Martin Kasperlík w piątym meczu ćwierćfinału zdobył swoje pierwsze bramki w tegorocznej fazie play-off. Swoją strzelecką niemoc przełamał hat-trickiem w wygranym 6:3 starciu z KH Energą Toruń.
– Byliśmy lepszą drużyną i wywieraliśmy więcej presji na rywalu. Mieliśmy sporo czasu na rozwinięcie akcji. Byliśmy częściej przy krążku, dzięki temu pojawiały się szansę na zdobycie bramek – ocenił Martin Kasperlík.
Dynamiczny skrzydłowy zdobył trzy bramki w piątym meczu fazy play-off, trafiając w każdej z tercji. Warto dodać, że w poprzednich czterech spotkaniach nie udało mu się zdobyć gola.
– Krążek mnie szukał. Otrzymałem dobre podania i w sytuacji sam na sam udało się zdobyć bramki. Przy ostatnim golu było trochę szczęścia, bo krążek przeskoczył przez kija i bramkarz sobie sam wbił krążek – wyjaśnił czeski skrzydłowy.
I dodał: – Wczoraj czułem się bardzo dobrze, był spokój w sytuacjach przy których zdobyłem bramki.
Jastrzębianie wygrali piątkowy mecz 6:3, ale po pierwszej odsłonie więcej powodów do zadowolenia miały „Stalowe Pierniki”, które prowadziły 2:1.
– Te dwie bramki rywale zdobyli po naszych błędach. Wierzyliśmy, że wygraliśmy ten mecz. Po prostu czułem, że będzie dobrze – stwierdził Kasperlík.
W niedzielę jastrzębian czeka mecz na trudnym terenie w Toruniu. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 17:00.
– Jesteśmy tak samo dobrze nastawieni na to spotkanie. Chcemy zakończyć rywalizację w Toruniu. Nie zamierzamy doprowadzać do siódmego meczu, bo może on być loterią. Na pewno rywale mają teraz większą presję, bo porażka eliminuje ich z fazy play-off – zakończył Kasperlík.
Czytaj także:
