Hokej.net Logo

Koniec z zaległościami! Żądza zwycięstwa

Koniec z zaległościami! Żądza zwycięstwa

Dziś formalnie zakończymy drugą rundę. O 18:30 rozpocznie się zaległe spotkanie 10. kolejki Polskiej Hokej Ligi, w którym Comarch Cracovia zmierzy się z KH Energą Toruń. Oba zespoły łączy liczba pięć.

Podopieczni Rudolfa Roháčka plasują się obecnie na trzecim miejscu w tabeli. Do liderującej Re-Plast Unii Oświęcim mają siedem punktów straty, ale trzeba zaznaczyć, że rozegrali do tej pory o dwa spotkania mniej. 

Krakowianie mogą pochwalić się serią pięciu zwycięstw z rzędu, a ich gra wygląda naprawdę dobrze. Coraz lepiej funkcjonuje atak Patryk Wronka – Vojtěch Polák – Damian Kapica, któremu kroku nie ustępuje tercet Martin Kasperlík – Roman Rác – Radosław Sawicki. Tym zawodnikom nie wolno zostawić nawet odrobiny wolnego miejsca. 

Z kolei na koncie torunian widnieje seria pięciu porażek z rzędu. Nie da się jednak ukryć, że „Stalowe Pierniki” w ostatnich starciach z GKS-em Tychy (1:2) i właśnie Comarch Cracovią (3:4) zaprezentowały się już znacznie lepiej. 

Ekipa dowodzona przez Teemu Elomo po pierwszej tercji przegrywała z „Pasami” 0:2, ale później zaprezentowała dojrzalszy, dokładniejszy i co najważniejsze skuteczniejszy hokej. 

Można się spodziewać, że ekipa z grodu Kopernika przyjedzie dziś pod Wawel z mocnym postanowieniem poprawy oraz chęcią sprawienia niespodzianki. Zwycięstwo z tak silnym rywalem mogłoby natchnąć zespół. Ta sztuka udała im się w meczu pierwszej rundy, który wygrali 6:2.

W całym meczu musimy zagrać tak, jak w drugiej i trzeciej tercji piątkowego meczu. Musimy być skoncentrowani i zagrać pełne sześćdziesiąt minut na dobrym poziomie – wyjaśnił Łukasz Podsiadło, drugi trener torunian.

 

Comarch Cracovia – KH Energa Toruń godz. 18:30
Poprzednie mecze: 2:6, 4:3.
Transmisja: polskihokej.tv

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe