Reprezentacja Polski w swoim drugim meczu na turnieju „Beat COVID–19” przegrała z Austrią 2:3. – Na szczęście był to mecz towarzyski. Dobrze, że mieliśmy okazję zmierzyć się z takim przeciwnikiem i mam nadzieję, że w Bratysławie wyciągniemy wnioski – zaznaczył Róbert Kaláber, selekcjoner biało-czerwonych.
Austria, która od dłuższego już czasu balansuje pomiędzy Elitą a Dywizją IA, zagrała w nieco odmłodzonym składzie. Tak czy inaczej wielu jej graczy gra na co dzień w ICE Hockey League lub w Szwajcarii.
– Przeciwnik był lepszy na krążku, grał lepszy i kombinacyjny hokej. Nie uniknęliśmy błędów. Przede wszystkim nie możemy łapać aż tylu kar, gdyż kosztuje nas to później zbyt dużo sił. W końcówce meczu mieliśmy okazję 3 na 1, ale było tam niedokładne podanie i nie udało się zdobyć bramki – ocenił Róbert Kaláber.
Trenera i polskich kibiców może martwić zwłaszcza to, w jakich okolicznościach straciliśmy trzeciego gola. Nasz zespół grał wówczas w przewadze i pozwolił Austriakom wyprowadzić zabójczą kontrę.
– Wszystko zaczęło się od straty przy buliku. Przeciwnicy nie byli pilnowani, a nasz obrońca nie był zdecydowany. Nie wiedział czy zrobić krok do przodu, czy też nie. Przeciwnik jechał na szybkości i wykorzystał to zawahanie. Błyskawicznie znalazł się w sytuacji sam na sam z Johnem Murrayem i trafił do siatki – analizował szkoleniowiec „Orłów”.
– Nauczka na przyszłość jest taka, że musimy dokładnie wiedzieć, kto co ma robić na buliku. To już sobie wytłumaczyliśmy, a jutro siądziemy do analizy wideo i przeanalizujemy wszystko jeszcze raz. Nie możemy popełniać podobnych błędów w przyszłości. Nie zmienia to jednak faktu, że po takim spotkaniu każdy z nas odczuwa niedosyt – dodał.
Róbert Kaláber był zadowolony z nastawienia zawodników, którzy postawili się silniejszemu kadrowo rywalowi.
– Widać było, że gramy z mocnym rywalem, ale wydaje mi się, że w końcówce zabrakło nam zimnej krwi. Nasi zawodnicy muszą zdobywać więcej doświadczenia z takimi rywalami, wtedy łatwiej będzie im unikać błędów, a także wykorzystywać okazje, które nam się nadarzą – stwierdził 51-letni Słowak.
Selekcjoner „Orłów” odniósł się też do gry w przewadze. Jego zdaniem niewielu polskich zawodników jest w PHL desygnowanych do rozgrywania tego elementu.
– Od początku sezonu powtarzam, że to problem naszej ligi. Niewielu polskich zawodników przebywa na lodzie, gdy rozgrywane są przewagi. Z ośmiu defensorów, którymi dysponujemy, zaledwie dwóch miało w tym sezonie taką możliwość (Kamil Górny i Mateusz Bryk – przyp. red.). To nie do pomyślenia, że zawodnicy uczą się tego elementu dopiero na kadrze. Trzeba coś z tym zrobić – zakończył.
We wtorek o 16:30 nasz zespół zmierzy się z Francją. Trójkolorowi przegrali dziś ze Słowenią 2:3.
Czytaj także: