Kilka słów z Marcinem Koluszem

Po zwycięskim meczu MsHK Garmin Žilina - HK Aquacity ŠKP Poprad, popradzki napastnik Marcin Kolusz podzielił się z czytelnikami hokej.net kilkoma spostrzeżeniami.
Waldemar Buszta: Zobaczyliśmy Cię dzisiaj w I formacji Popradu. Czy tak było przez cały sezon?Marcin Kolusz: Na początku sezonu grałem w 1 i 2 piątce i byłem z tego zadowolony. Na dwa tygodnie przed zgrupowaniem kadry przyszło jakieś zmęczenie i trener wstawił mnie do 3, 4 piątki, żebym trochę odpoczął. Liczyłem, że odzyskam optymalną formę na kadrę ale różnie z tym było. Dziś wróciłem do 1 piątki, zdobyłem 2 punkty, grało mi się fajnie i bawił mnie dzisiejszy hokej.
W.B. Jak Cię przyjęli koledzy w Popradzie?
M.K. Bardzo fajnie. Wiadomo blisko granicy, łączą nas różne rzeczy oni do nas na targi jeżdżą a my do nich na baseny. Żadnych problemów nie było.
W.B. Jak porównałbyś ligę słowacką do czeskiej?
M.K. Czeska liga jest mocno nastawiona na taktykę i dokładność, każdy ma swoje jasno określone miejsce i zadania z tym związane. Na Słowacji można sobie bardziej pozwolić na indywidualną grę a nie tylko wykonywać założenia taktyczne trenera i to mi bardzej odpowiada.
W.B. Co spowodowało, że dzisiaj się obudziłeś i zdobyłeś 2 punkty (do tej pory M.Kolusz miał tylko 2 punkty za asysty)?
M.K. Chyba zatęskniłem za grą i rywalizacją, bo na kadrze nie ukrywam mało co grałem. Byłem głodny hokeja, trener mi zaufał wystawiając do 1 piątki i chciałem potwierdzić to zaufanie.
W.B. Było dziś widać twoje zaangażowanie i chęć do gry.
M.K. Dokładnie tak, można być najlepiej przygotowanym kondycyjnie i fizycznie ale bez chęci do gry nic nie wyjdzie. Chciałem pokazać trenerowi, że dobrze zrobił, że mnie wystawił do 1 piątki. Przepraszam ale muszę już lecieć do szatni, bo za spóźnianie są kary finansowe. Do widzenia!
Komentarze