Kontrolowali bieg wydarzeń (VIDEO)
Baranyk udowodnił, że miano najlepszego zawodnika w ekstralidze nie jest pomyłką. Gracz Podhala niemal w pojedynkę strzelał bramki Naprzodowi.
Znów dał o sobie znać kompleks ekipy z Janowa. Dwie pierwsze bramki Naprzód stracił grając w przewadze! Najpierw Baranyk niemal wjechał z krążkiem do bramki, a następnie ten sam zawodnik wypracował sytuację Voznikowi. Z metra wystarczyło dopełnić formalności. - Świetnie zagrała formacja z tymi dwoma zawodnikami - chwalił trener gości, Milan Janczuska.
- Staraliśmy się wykorzystać fakt, że miałem naprzeciw siebie dwóch stosunkowo słabszych obrońców. Jak widać poszło całkiem nieźle - uśmiechał się Baranyk.
- On do spółki z Voznikiem nas rozbroili. Nie potrafiliśmy ich powstrzymać - przyznał Tomasz Jóźwik z Naprzodu. Jego drużyna na krótko nawiązała kontakt z przeciwnikiem. Lauko z bliska pokonał wreszcie Zborowskiego. Pachniało przez chwilę nawet drugą bramką. Ponownie próbował Lauko, zaś minimalnie obok celu potężną "bombę" posłał Tabaczek.
Fot. Andrew65
Kiedy wydawało się, że Naprzód dopnie swego, fatalna strata we własnej tercji sprawiła, że bramkę strzelił Baranyk. I ten sam zawodnik Podhala nie miał problemów, aby po raz trzeci wpisać się na listę strzelców. Janowianie nie mieli sposobu, jak powstrzymać napastnika z Nowego Targu, a także sforsować zwartej i mądrej obrony rywali. Podhale zagrało bardzo dojrzale i z dużą dyscypliną taktyczną. To przesądziło o ich zwycięstwie. - Waliliśmy głową w mur - skwitował Jóźwik.
- Atakowaliśmy pressingiem już na czerwonej linii, tak jak wymaga tego od nas trener. Na razie wygląda to super - cieszył się Baranyk. Podwyższyć miał jeszcze okazję Voznik, lecz nie wykorzystał rzutu karnego. Górą był Szydłowski, na co dzień drugi bramkarz Naprzodu. W końcówce meczu doszło do bójki, z udziałem Tabaczka z Janowa i Różańskiego z Nowego Targu, która ożywiła katowicką publiczność.
Konferencja prasowa
Milan Janczuska (trener Podhala): To był nasz dobry mecz, patrząc na taktykę. Decydujące bramki padły, kiedy to Janów grał w przewadze. Potem spokojnie kontrolowaliśmy bieg wydarzeń.
Jaroslav Lehocky (trener Naprzodu): Po czwarty z rzędu musieliśmy sobie radzić na trzy piątki. Brakowało kilku zawodników. Drużyna rywala wykorzystała nasze indywidualne błędy. Pomogliśmy im wejść w mecz i potem trudno było coś zmienić.
Naprzód Janów - Podhale Nowy Targ 1-4 (0-2, 1-1, 0-1)
0-1 - Baranyk, 07:44 w osłabieniu 4 na 5
0-2 - Voznik (Baranyk), 19:44 w osłabieniu 4 na 5
1-2 - Lauko (Słodczyk, Pohl), 26:10
1-3 - Baranyk (Voznik), 35:57
1-4 - Baranyk (Voznik), 42:05
Naprzód: Szydłowski - Kulik, Zatko; Klaczansky, Lauko, Jóźwik - Kowalówka, Gallo; Wojtarowicz, Tabaczek, Klisiak - Gretka, Cinalski; Pohl, Koszowski, Słodczyk - Działo, Zimka, Frączak.
Trener Jaroslav Lehocky.
Podhale: Zborowski - Sroka, Sulka; Różański, Zapała, Kaczir - Dutka, Petrina; Baranyk, Voznik, Kubenko - Łabuz, Kret; Batkiewicz, Dziubiński, Malasiński - Gaj, Galant; Kmiecik, Bryniczka, Iskrzycki.
Trener Milan Janczuska.
Kary: 45 - 41 min.
Komentarze