W swoim piątym meczu w renomowanej lidze juniorskiej MHL Patryk Wysocki zdobył debiutanckiego gola, który był zarazem jego pierwszym punktem w tych rozgrywkach. Bramka reprezentanta Polski U20 nie ustrzegła KRS Heilongjiang od porażki 5:7 w meczu z Kapitanem Stupino.
Juniorska drużyna Kunlun Red Star w połowie meczu przegrywała już 0:5. Wtedy swój jedyny strzał na bramkę Arsenija Achmietowa oddał Wysocki. Polak zdobył tym samym swojego debiutanckiego gola w MHL, a co więcej dał sygnał drużynie do odrabiania strat. Chińczycy zaliczyli wyraźny zryw, doprowadzając w 54. minucie do wyniku 4:5. Tę kontaktową bramkę zdobył podczas gry w osłabieniu Konstantin Blinkow. Rodowity moskwianin z kanadyjskim paszportem, podobnie jak Wysocki, zaliczył swojego pierwszego gola w MHL, ale w przeciwieństwie do naszego zawodnika potrzebował ku temu aż 44 spotkań. Odpowiedź hokeistów Kapitana była natychmiastowa. Już 38 sekund później Amir Garajew trafił na 6:4, a po niespełna minucie Artiom Rusakow podwyższył na 7:4. Wiadomo było, że z tego już KRS Heilongjiang się nie podniesie, choć ambicji nie brakowało, bowiem Nolan Lee w ostatniej minucie zdołał jeszcze zmniejszyć prowadzenie gospodarzy do dwóch bramek różnicy.
Wydawało się, że „guma” po strzale Wysockiego nie miał prawa wpaść do siatki. Były zawodnik katowickiego GKS-u ustawił się pod linią niebieską podczas, gdy w kole bulikowym trwała walka o krążek. Wspomniany już wcześniej Lee, zdobywca trzech punktów (2G + 1A) dostrzegł Polaka i podał do niego, a 19-latek oddał strzał, który bardziej wydawał się „wrzutką” pod bramkę niż soczystym uderzeniem. Zasłonięty Achmietow był całkowicie zaskoczony i nie widział lecącej w jego kierunku „gumy”.
Gol Patryka Wysockiego od 1:26:05
Wysocki podczas swojego blisko miesięcznego pobytu w Chinach zdołał rozegrać 5 spotkań. Nie dane mu było jak na razie zaznać smaku zwycięstwa, co zresztą dobrze odzwierciedla postawę juniorów Kunlun Red Star w tym sezonie. Zespół prowadzony przez Andrieja Parfionowa wygrał zaledwie 6 meczów z 49, w których wystąpił. Zajmuje ostatnie, 17. miejsce w konferencji zachodniej mając 11 punktów straty do kolejnej drużyny. Pytanie, jak długo jeszcze władze chińskiego klubu tolerować będą taką sytuację, a co za tym do kiedy swoją posadę zachowa były trener reprezentacji Polski i główny orędownik sprowadzenia Wysockiego do juniorskiej ekipy „Czerwonej Gwiazdy”.
W swoim debiucie, który miał miejsce 29 grudnia Polak zaliczył jedyny mecz obok wczorajszego, w którym zanotował dodatni rezultat w rankingu +/-. Przegrany 1:5 pojedynek z Krasnają Armiją Moskwa zakończył z jednym punktem na plusie. W żadnym ze spotkań nie oddał więcej niż jedno uderzenie. Oprócz tego, które dało mu stuprocentową skuteczność w pojedynku z Kapitanem Stupino, zaliczył jeszcze po strzale w drugim meczu z Krasnają Armiją (również 1:5) i z spotkaniu z SKA-Warjagi Imieni Morozowa (0:5). Rewanż z tą drużyną okazał się najgorszym występem Wysockiego jeżeli spojrzeć na ranking +/-. Osiągnął wtedy -3 punkty.
Polak tylko w debiutanckim boju z Krasnają Armiją przebywał na lodzie mniej niż 20 minut. Było to 18 i pół minuty. W każdym następnym spotkaniu przekraczał wymiar jednej tercji, osiągając szczyt w rewanżowym meczu z SKA-Warjagi, kiedy grał przez blisko 27 i pół minuty. W dwóch spotkaniach zaliczył po jednym ataku ciałem, a tylko raz nie udało mu się zablokować żadnego uderzenia. Najlepsze w tym elemencie były dla niego dwa mecze, w których uczynił to dwukrotnie.
Czytaj także: