Według występującego w ostatnim sezonie w KH Enerdze Toruń Kostasa Gusevasa poziom PHL jest wyraźnie wyższy niż ligi łotewskiej. Litwin w wywiadzie opowiedział także o tym, czego zabrakło jego drużynie w rywalizacji z Cracovią i o swoich występach w reprezentacji.
Gusevas przebywa obecnie na zgrupowaniu reprezentacji Litwy przed rozpoczynającym się w niedzielę turniejem towarzyskim w Katowicach. W wywiadzie udzielonym oficjalnej stronie internetowej litewskiego związku hokejowego przyznał, że w polskiej ekstraklasie wymagania są znacznie wyższe niż w lidze łotewskiej, w której występował wcześniej.
- Naprawdę czuć było różnicę poziomów między Łotwą a Polską - mówi. - W polskiej lidze jest bardzo dużo zagranicznych hokeistów, bo nie ma żadnego limitu. Przyszło wielu zawodników z Rosji, Finlandii czy Kanady, co sprawiło, że poziom polskiej ekstraklasy jest naprawdę dobry.
Gusevas przed przyjazdem do Polski rozegrał tylko jeden sezon w seniorskim hokeju. Występował w drużynie HK Dinaburga w łotewskiej Optibet Hockey League, która jest jedną z tych lig, które w najmniejszym stopniu w Europie korzystają z graczy zagranicznych. A warto pamiętać, że najlepszy łotewski zespół Dinamo Ryga występuje w KHL.
W Polsce Gusevas razem z całym zespołem z Torunia mógł się cieszyć zaskakująco dobrymi wynikami w sezonie zasadniczym, zakończonym na 3. miejscu. W ćwierćfinale fazy play-off za silna okazała się jednak Cracovia.
- W play-offach pewnie najbardziej zabrakło nam doświadczenia - mówi Litwin. - Nasi przeciwnicy z Krakowa mieli dużo doświadczonych zawodników, a przed play-offami jeszcze bardziej wzmocnili drużynę. Prawdopodobnie właśnie tego doświadczenia naszej młodszej drużynie zabrakło, żeby ich pokonać.
21-letni obrońca w PHL wystąpił w ostatnim sezonie zasadniczym we wszystkich 36 meczach. Strzelił 2 gole i zaliczył 2 asysty. W fazie play-off w 6 spotkaniach asystował raz. Sam mówi, że na razie nie ma planów na najbliższą przyszłość i czeka na oferty, a w tej chwili skupia się na reprezentacji.
Litwini na Jantorze zagrają po raz pierwszy pod wodzą Arūnasa Aleinikovasa w roli głównego szkoleniowca. Sztab trenerski powołał do kadry 36 zawodników, z których 21 urodziło się w latach 2000-03. Okazuje się więc, że urodzony w 1999 roku Gusevas, który był już z kadrą na Mistrzostwach Świata dywizji I grupy A i prekwalifikacjach olimpijskich, a do tego zaliczył dwa sezony w klubach zagranicznych, wyrasta na jednego z bardziej doświadczonych graczy w reprezentacji.
- Tak naprawdę nie spodziewałem się, że tak dużo młodych zawodników przyjedzie na zgrupowanie. Daję im rady i staram się pomagać jak potrafię z moim doświadczeniem. Jedni mnie słuchają, a inni nie za bardzo - skomentował z uśmiechem.
Selekcjoner litewskiej kadry już wczoraj miał ograniczyć liczbę graczy obecnych na zgrupowaniu i odesłać część do domu, ale - jak twierdzą trenerzy - wszyscy zawodnicy ćwiczą z takim zaangażowaniem, że ostatecznie zostaną w pełnej grupie do piątku i dopiero wtedy sztab podejmie decyzję, kto przyjedzie do Polski.
Gusevas przyznaje jednak, że trudno poziom rywalizacji na treningach reprezentacji Litwy porównać do tego z PHL. - W trakcie gierki treningowej gra była naprawdę bardzo szybka i to daje dużo przyjemności. Ale oczywiście czuć tę różnicę w porównaniu do polskiej ligi, bo dużo zawodników grało trochę bez głowy - mówi. - Zawsze fajnie jest jednak przyjechać na kadrę, spotkać kolegów i porozmawiać po litewsku. Szczególnie że przez COVID-19 z wieloma nie widzieliśmy się i nie trenowaliśmy już długo, a do tego pojawiło się sporo nowych graczy. Generalnie myślę, że na zgrupowaniu wyglądamy całkiem dobrze.
Czytaj także: