Kaláber: Szczerze muszę powiedzieć, że zasługuje on na powołanie
JKH GKS Jastrzębie zameldował się w półfinale play-off, wygrywając rywalizację z KH Energę Toruń 4:2. Rywalizację ze „Stalowymi Piernikami” w rozmowie z nami podsumował Róbert Kaláber, szkoleniowiec jastrzębian.
HOKEJ.NET: – Chyba zeszło z Was ciśnienie po zwycięstwie w serii z KH Energą Toruń 4:2. Jak trener podsumuje ostatni mecz i całą trudną rywalizację w ćwierćfinale?
Róbert Kaláber, trener JKH: – Każdy mecz był na styku, a obie drużyny dobrze grały z tyłu. Trener Juha Nurminen dobrze dobrał taktykę. Jego zespół był naprawdę dobrze przygotowany i zorganizowani. Cały czas coś zmienialiśmy, a oni na to reagowali. Dobrze spisali się w ostatnim meczu obydwaj bramkarze, bo mógł być wyższy wynik dla gospodarzy. Później wyrównaliśmy i mecz zrobił się tym do „jednej bramki”. Stało się jasne, że która drużyna zdobędzie gola, ta go wygra. Zdecydowało nasze doświadczenie w dogrywce, bo mamy więcej takich zawodników. Jesteśmy zadowoleni. Wiedzieliśmy, że czeka nas naprawdę ciężka seria meczów. W lidze nie ma łatwych przeciwników, a my skomplikowaliśmy sobie sytuację, gdy przegraliśmy dwa pierwsze mecze. Tam nas zaskoczył bramkarz swoim poświęceniem, zaangażowaniem i charakterem. My byliśmy mniej agresywni, ale w trzecim meczu zagraliśmy już z dużym poświęceniem. Wygraliśmy serię 4:2, a pokonać torunian trzy razy na ich terenie, to naprawdę nie jest proste. Nam się to udało. Początek ten serii nie był dobry w naszym wykonaniu, ale chłopaki wykonali później dobrą pracę i pokazali charakter. Myślę, że zasłużenie awansowaliśmy, lecz pragnę szacunek do drużyny z Torunia za postawę i walkę na lodzie.
Czy ktoś w kontekście reprezentacji Polski zaskoczył Pana i może liczyć na powołanie?
– Cała ta seria była wyrównana i nie zabrakło w niej walki, ale w każdym meczu oddawaliśmy bardzo dużo strzałów. Bo różnica jest w całej serii ponad 70 strzałów na naszą korzyść. Rywale na naszą bramkę nie oddali nawet 150 strzałów. Ale dwa zwycięstwa torunian to była przede wszystkim znakomita praca Mateusza Studzińskiego. Mieliśmy więcej klarownych sytuacji, a Studziński zachowywał się jak doświadczony bramkarz. Staram się o tym nie rozmawiać, ale szczerze muszę powiedzieć, że zasługuje na powołanie na zgrupowanie reprezentacji Polski.
Czy jest dużo pracy przed półfinałem? Czasu nie ma zbyt dużo...
– Muszę powiedzieć, że z meczu na meczu byliśmy lepiej zorganizowani. Wreszcie graliśmy mecze play-offów, bo dwa pierwsze mecze graliśmy jak zwykłe ligowe. A Toruń nas zaskoczył u nas na lodowisku, lecz chłopaki to w porę zrozumieli. W tym wtorkowym meczu było widać, że byliśmy już bardziej zmęczeni. Zarówno my, jak i rywale. Ale od tego trzeciego meczu graliśmy coraz łatwiej, a to jest ważne, że graliśmy jako zespół. Zaprezentowaliśmy się coraz lepiej, bo wygrać trzy razy wygrać w Toruniu nie jest łatwym zadaniem. Zadecydowało doświadczenie u tych chłopaków, podejście i charakter naszej drużyny.
Półfinał przed Wami, ale jeszcze czekacie, kto będzie Waszym rywalem. Czy już o tym myślicie na kogo ewentualnie lepiej trafić?
– Nie, nie. Teraz trzeba odpocząć i zabrać się do pracy. Nie będziemy debatować, z kim lepiej by nam się grało. Pierwsza runda pokazała nam, że nie ma słabych drużyn. Każda ekipa pokazała, że ma swoją jakość i wartość. Za nami ciężka seria, wymagająca i emocjonująca.
Jeszcze wróćmy do ustalonego terminarza na ten sezon. Nie dało się wcześniej zacząć fazy play-off, aby dwie pary półfinałowe nie grały w jeden dzień i każdy mógł oglądać te rywalizacje?
– Niestety, ale teraz ci co odpadli nie mają dwa tygodnie co robić. Mają aż 19 dni wolnego. Odpadł m.in. Chmielewski, Podhale z Wronką czy Studziński. Bo zawodnicy, którzy skończą grać o trzecie miejsce muszą być już na zgrupowaniu przed meczami ze Słowenią. Tam jest tak to wszystko zastosowane i zaplanowane, aby część zawodników nie czekała tak długo na mecze. Gdybyśmy skończyli ligę wcześniej, to te drużyny, które by odpadłby jeszcze więcej miałby wolnego. Cztery drużyny teraz odpadną, wiesz ilu to zawodników? Nie mamy co z nimi zrobić, dlatego muszą trenować indywidualnie aż do początku zgrupowania, które rozpoczyna się 1 kwietnia.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Komentarze