GKS Tychy udanie rozpoczął ćwierćfinałową rywalizację play-off w Sanoku. Trójkolorowi pokonali bowiem na wyjeździe Texom STS Sanok 5:2 i w starciu do czterech zwycięstw prowadzą już 3:0. Jak na tę batalię zapatruje się Szymon Kucharski?
HOKEJ.NET: – Prowadzicie w rywalizacji 3-0, ale dzisiejszy wynik 5-2 nie odzwierciedla tej gry do końca, szczególnie, że w dwóch pierwszych meczach odnieśliście wysokie zwycięstwa. Tu, jednak, na trudnym terenie było inaczej.
Szymon Kucharski: – Dobrze zaczęliśmy ten mecz, strzeliliśmy szybkie trzy bramki, a potem nieco przespaliśmy i sanoczanie poczuli, że mogą z nami grać dalej.
Patrząc na przebieg meczu to przy stanie 2-0 weszło w was chyba lekkie rozluźnienie, a tu gospodarze miło zaskoczyli swoich kibiców.
– Podaliśmy trochę Sanokowi rękę, wykorzystali to, co mieli, uwierzyli w siebie i później mecz był jaki był.
Macie szeroki skład, dla ciebie to szansa na pokazanie się w tej rywalizacji.
– Tak, mamy szeroki skład, przed nami jeszcze wiele meczów, więc jest szansa na to, by każdy chwilę i odpoczął i pograł.
Czy przy stanie 2-2 padło w szatni trochę mocniejszych słów, czy to od trenera, czy między wami? Coś, co was zmobilizowało?
– Powiedzieliśmy sobie, że trzeba grać szybciej i bardziej na krążku. Zdobyliśmy trzecią bramkę i potem graliśmy już z większym luzem.
Czy nie było dziś za dużo pewnej indywidualności? Że każdy chciał zdobyć gola i pociągnąć grę a mnie było gry zespołowej?
– Kiedy było 2-2 to każdy już czuł, że to nie będzie jak wcześniejsze mecze, że każdy sobie coś strzeli, tylko, że trzeba będzie grać bardziej zespołowo.
Jest 3-0, ale tę kropkę nad „i” też trzeba postawić a z tym może być ciężko.
– Przed nami jeszcze jeden mecz, mam nadzieję, że zakończymy rywalizację tutaj i nie będziemy musieli wracać do Tychów.
Pewnie liczysz na to, że w kolejnych meczach trener również da ci szansę pokazania się?
– Czekam na tę szansę i myślę, że jeszcze coś będę grał.
Dla ciebie to wykorzystanie szansy danej przez sztab szkoleniowy.
– No tak, pierwszy mój mecz w seniorskim hokeju i od razu gol oraz asysta… myślę, że dobrze zacząłem.
Co poczułeś po zdobyciu bramki w takiej fazie?
– Radość, że udało się otworzyć wynik. Miałem dobrych kolegów, którzy wystawili, a ja zrobiłem swoja robotę.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
CAŁOŚĆ RÓWNIEŻ W MATERIALE WIDEO
Czytaj także: