Drugiej porażki z rzędu doznali hokeiści JKH GKS-u Jastrzębie, którym nie udało się jeszcze zdobyć bramki. – Liga z roku na rok jest coraz ciekawsza i nieobliczalna – mówi Róbert Kaláber, trener jastrzębian.
– Dobrze weszliśmy w mecz. Chłopaki się starali, a Podhale przez dziesięć minut nie miało nawet okazji, by strzelić w kierunku bramki. Niestety, niepotrzebnie złapaliśmy karę, a w osłabieniu straciliśmy pierwszą bramkę – ocenił Róbert Kaláber.
– Od razu chcieliśmy odrobić straty, ale po powrocie do tercji zrobiliśmy błąd. Między kołami bulikowymi zostawiliśmy wolnego zawodnika, który miał trochę szczęścia i strzelił bramkę. Ruszyliśmy do odrabiania strat, ale bez głowy i nerwowo. Przy naszej kontrze nastrzelaliśmy broniącego zawodnika, który odbił krążek. W sytuacji sam na sam straciliśmy trzeciego gola – dodał opiekun brązowych medalistów poprzedniego sezonu.
Drużyna z alei Jana Pawła II w dwóch meczach oddała na bramkę rywala aż 81 strzałów, jednak żaden z nich nie znalazł się bramce. W niedzielny wieczór kapitalnie spisał się Kevin Lindskoug, który skutecznie interweniował przy 43 uderzeniach rywali.
– Cały czas staraliśmy się odrobić starty, ale było dużo niedokładności, a mało pomysłu jak oszukać przeciwnika. Moi zawodnicy walczyli do końca, ale nie udało nam się strzelić bramki. Chciałbym podziękować kibicom, że w tak trudnej chwili byli z drużyną i kibicowali nam do końca – podkreślił Kaláber.
Jastrzębianie po dwóch niepełnych kolejkach zamykają ligową tabelę. W ich rubryce widnieją zera przy liczbie punktów i zdobytych bramkach, z kolei przy straconych aż 8. Sytuację odzwierciedlają także kursy — według serwisu bukmacherzyonline.com, wysokie kursy na potencjalną wygraną, potwierdzają niskie szanse na powodzenie w kolejnej turze.
– Jest to początek sezonu, ale znowu trzeba potwierdzić, że polska liga jest z roku na rok coraz ciekawsza i co bardziej nieobliczalna. Tym razem nie jest to na naszą korzyść – zakończył szkoleniowiec JKH GKS.
Czytaj także:
