Dziś na Jantor zawitała drużyna dotychczasowego lidera rozgrywek, zespół Energi Stoczniowca Gdańsk. Dotychczasowe mecze Naprzodu Janów z rywalem z Gdańska były zawsze szybkie, emocjonujące, a wynik najczęściej nierozstrzygnięty do ostatnich sekund. Nie inaczej było i tym razem.
Wraz z naszymi dzisiejszymi rywalami na Jantor zawitała 20-osobowa grupa przedstawicieli klubu kibica z Gdańska, która głośnym dopingiem nieustannie wspomagała swoją drużynę. To już druga wizyta kibiców z Gdańska, którzy chyba wyjątkowo polubili atmosferę naszego lodowiska. Oby więcej takich meczów w PLH, dziewczyny i chłopaki z Gdańska we własnych barwach klubowych spacerują swobodnie po lodowisku w Janowie?! - powiedział po spotkaniu z wyraźnym niedowierzaniem przedstawiciel jednej z obecnych na meczu stacji telewizyjnych. Może w końcu zmierzamy do normalności? Aż miło było popatrzeć jak normalni kibice obu drużyn, rozmawiają ze sobą i śmieją się, a podczas meczu kulturalnie dopingują swoim drużynom - dodał redaktor. Miejmy nadzieję, że tak właśnie będzie wyglądał doping na wszystkich lodowiskach, a my w końcu dogonimy cywilizowany świat, w którym każdy kocha swoją drużynę ale poza lodowiskiem jest po prostu normalnym człowiekiem.
Pierwsze 20 min. meczu to w podsumowaniu chyba najbardziej "blado" wyglądający okres spotkania. Gra nie stała na najwyższym poziomie, a zawodnicy obu drużyn rozkręcali się powoli. Wynik spotkania w 8 min. otworzył najlepszy - zdaniem trenera w wypowiedziach pomeczowych - zawodnik Stoczniowca Josef Vítek w asyście Piotra Poziomkowskiego. Gra naszych zawodników była nieco nieporadna, a dobrze zorganizowana obrona Stoczniowca strzegła skutecznie drogi do bramki Przemysława Odrobnego. Kiedy w 14 min. na ławce kar po stronie gości wędruje Bartłomiej Wróbel publiczność liczy na wyrównanie wyniku. Tak się jednak nie dzieje. Zabójczym kontratakiem popisują się Milan Furo, oraz Maciej Urbanowicz, który po otrzymaniu precyzyjnego podania od partnera, na raty, ale jednak skutecznie pokonuje Michała Elżbieciaka podwyższając tym samym wynik spotkania. Jednak kolejną grę w przewadze janowianie wykorzystują już bezbłędnie. Ładną kombinacyjną akcją popisują się Marcin Słodczyk oraz Marek Koszowski, który po strzale kolegi przejmuje krążek pod gdańską bramką i sprytnie wrzuca go do siatki ponad parkanami Odrobnego. To wszystko na co było stać zawodników w tym okresie i pierwsza tercja zakończyła się jedno bramkowym prowadzeniem gości.
Drugie 20 min. to z całą pewnością najładniejszy okres gry. Zawodnicy prezentują - bardzo szybkie tempo gry, strzały, kombinacyjne akcje, parady bramkarzy - jednym słowem wszystko czego kibic hokeja może oczekiwać po dobrym meczu hokejowym. Już minutę po gwizdku rozpoczynającym drugą część spotkania jesteśmy świadkami szybkiej akcji Naprzodu. Waldemar Klisiak idealnie zagrywa do niepilnowanego pod gdańską bramką Wojciecha Wojtarowicza, który na raty próbuje pokonać Odrobnego. Co nie udało się koledze poprawia dobrze ustawiony Peter Tabaček, doprowadzając do wyrównania. W 25 min. ładną akcję przeprowadza Waldemar Klisiak, który na pełnej szybkości przedostaje się do strefy obronnej gdańszczan, zagrywa krążek wprost na parkan golkipera Stoczni, lecz nie ma nikogo kto wykończył by akcję skrzydłowego Naprzodu. Na początku 27 min. Stocznia ponownie gra z przewagą jednego zawodnika. Precyzyjny strzał z nadgarstka oddaje Bartosz Leśniak, lecz "Ela" wykazuje się refleksem wyłapując krążek tuż nad lodem. Na nieszczęście gospodarzy goście wygrywają bulik we własnej tercji. Z szybką kontrą wychodzi Mikołaj Łopuski, precyzyjnie zagrywa do Wojciecha Jankowskiego i Stocznia ponownie wychodzi na prowadzenie. Jednak goście cieszą się z prowadzenia zaledwie 16 sekund! Jerzy Gabryś oddaje bowiem strzał z niebieskiej, a sprytem wykazuje się Marcin Słodczyk ustawiając kij na linii strzału i podbijając tym samym krążek, który wpada do siatki zaskoczonego Odrobnego. W 33 min. dwie "bomby" z niebieskiej oddają kolejno Adrian Kowlaówka oraz Łukasz Kulik, niestety obie nad poprzeczką. W 35 min. Stocznia grająca w osłabieniu groźnie kontratakuje, o czym zawodnicy Naprzodu przekonali się boleśnie podczas utraty drugiej bramki. Jednak tym razem drużyna z Janowa nie daje się skontrować, a grę w przewadze wykorzystuje Miro Zaťko zmuszając golkipera gości do kapitulacji potężnym strzałem z niebieskiej, wyprowadzając tym samym swój zespół po raz pierwszy w dniu dzisiejszym na prowadzenie. Na minutę przed końcem drugiej odsłony ostry strzał Marka Koszowskiego, Odrobny odbija krążek lecz dopada go Marek Pohl, który przekładając krążek na kiju próbuje umieścić gumę nad pochylonym bramkarzem. Centymetrów zabrakło do pełni szczęścia.
