Kowalówka: Będziemy walczyć do samego końca
W ogromnych bólach urodziło się zwycięstwo Unii Oświęcim nad Zagłębiem Sosnowiec. Biało-niebiescy wygrali 3:2, ale dopiero po serii rzutów karnych.
Po wtorkowym starciu z GKS-em Tychy (1:2) drużynę z grodu nad Sołą opuścili dwaj czescy obrońcy: Miloslav Jáchym i Aleš Ježek. Czy ten fakt wpłynął w jakiś sposób na atmosferę w zespole? Z tym pytaniem zwróciliśmy się do kapitana Unii.
– Nie, w zasadzie zapomnieliśmy już o tej sytuacji. Trener opowiedział nam w szatni, jakie były kulisy ich rozstania. Obaj podjęli decyzję, że nie chcą już grać w Unii i to w zasadzie tyle. Może więcej na ten temat powiedzą przedstawiciele zarządu, ja nie jestem do tego uprawniony – zaznaczył Sebastian Kowalówka. – My jako zespół chcemy grać swój hokej i zrobimy wszystko, aby znaleźć się w „szóstce”. Dopóki krążek w grze, wszystko jest możliwe.
W piątek podopieczni Witolda Magiery zmierzyli się na wyjeździe z Zagłębiem Sosnowiec. Ich celem była pełna pula, ale ostatecznie wrócili do Oświęcimia z dwoma punktami.
– Słabo zaczęliśmy ten mecz, sosnowiczanie mieli wiele sytuacji, ale po pierwszej odsłonie to my prowadziliśmy. Potem zbyt łatwo straciliśmy gole, na dodatek po prostych błędach. Na szczęście udało w samej końcówce udało nam się wyrównać i pokonać rywali po serii rzutów karnych – analizował Kowalówka.
– Przed niedzielnym starciem z Toruniem, które rozegramy na własnym lodzie (godz. 17:00), musimy poprawić kilka elementów. Mam tu na myśli zwłaszcza grę w przewadze, bo przeciwko Zagłębiu słabo je rozgrywaliśmy. Gdyby udało nam się wykorzystać choć jeden okres, być może wygralibyśmy w regulaminowym czasie gry – zaznaczył.
Nie da się ukryć, że kluczem do zwycięstwa będzie zatrzymanie tercetu Daniił Oriechin-Robert Karczocha-Siemion Garszyn. Rosjanie świetnie radzą sobie w tym sezonie, a w bezpośrednich starciach z Unią strzelili wspólnie 5 z 12 bramek.
– Zgadza się, rosyjska formacja ciągnie grę „Stalowych Pierników”. Na pewno każdy, kto będzie wychodził na nich, będzie musiał zachować wzmożoną czujność – wyjaśnił 32-letni skrzydłowy. – Zrobimy wszystko, by wygrać to spotkanie. To dla nas mecz o życie.
Komentarze