polskich ligowców na czele z Grzegorzem Pasiutem, Bartoszem Fraszką, Krystianem Dziubińskim czy Patrykiem Wronką. Oni zostaną powołani w grudniu?

– Mamy na to pomysł, ale wszystko pokaże czas. Teraz nie zamierzaliśmy powoływać graczy GKS-u Katowice, bo muszą oni dobrze przygotować się do Pucharu Kontynentalnego. Uzgodniłem wspólnie ze sztabem GKS-u Katowice, że zamierzam sprawdzić młodego Igora Smala oraz prezentującego wysoką formę Jakuba Wanackiego. Kuba już drugi sezon jest dobrej dyspozycji i zasługuje na powołanie. Tyle wyjątków.

Mamy mało czasu, a wyżej wymienionych zawodników doskonale znamy, dlatego chcemy sprawdzić innych graczy. Chcemy zobaczyć, jak hokeiści z szerokiego składu dają sobie radę na międzynarodowym turnieju. Musimy wszystkich dostępnych zawodników, będących w naszym zainteresowaniu, odpowiednio przygotowywać do Mistrzostw Świata, które odbędą się w przyszłym roku.

Czy to ostatni etap dla zawodników, którzy mogą się dopiero pokazać i walczyć o to miejsce?

– Czasu nie ma za dużo, każdy z tych zawodników ma cel. Lecz na turniej mistrzostw świata można zabrać tylko 25 zawodników. Tak, że ciężko teraz mówić jak ta drużyna będzie wyglądać. Chcemy stworzyć najsilniejszą drużynę, która będzie zbalansowana, wyważona i jakościowa. Nie tylko indywidualności. Ta drużyna musi się składać z zawodników, którzy nie tylko grają do przodu. Ale ktoś musi jeździć i robić czarną robotę. Chcemy obecnie testować większą liczbę graczy, aby byli przygotowani i mogli się pokazać w sparingach.

Prawie dwa miesiące ligowych zmagań za nami. Jak trener ocenia postawę podstawowych zawodników reprezentacji Polski?

– Ten sezon dla kadrowiczów, jest bardzo trudny. Od początku aż do końca i do mistrzostw świata, jest kawał czasu. Przez ten czas zawodnicy będą mieli w tym dużym czasie spadki formy, jak i jej szczyt. Jest mało zawodników, którzy mogliby utrzymać formę cały sezon na tym samym poziomie. Wiemy o tym, dlatego szansę ma każdy jeden zawodnik, który w kwietniu i maju będzie w dobrej formie. Będzie zdrowy i chętny zrobić najlepszą robotę dla drużyny. Chodzi głównie o to, aby ta drużyna funkcjonowała i wybrani zawodnicy ciągnęli ją do najlepszej gry.

Uraz leczy Paweł Zygmunt, ale jest powołany do kadry. Kontuzji doznał niedawno także Aron Chmielewski? Czy jego uraz okazał się groźniejszy niż się wydawało?

– Aron miał być powołany, ale tuż przed ogłoszeniem nominacji wypadł nam ze składu. Poinformował nas, że ta kontuzja jest dość poważna. Jesteśmy w kontakcie z Pawłem Zygmuntem. Wiemy, że jest kontuzjowany, ale jest duża szansa, że do turnieju w Sosnowcu będzie zdrowy i przygotowany. Na pewno stracił czas przez kontuzję, dlatego chcemy mu pomóc, aby szybciej złapał formę i doszedł do rytmu meczowego.

Trzeba też dodać, że druga liga niemiecka nie ma w grudniu przerwy, dlatego chcemy sprawdzić zawodników tam występujących. W lutym mamy prekwalifikacje olimpijskie, dlatego nie chcemy wtedy eksperymentować. Tam będzie najmocniejszy skład. Postawimy na zawodników, którzy są oczywiście w formie.

Czy na radarze kadry pojawił się Kamil Sadłocha, który ma polski paszport?

– Tak, oczywiście. Ale teraz chcemy przygotować zawodników pod mistrzostwa. Kamil Sadłocha, nie może zagrać w maju przyszłego roku, gdyż - zgodnie z przepisami IIHF - musi przez dwa lata grać w naszej lidze. Dopiero wtedy będzie mógł występować na turnieju rangi mistrzowskiej. Teraz nie ma na to czasu, dlatego sprawdzamy jak najwięcej zawodników, którzy mają możliwość gry na takim turnieju.

Jest jeszcze temat Tomáša Fučíka?

– Tomáš złożył papiery, aby uzyskać polskie obywatelstwo. Według obwiązujących procedur ma je otrzymać w marcu 2024, dlatego już w tym sezonie możemy go wkomponować do drużyny. Jednak miejsce w składzie musi sobie wywalczyć. Pokazać, że mu zależy na grze w kadrze.

Jest możliwe, że dostanie szansę w grudniu nawet jak nie otrzyma obywatelstwa, gdyż chcemy aby zobaczył jak to wszystko funkcjonuje. My będziemy przyglądać się temu, jak odbiera go drużyna i reaguje w bramce. Ciężko na razie o tym rozmawiać, bo nie mamy bliższych sygnałów z kancelarii prezydenta.

Rozmawiał: Sebastian Królicki