W 44 min. w osłabieniu gra drużyna gospodarzy. Po wygranym w tercji Naprzodu buliku Vitek sprytnie próbuje zaskoczyć zasłoniętego nieco Elżbieciaka. Krążek przetaczając się po parkanie bramkarza prześlizguje się jedynie obok słupka janowskiej bramki. W 48 min. sędzia sygnalizuje karę dla gospodarzy. Na taflę wjeżdża 6-ty zawodnik Stoczniowca, Łopuski zza bramki "Eli" podaje wprost na łopatkę kija ustawionego przed bramką Vítka, który nie ma najmniejszych problemów z umieszczeniem krążka pod poprzeczką i znowu mamy remis. W 51 min. ogromne zamieszanie pod bramką Elżbieciaka, ten jednak nawet siedząc wychodzi obronną ręką z niemałej opresji. W 53 min. zawodnicy Naprzodu dosłownie znokautowali gości. Najpierw obserwujemy idealne zagranie obecnego kapitana Naprzodu Marcina Słodczyka do swojego poprzednika na tym stanowisku, Marka Koszowskiego, który przejmuje krążek tuż przed Przemysławem Odrobnym i pakuje go w gdańską bramkę. Emocje na trybunach nie zdążyły jeszcze ostygnąć, a 40 sekund później do akcji wkracza niezawodny duet Lauko - Klačanský, który za sprawą tego ostatniego zdobywa szóstą bramkę dla Naprzodu. W tym momencie Odrobny opuszcza swoje stanowisko, a na placu boju melduje się Bartosz Stepokura. Stoczniowiec po szybkiej utracie dwóch bramek nieco się pogubił, a chwilę później słupek wyręcza Stepokurę w interwencji pozwalając mu zachować w dniu dzisiejszym czyste konto. Ostatnie minuty to rozsądne rozgrywanie krążka przez gospodarzy i owacje na stojąco publiczności zgromadzonej na Jantorze.
Kibice, którzy zdecydowali się zawitać dziś na Jantor na pewną czują się usatysfakcjonowani, nie tylko zwycięstwem, gdyż jak wiemy nasi goście na trybunach nie mogli być zadowoleni tym, iż wyjeżdżają z Janowa bez punktów, ale z poziomu samego spotkania oraz dopingu, który stał dziś na prawdę na wysokim poziomie.
Akuna Naprzód - Energa Stoczniowiec 6:4 (1:2, 3:1, 2:1)
0:1 J.Vítek (P.Poziomkowski) 8'
0:2 M.Furo (M.Urbanowicz) 15' SH1
1:2 M.Koszowski (W.Stachura, M.Słodczyk) 18' PP1
2:2 P.Tabaček (W. Wojtarowicz, W.Klisiak) 22'
2:3 W.Jankowski (M.Łopuski) 29'
3:3 M.Słodczyk (J.Gabryś) 29'
4:3 M.Zaťko (M.Pohl) PP1
4:4 J.Vítek (M.Łopuski, W.Jankowski) 49'
5:4 M.Koszowski (M.Słodczyk) 53'
6:4 M.Klačanský (O.Lauko) 53'
Naprzód: M.Elżbieciak - Gabryś, Cinalski; Stachura, Koszowski, Słodczyk - Gretka, Zaťko; Wojtarowicz, Tabaček, Klisiak - A.Kowalówka, Gallo; Klačanský, Lauko, Ł.Elżbieciak - Działo, Kulik; Mironiuk, Pohl, Jóźwik;
Stoczniowiec: Odrobny (od 53 min. Stepokura) - Bigos, Leśniak; Poziomkowski, Hurtaj, Vitek - Smeja, Kostecki; Furo, Urbanowicz, Sowiński - Rompkowski, Skrzypkowski; Jankowski, Rzeszutko, Łopuski - Benasiewicz, Wróbel; Ziółkowski, Strużyk.
Kary: 10–28
Strzały: 45-40
Widzów: 800
AndRzeJ
Czytaj także: