Przedstawiamy stanowisko byłej prezes KH Podhala Nowy Targ, odnośnie stawianych jej zarzutów przez obecne władze spółki.
(pisownia oryginalna)
Moja przygoda-społeczna praca w klubie - rozpoczęła się w momencie bardzo trudnym dla Podhala.Wiedziałam, że czekał mnie ogrom pracy a utyskiwanie nad tym, niczego nie zmieni. Należało zakasać rękawy i wziąć się po prostu do „roboty”. Doświadczenie kazało mi w pierwszej kolejności zgromadzić grupę pozytywnie zakręconych hokejem pasjonatów do odbudowy klubu. Po trzech miesiącach naszej pracy, okazało się że rozpoczęliśmy to dzieło z bagażem około1 milionowych zaległości, ale nawet to - nikogo z nas nie zniechęciło do pracy. A było naprawdę trudno: komornik zablokował konta bankowe, zablokowana została działalność przez urząd skarbowy – żeby tylko uruchomić funkcjonowanie klubu potrzebowaliśmy 350 tys. złotych – i udało się …ruszyliśmy.
Nigdy nie starałam się eksponować sytuacji jaką zastałam, bo miałam świadomość, że zły PR zaszkodzi wizerunkowi klubu w mediach, co może przełożyć się na fiasko w rozmowach z potencjalnymi sponsorami.
Sportowo - to również trudne doświadczenia. Zaczynaliśmy od spadku do 1 ligi, po zdobycie trzech brązowych medali i uczestnictwo w turniejach finałowych Pucharu Polski. Powrót do ekstraligi (wykupienie dzikiej karty) i pierwszy brązowy medal -„smakował jak złoto. To było osiągnięcie ponad wszelkie oczekiwania i plany.
Był to również czas przeobrażeń i ciężkiej społecznej pracy. To właśnie wtedy dzięki staraniom i zaangażowaniu wielu bezimiennych osób i firm powstały: nowa szatnia, która w opinii wielu jest jedną z najładniejszych w Polsce, pierwszy nowy telebim, nowe pomieszczenia biurowe na miarę obecnych czasów.
Tych inicjatyw można by mnożyć jednak najważniejsza była sama idea jednoczenia środowiska wokół sportu i hokeja. To społeczna aktywność spowodowała, że kandydując na stanowisko Burmistrza miasta - podjęłam odpowiedzialną decyzję o rezygnacji z funkcji Prezesa Klubu, aby nie szkodzić interesom klubu i nie mieszać polityki ze sportem. Nie była to decyzja z dnia na dzień. Podjęta została w czerwcu 2018 - wszyscy pracownicy i współpracownicy klubu o niej wiedzieli – sformalizowana została w pierwszym tygodniu września 2018, ze względu na obowiązujące formalne procedury.
Mając pełne przekonanie, że pozostawiam klub w dobrych rękach, bo ówczesny członek zarządu a dzisiejszy Prezes był w pełni wtajemniczony w działania Zarządu, Klubu, Spółki- uczestnicząc w cotygodniowych spotkaniach, które były rutyną, na których omawiane były tematy merytoryczne i finansowe klubu. Jego podpisy widnieją na większości dokumentów parafowanych w trakcie naszych kilkuletnich działań, również na sprawozdaniu finansowym za sezon 2017/2018, dostępnym na stronie ministerstwa sprawiedliwości.
Nie chcę się powtarzać …. tematy finansowe poruszałam w wywiadzie z Maciejem Zubkiem we wrześniu ubiegłego roku. Zainteresowanych odsyłam do linka.
Niestety nie sposób nie odnieść się do słów z ostatnich wywiadów członka Zarządu, że ja i osoby wcześniej ze mną współpracujące, nagle dobrowolnie odsunęliśmy się od aktywności i wsparcia. Stało się tak - na wyraźne żądanie zarządu – zostaliśmy odsunięci od dalszej współpracy, gdyż miało to mieć zły wpływ na relacje z władzami Miasta Nowy Targ. Cóż. Było nam przykro, ale nie chcieliśmy szkodzić – zawsze najważniejsze było i będzie dobro naszego Klubu.
Nie mogę również zrozumieć, dlaczego Ja miałabym brać odpowiedzialność za ostatni sezon, w którym uczestniczyłam jako kibic, nie mając żadnego wpływu na politykę Zarządu, względem klubu i drużyny ?
Od mojego odejścia z klubu minęły już 2 sezony - a temat moich działań nadal jest przedmiotem medialnej polemiki, co według mnie - na pewno sytuacji klubu nie poprawi. Każdy Prezes i jego ludzie - ma prawo do: kreowania własnej polityki klubu, do działań według własnych kryteriów i pomysłów, zgodnie z własnymi ambicjami i przekonaniami. Ale to stanowisko zobowiązuje do odpowiedzialności za decyzje. Łatwiej gdy mamy sukces, trudniej gdy zaliczamy porażkę – co nie zmienia faktu, że po zakończeniu sezonu rozterki pozostają, co aktualnie widać.
Na koniec pragnę Państwu przekazać w imieniu własnym oraz ludzi ze mną współpracujących, że jesteśmy DUMNI z tego co osiągnęliśmy w Klubie w trakcie naszej 6 letniej pracy i żadna krytyka nie spowoduje, że kiedykolwiek zmienię zdanie. A osoby, które wiedzą lepiej i więcej (jak się okazuje) o mojej pracy – zapraszam na rozmowę, dyskusję, ale pod prawdziwym nazwiskiem.
Czytaj także: